Początek roku okazał się dla bardzo intensywny.
Już podczas pierwszej poświątecznej wizyty u Doktora we wtorek wieczorem odbyłī się cztery poważne zabiegi.
Zadra ma za sobą zabieg usunięcia dwóch ropni, umiejscowionych w okolicy krtani/tchawicy i gardła.
Jeden ropień był dość duży i kształtem przypominał jajko. Został on usunięty w całości. Drugi ropień był podłużny i jak się okazało wychodził zza gardła, przez co jego usunięcie nastręczyło ogromnych trudności i z uwagi na lokalizację nie było możliwe w 100%.
Mimo inwazyjności zabiegu Zadra dość szybko doszła do siebie, ale niestety wygląda na to, że w poniedziałek czeka ją zabieg, ponieważ u Zadry pojawił się kolejny ropień, który jak się wydaje może znowu wychodzić zza gardła.
Kaya we wtorek przeszła zabieg oczyszczania ropnia, który rozwinął się w łuku żuchwy.
Podczas wtorkowego zabiegu nie było potrzeby usuwania zębów policzkowych, ponieważ Kaya w ciągu ostatnich kilku miesięcy Kaya przeszła zabiegi ekstrakcji wszystkich zębów policzkowych.
Ogólna kondycja Kayi nie budzi zastrzeżeń, ale rana po ropniu wymaga oczyszczania.
Blaise we wtorek pojawił się na rutynowej kontroli, której jest poddawany średnio raz w tygodniu z uwagi na problemy stomatologiczne i regularne zabiegi – ostatni w listopadzie.
Podczas badania okazało się, że w j. ustnej nie ma ropy ani ziarniny, ale za to jeden z zębów policzkowych żuchwy po lewej stronie dosłownie „położył się” na dziąśle i trzeba go jak najszybciej usunąć. Ostatecznie ekstrakcji zostały poddane po dwa zęby policzkowe żuchwy po lewej i po prawej stronie oraz jeden ząb policzkowy szczęk po lewej stronie.
Po zabiegu Blaise czuje się dobrze, ale ponieważ czasami po kilku dniach pojawiają się komplikacje, np. stan zapalny, który skutkuje zwiększonym ślinieniem się, zachowujemy czujność. Elementem profilaktyki u królików pozabiegowych lub przewlekle chorych jest chociażby regularne – dwukrotnie w ciągu dnia – mierzenie temperatury ciała.
Laguna, która od czerwca 2023 r. przebywa pod opieką Ani w tzw. domu tymczasowym (czyt. raczej nie spodziewamy się jej powrotu do Azylu) przeszła zabieg ekstrakcji prawego oka. Niestety po ponad 1,5 roku zwycięskiej walki o oczy Laguny, sytuacja z prawym okiem pogorszyła się na tyle (od wielu tygodni oko było zajęte silnym stanem zapalnym), że jedynym wyjściem było jego usunięcie.
Rekonwalescencję po zabiegu Laguna przechodzi bezproblemowo.
W środę zabiegi przeszli kolejni Azylanci, mieszkający u wolontariuszy Azylu – Zubi (usunięcie siekaczy) i Baks (wyszycie kanałów słuchowych).
Iga we wtorek miała kolejne kontrolne USG klatki piersiowej. W j. opłucnej tym razem nie było żadnych płynów, a Iga nie podpadała oddechowo, dlatego też z uwagi na to, że furosemidum (lek ściągający płyny) nie jest obojętne dla pracy nerek, zdecydowaliśmy się ograniczyć jego podawanie u Igi do jednej dawki dziennie.
Niestety już w czwartek wieczorem wróciliśmy do podawania furosemidum dwa razy dziennie, ponieważ Iga poczuła się gorzej. Co prawda przyzwyczailiśmy się już do tego, że Iga jest coraz mniej sprawna ruchowo i regularnie „zawiesza się”, ale w czwartek wieczorem była osowiała – leżała z głową w misce z wodą i nie irytowała się na otoczenie, nie miała apetytu i gorzej oddychała.
Po nocy spędzonej w inkubatorze stan Igi wrócił do normy, ale wiemy, że tego typy sytuacje niestety mogą zdarzać się coraz częściej.
Nietoperka czuje się dobrze, ale niestety z głębi ucha środkowego zarówno po lewej, jak i po prawej stronie wydostaje się ropa. Jej jej niedużo, ale w najbliższym czasie Nietoperkę czeka zabieg wyszycia kanałów słuchowych – cd. leczenia po przebytym w marcu zeszłego roku zabiegu usunięcia kanałów pionowych.
Plece cały czas boryka się z problemami z apetytem i układem pokarmowym. Poza tym doczyszczamy ranę pozabiegową po usunięciu ropnia i walczymy z katarem. Oby tylko nie było potrzeby przeprowadzenia u Plece kolejnego zabiegu.
Skyler do sobotniego poranka czuła się dobrze. W ostatnich tygodniach nam się ją ustabilizować. Co prawda w j. nosowej pojawiła się znowu ropa, ale Skyler dopisywał zarówno apetyt, jak i dobry nastrój. Wróciła też do swojej prawidłowej wagi.
Przed wczoraj u Skyler pojawił się stan zapalny w lewym oku, a dzisiaj rano Skyler miała gorączkę (40,1 st.), trudności z oddychaniem i problemy z utrzymaniem równowagi. Po wprowadzeniu dodatkowych leków jej stan się ustabilizował, ale nadal jest daleki od tego, co chcielibyśmy obserwować. Skyler wciąż ma pewne problemy z równowagą i niewielki apetyt.
Squanchy czuje się dużo lepiej. Odbił z wagą, ma też świetny humor. Zmiany na dziąsłach utrzymują się, ale w najbliższych dniach będziemy je jeszcze obserwować i w zależności od sytuacji podejmiemy decyzję o zabiegu.
Emzetka, Fibula i Pasja kontrolę po przebytych ostatnio zabiegach kastracji przeszły bez zastrzeżeń.
Fibula
Emzetka
Pasja
W tym tygodniu Fleeb, Gupik, Meeseeks, Mieczyk oraz Gapik, Nat i Złośnik zostali zaszczepieni na pomór rhd2, Terry i Spacebeth otrzymali 1. dawkę szczepionki przeciwko pasterelozie, a Aza, Emzetka, Enfaktis, Juhas, Murdoc, Pasja, Polonez i Redlinek (króliki z interwencji pod Radzyminem z 25.11.2023 r.) oraz Łucja na pomór i myxomatozę.
Na pomór i myxomatozę zaszczepiony został również Tamino, który został zabezpieczony w grudniu na terenie Łodzi przez naszą niezawodną łódzką ekipę, a w zeszłą niedzielę przyjechał do Torunia.
Poza tym w piątek na zabiegi kastracji do lecznicy Dino-Vet w Solcu Kujawskim pojechali Fuzbear, Korvo, Naruto i Tina, a u Borka i Lolka konieczne było wykonanie RTG.
Borek obecnie porusza się bez problemów, ale w przeszłości przeszedł złamanie w lewym stawie kolanowym, co ma wpływ na sposób w jaki stawia lewy skok, a u Lolka pojawił się niewidoczny na pierwszy rzut oka delikatnie trzeszczenie i obrzęk w lewym stawie łokciowym – w tym przypadku nie wykluczamy, że mamy do czynienia z tworzącym się stanem ropnym.
Borek
Lolek
W piątek około południa do Azylu został przyniesiony dziki królik, znaleziony na ulicy, najprawdopodobniej po potrąceniu przez samochód. Mały krwawił i miał nieco ponad 35 st. temperatury.
Od wielu lat nie przyjmujemy do Azylu dzikich królików, ani też zajęcy, odsyłając je od razu do ośrodków dla dzikich zwierząt (wszystko z uwagi na obawy dotyczące chorób wirusowych, które mogą występować bezobjawowo), ale w tym przypadku musieliśmy udzielić mu pierwszej pomocy.
w piątek
Popuś (nie wiem, czy chcę wiedzieć, jaka jest geneza tego wybitnie nieazylowego imienia ) natychmiast trafił do gabinetu weterynaryjnego. Okazało się, że nie doszło u niego do uszkodzenia kręgosłupa ani rdzenia kręgowego, a problem stanowi pęknięta miednica. Mały został zabezpieczony przeciwbólowo, otrzymał też cyklonaminę na wypadek pojawienia się wewnętrznego krwawienia. Po kilku godzinach udało się ustabilizować temperaturę jego ciała. Dzisiaj w nocy chłopak zaczął jeść.
Mamy nadzieję, że w najbliższych dniach stan małego będzie się poprawiał i uda nam się znaleźć dla niego najlepsze miejsce, uwzględniające jego potrzeby. W tej chwili robimy wszystko, aby ograniczyć do minimum wszystkie bodźce z zewnątrz, które mogłyby go stresować. Chłopak potrzebuje przede wszystkim spokoju i jak najmniejszego kontaktu ze światem zewnętrznym.
dzisiaj
Justyna (Sprawne Łapy Fizjoterapia Zwierząt) bardzo dziękujemy za pomoc! ❤️
Wraz z początkiem nowego roku szczęście uśmiechnęło się do Kory, która wczoraj pojechała do nowego domu, za co bardzo dziękujemy! To jednak nie wszystko.
We wtorek Azyl opuścili Faworka i Vasyl oraz Czesia – wszyscy zamieszkali w najlepszych azylowych rękach – Faworka i Vasyl u Julii, a Czesia u Marysi – dziewczyny ❤️
cdn.
Brak komentarzy