Fotograficznie, Z życia Azylu

Sobota (24.04.2021 r.)

24 kwietnia 2021

Za nami kolejny bardzo wymagający dzień, ale kiedy na horyzoncie pojawia się wiosna (w końcu?!) zawsze jest chociaż trochę lepiej. Fajnie jest móc przez chwilę poobserwować naszych podopiecznych na wybiegu – po mimo upływu lat niezmiennie uważamy, że króliki to absolutnie fascynujące zwierzęta. Taki wspólny czas z człowiekiem (którego w Azylu królikom zdecydowanie nie brakuje) daje nam szansę na to, żeby lepiej poznać Azylantów, ale też oderwać się od tego, co przygnębiające.

Ostatnie tygodnie to nieustające odbijanie się od ściany i chociaż wiemy, że nie możemy oczekiwać, że nasze starania i ogromny wysiłek przyniosą „efekt” (od dawna wiemy, że tak to nie działa i nie można myśleć takimi kategoriami, trzeba po prostu dawać z siebie wszystko, nie przeliczając tego na rezultat), czasami trudno znajdować w sobie nowe i nowe pokłady energii. Trudno, ale i tak wciąż to robimy, bo jak mogłoby być inaczej? Wystarczy spojrzeć na Boskiego, który…wbrew pozorom na charakter i jak się okazuje, jest nie tylko mężem swojej żony…To, że czeka go zabieg ekstrakcji oka i że drugie też zaczęło łzawić, to przy tym drobiazg 😉

I tym optymistycznym akcentem meldujemy, że Franek, Helga, Muminek, Pyra, Pyrka, Scooby, Żelka i inni (oddział szpitalno – hospicyjny jest dłuższy i  nie obejmuje pacjentów przewlekle chorych, ale stabilnych) postanowili nas wykończyć, fundując totalny rollercoaster (o psychozie nie wspominając, ale przynajmniej nikt nie powie, że jesteśmy paranoikami, chociaż tak to może chwilami wyglądać).

Czas na wpis się skończył, bo króliki czekają…ale jutro tutaj wrócimy! ❤️

 

Brak komentarzy

Napisz komentarz

*