W Azylu nie ma chwili spokoju i jesteśmy do tego przyzwyczajeni, ale ostatnie dni – tygodnie są wyjątkowe.
Ważnym punktem naszej działalności jest edukowanie i walka o prawa o zwierząt, podejmowanie interwencji i udział w postępowaniach dotyczących znęcania się nad zwierzętami.
We wtorek otrzymaliśmy wiadomość, zawierającą nagranie z forum hodowców, na którym było widać umierającego królika, którym ktoś pomiata niczym szmacianą zabawką.
W ciągu następnych kilku godzin udało nam się ustalić, kto najprawdopodobniej jest autorem w/w nagrania i gdzie zostało zarejestrowane. Nie mieliśmy pewności, ale postanowiliśmy to sprawdzić i tak dotarliśmy do wsi pod Przasnyszem.
Okazało się, że nasze ustalenia były słuszne, dlatego udaliśmy się (Fundacja Pańska Łaska – Maja ❤️) na Komendę Powiatową Policji w Przasnyszu, aby złożyć zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami, a następnie już z asyście policji ponownie pojawiliśmy się w miejscu interwencji. Jak w przypadku każdej interwencji liczyliśmy się z tym, że możemy nie uzyskać wsparcia ze strony policji, ponieważ niestety świadomość policji dotycząca ustawy o ochronie zwierząt, a przede wszystkim uprawnień organizacji społecznych do przeprowadzania interwencji i odbioru zwierząt w trybie art. 7 ust. 3 ustawy (w przypadkach niecierpiących zwłoki, gdy dalsze pozostawanie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela lub opiekuna zagraża jego życiu lub zdrowiu, policjant, strażnik gminny lub upoważniony przedstawiciel organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, odbiera mu zwierzę, zawiadamiając o tym niezwłocznie wójta (burmistrza, prezydenta miasta), celem podjęcia decyzji w przedmiocie odebrania zwierzęcia) znikoma. Wciąż aktualne jest przekonanie policji, za którym stoi zresztą również wiele organizacji, że podstawą do odbioru zwierząt jest wyłącznie art. 7 ust. 1 ustawy (zwierzę traktowane w sposób określony w art. 6 wyłączenia zakazu zabijania zwierząt, zakaz znęcania się nad zwierzętami, ust. 2 może być czasowo odebrane właścicielowi lub opiekunowi na podstawie decyzji wójta (burmistrza, prezydenta miasta) właściwego ze względu na miejsce pobytu zwierzęcia i przekazane …), a tym samym, że jeśli nie dysponujemy zgodą wójta, burmistrza czy prezydenta miasta, nie możemy nic zrobić. To samo dotyczy zreszta błędnego przekonania o udziale w interwencjach powiatowych lekarzy weterynarii, którzy jako urzędnicy, a nie lekarze wykonujący wolny zawód, niemal nigdy nie widzą podstaw do odbioru i ograniczają się do wydawania zaleceń. Oczywiście odbiór zwierząt w trynie art. 7 ust. 3 jest dużo trudniejszy i pociąga za sobą potem najczęściej walkę z machiną administracyjną (uzyskiwanie następczej zgody na odbiór) i karną, ale czy zwierzęciu, którego zdrowie lub życie jest zagrożone, mamy kazać czekać na decyzję – często negatywną, tylko i wyłącznie przez wzgląd na siebie? Tak byłoby dla nas bezpieczniej, ale nie w tym rzecz.
Sama interwencja przebiegała nerwowo, ponieważ znajdujący się pod wpływem alkoholu współwłaściciel zwierząt, nie odpuszczał. Żal cytować i odtwarzać te obrazki. Dno jest po prostu dnem.
Poza zabezpieczeniem królików, które zastaliśmy na miejscu, naszym celem było zidentyfikowanie królika z nagrania, a w zasadzie jego zwłok, ponieważ co do tego, że nie żyje, nie mieliśmy złudzeń. Pan nie był zainteresowany współpracą, ale my nie zamierzaliśmy odpuścić i w końcu zwłoki się znalazły. Wyrzucił je z samochodu do pobliskiego lasu – jak widać ma braki nie tylko w zakresie ustawy o ochronie zwierząt.
Po oględzinach zwłok stało się jasne, że przyczyną śmierci królika nie była wyłącznie choroba widoczna na nagraniu, ponieważ na nagraniu królik nie był zakrwawiony, a klatka, w której przebywał była, a poza tym pan z rozbrajającą szczerością przyznał, że dopomógł królikowi w skróceniu jego cierpień. To, że go nie leczył to inna historia, ponieważ jak to zauważyła szanowna małżonka – mogłoby się okazać, że nie opłaca się leczyć.
Po burzliwej interwencji ostatecznie 13 królików zostało odebranych w trybie art. 7 ust. 3 ustawy, zabezpieczyliśmy też zwłoki królika z nagrania. Wszystko zostało udokumentowane przez nas oraz technika kryminalnego z KPP w Przasnyszu.
W nocy króliki przyjechały do Azylu.
O ich stanie zdrowia będziemy mogli napisać więcej w sobotę – poznamy wyniki jutrzejszego badania kału i krwi wykonane u dorosłych królików, ale poza infekcjami górnych dróg oddechowych u 2 dorosłych samic i ropnym wysiękiem z oka u samca, przed nami ciężka walka o Węgierkę.
Węgierka – matka 8 ok 3 tygodniowych maluchów walczy z posocznicą. Rano miała 42,5 st. i fatalnie oddychała, ale w ciągu zaledwie 30 minut udało nam się zorganizować dla niej najlepszą możliwą pomoc – Panie Doktorze dziękujemy za przyjazd do Azylu, tym bardziej, że wczoraj wieczorem do nocy trwała wizyta, podczas której przebadany został cały sztab innych Azylantów, w tym przeprowadzone zostały zabiegu u Jogiego, Popusia i Speedy.
W każdym razie u Węgierki mamy do czynienia z zakażeniem sutka i mleka. Konieczne było jej oddzielenie od młodych, których życie jest w tej chwili również zagrożone i u których mimo tak młodego wieku zmuszeni byliśmy również wprowadzić antybiotykoterapię.
Węgierka walczy, ale jest źle.
Dzisiaj zajmowaliśmy się też sprawą sekcji Ważniaka – królika z nagrania. Okazało się, że w Zakładzie Higieny Weterynaryjnej w Bydgoszczy nie wykonamy sekcji połączonej z wydaniem opinii na potrzeby postępowania – kiedyś było to możliwe i ostatecznie jutro nas wolontariusze zawiozą zwłoki do Zakładu Higieny Weterynaryjnej w Gdańsku, gdzie zostane wykonane badanie sekcyjne i parazytologicznego. Najprawdopodobniej zdecydujemy się też na zabezpieczenie próbek do badania toksykologicznego w Puławach.
Przy okazji powrotu z Gdańska nasi wolontariusze muszą też sprawdzić zgłoszenie z Grudziądza. Oby to zgłoszenie się nie potwierdziło i nie było potrzeby jakiejkolwiek interwencji.
***
Wczoraj otrzymaliśmy również zgłoszenie w sprawie 2 porzuconych królików na posesji w Rypinie. Króliki pozostające bez opieki na terenie posesji ich właścicielki od kilku dni, zostały na szybko zabezpieczone, a następnie odebrane przez nas i przywiezione do Torunia. Właścicieli nie było na miejscu, ale w przyszłym tygodniu złożymy zawiadomienie o odbiór czasowy zwierząt i zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Pozostałe zaległości nadrobimy w weekend.
niewidomy Jogi po operacji usunięcia ropni
cdn.
Brak komentarzy