Dzisiaj zaczynamy od nadrobienia zaległości, włączając w to czwartkową wizytą u Doktora i jednocześnie wyłączając Radysiaki.
W ciągu kilku dni zeszłego tygodnia Riju schudła 200 gramów. W związku z tym w czwartek wykonaliśmy u niej USG, którego wynik niestety bardzo nas zmartwił.
Chociaż ostatnie kontrolne wyniki krwi na to nie wskazywały, u Riju mamy bardzo poważny problem z nerkami. Obie nerki są bardzo powiększone. Lewa nerka wygląda fatalnie…, a prawa jeszcze gorzej. Dawno nie widzieliśmy tak fatalnych nerek. Taki obraz USG pozwolił nam powiązać utratę wagi u Riju z niewydolnością nerek, w związku z tym wdrożyliśmy dodatkowe leczenie.
Riju obecnie otrzymuje nafrocrill i chitofos 3 razy dziennie. Ostatnio miała nieco obniżony hematokryt, hemoglobinę i krwinki czerwone i otrzymywała witaminę B12, ale teraz wejdziemy z silniejszym leczeniem – neorecormonem. Dodatkowo wrócimy do podawania ornipuralu.
Poza tym niezależnie od tego, co Riju zjada, 3 razy dziennie jest dodatkowo karmiona ze strzykawki.
Oby sytuację udało się ustabilizować, bo jest naprawdę bardzo poważna.
U Bioko, która ostatnio przeszła zabieg amputacji lewej nerki, przynajmniej prawa wygląda i pracuje dobrze.
Laverda nie odpuszcza. Było lepiej, jeszcze w czwartek w ciągu dnia tak myślałam, po czym w czwartek wieczorem pojawiło się mocniejsze ślinienie i obrzęk prawego oka. Taki stan nie zmienił się przez weekend, dlatego wczoraj Laverda zaliczyła kolejny zabieg oczyszczania zębodołów. Nie było w nich ropy, ale wygląda na to, że ten utrzymujący się bardzo silny stan zapalny pochodzi z kości, stąd taki gigantyczny problem z jego wyeliminowaniem.
Pocieszające jest to, że wczoraj podczas zabiegu było tylko niewielkie krwawienie – chociaż tyle…Poza tym Laverda bez zmian. Wygląda jak 7 nieszczęść, je tylko ze strzykawki, ale za to z apetytem. Wciąż liczymy na jakiś przełom.
Bioko bez większych zmian. Czuje się dość dobrze. Z tym, że jej samodzielny apetyt ogranicza się do ziół w dość skromnej ilości już się pogodziłam i nie wymaga od niej więcej. Je ze strzykawki. Bobki są. Nerka pracuje. Rana pozabiegowa goi się dobrze.
Beniaminek również nie może odpuścić…W sobotę rano zachowywał się dziwnie. Był bardzo pobudzony – nerwowy, a kiedy na chwilę usiadł w kuwecie, zauważyłam u niego problemy z przełykaniem.
Okazało się, że u Beniaminka pojawiły się zaburzenia neurologiczne, obejmujące częściowe porażenie prawej strony twarzy z niedomykaniem prawego oka oraz porażenie nerwu językowo – gardłowego.
Co prawda nie było innych charakterystycznych dla encephalitozoonozy objawów, ale już w sobotę weszliśmy z pełnym leczeniem, obejmującym podawanie fenbendazolu, sulfonamidów i witamin B1 i B12.
Poza tym od czwartku Beniaminek schudł, co mogło mieć też związek z obecnością w j. ustnej ziarniny i złym wyglądem zębów, ale również z zaburzeniami neurologicznymi.
W niedzielę widoczna była poprawa. Młody jadł ze strzykawki z ogromnym apetytem i poza jedną sytuację bez problemów z przełykaniem. Tak było jeszcze w niedzielę okołu 21…Około 1:30 sytuacja była już inna. Kiedy karmiłam Laverdę, obserwowałam go w klatce i zauważyłam u niego oczopląs. Siedział wtedy w kuwecie i kiedy po chwili go wyjęłam, zaczął się przewracać. Nie mógł utrzymać równowagi, miał całkowicie niezborne ruchy, wyrywał się, nie pozwalał podać sobie nic do pyszczka. Wyglądało to na typowe ostre zaburzenia jak przy stanie zapalnym mózgu i obawiałam się, że to koniec. Taki stan utrzymywał się przez kolejne godziny do rana. Dopiero rano z trudnem udało się go jakoś nakarmić i chociaż cały czas był bardzo niezborny ruchowo, był dużo spokojniejszy. Oczopląs zniknął.
Rano pojawiliśmy się z Beniaminkiem u Doktora. Niezależnie od encephalitozoonozy padło podejrzenie grzybiczego zapalenia mózgu.
W ciągu dnia było dość spokojnie. Wieczorem okazało się, że młody nie ma też czucia w uszach – są zimne, nieukrwione i że nie zamyka się również druga – lewa powieka.
W tej chwili Beniaminek otrzymuje cały zestaw leków, jeśli sytuacja będzie się pogarszać, jeden mamy jeszcze w zanadrzu.
W nocy młody bardzo ładnie zjadł ze strzykawki i podjadał też sam. Rano trochę marudził – znowu wyrywał się tak, jakby dotknięcie w okolicy pyszczka go raziło, ale dajemy radę. Zobaczymy jak rozwinie się sytuacja.
Beniaminek, Bioko i Laverda są karmienie ze strzykawki 4-5 razy dziennie. Czasami jedzą naraz nawet po 40 ml, trudno mi nawet dokładnie policzyć, ile puszek karmy ratunkowej pochłaniają tygodniowo, ale ogromne ilości…
Do tego dochodzą Sheldon, Świstak i Riju, teraz jeszcze Timor i inne przypadki, które pojawią się na bieżąco. Można dostać zawrotu głowu.
Na szczęście Franek i Gwiazdka jedzą samodzielnie…chociaż tyle 😎
Poza tym…
Martwi nas Timor – starszy chłopak z interwencji w Prudniku. Zaczął tracić na wadze – schudł 200 gramów. Oczy bardzo mocno łzawią. Konieczne będzie usuwanie zębów. Timor miał od razu po przyjeździe badanie krwi, w którym były standardowo podwyższone wskaźniki wątrobowe, ale będziemy musieli je najprawdopodobniej powtórzyć. Póki co już wprowadzamy dodatkowe dokarmianie.
Tango kontrolę u Doktora zaliczyła na 5. Terapia cartrophenem daje bardzo dobre efekty.
Mamička czuje się lepiej. Dostaje leki co 8h – cardisure i furosemidum. Jest nerwusem, walczy przy podawaniu leków, ale oddycha ciszej i spokojniej. I je. Dużo je, je i je…
Nad Frankiem wisiał zabieg udrażniania kanalików łzowych i usuwania siekaczy, ale chyba chociaż Franek postanowił się zlitować, bo o ile w czwartek oczy wyglądały źle, od soboty jest ok…i tym samym z uwagi na ogólną sytuację w Azylu zabieg został odroczony, miejmy nadzieję, że na spokojnie na po powrocie Doktora z urlopu.
Po wprowadzeniu leków oddech Eubei się uspokoił. Na szczęście póki co nie było konieczne wprowadzenie furosemidum.
Echo serca u Cha-chy nie wykazało żadnych nieprawidłowości. Wszystkie parametry były w normie. Mimo to Cha-cha nie podoba się Doktorowi w 100% oddechowo, miała też czkawkę, dlatego na pewno wykonamy u niej kontrolne RTG klatki piersiowej i będziemy się jej dokładnie przyglądać.
W czwartek Anyżek, Bluszczyk, Rosiczka – maluchy Mammy oraz Berberysek, Bodziszek, Lukrecja, Jarzębinka, Marzanek, Wisiołek zostali zaszczepieni na pomór dugiego typu rhd2.
Anyżek
Bluszczyk
Rosiczka
***
Marzanek
Berberysek
Wisiołek
Jarzębinka
Bodziszek
Lukrecja
Blum, Flores, Matrix, Onda, Pantau, Pemba i Poppin zostali zaszczepieni na pomór i myxomatozę.
Blum
Flores
Matrix
Onda
Pantau
Pemba
Poppin
W przyszłym tygodniu będziemy kończyć szczepienia na pomór drugiego typu rhd2 u wszystkich podopiecznych Azylu, wyłączając Radysiaki, tak aby pozostałe króliki miały aktualny komplet wszystkich szczepień – na pomór i myxomatozę oraz pomór drugiego typu rhd2.
***
W sobotę, ale również wczoraj podczas wizyty u Doktora rządziły Radysiaki.
Wśród 16 Radysiaków jest 13 samic, w tym 1 dziecko, 1 podlotek i 11 dorosłych samic w średnim wieku oraz 3 samców – 1 dziecko, 1 podlotek i 1 młodzieniec.
Dorosłe samice waży od 5,400 kg do ponad 6 kg, przy czym mają niedowagę i każda z nich może przybrać na wadze nawet do 1 kg.
Tak jak pisałyśmy wśród Radysiaków jest niedożywienie – wychudzenie, świerzbowiec uszny, problemy kardiologiczne…- 1 z samic jest już po szczegółowych badaniach, w których potwierdziła się niedomykalność zastawek i kardiomiopatia rozstrzeniowa, u naszej dziewczyny z e.c. mamy pełen zestaw problemów.
Poniżej zdjęcie każdego z 16 naszych Radysiaków. Nadrobiliśmy już inne zaległości z frontu, więc jutro poznacie Radysiaki bliżej. Dzisiaj powoli już się wyłączamy…
Mieliśmy napisać, czego potrzebują wielkouchy, ale zaczniemy od tego, że ogromnie dziękujemy za zaangażowanie w zbiórkę. W dobę dobiliście do 80% zbieranej kwoty, na co możemy odpowiedzieć dwoma słowami: WOW!
oraz DZIĘKUJEMY!
Dziękujemy też za indywidualne wpłaty na klatki kennelowe i kojce.
Jest moc!
Teraz informacja o tym, czego potrzebują z darów rzeczowych nasze „Pasiki”.
1. Zioła suszone – w każdych ilościach, rozmaite. Niech jedzą zdrowo i przybierają (a na szczęście większość bardzo chce jeść, brzuszki już się wypełniają). Zioła można kupić jako królipaczki w sklepie Bunny Expert czy zamówić w Uszatkowo z szybką dostawą do Azylu i bez kosztów wysyłki. Można też zamówić w innych miejscach i po prostu wysłać na nasz adres. Podamy na końcu posta.
2. Podkłady higieniczne – duże tzn. 90×60 cm. Bardzo przydałyby się grube Seni, ale inne też będą ok.
3. Transportery w rozmiarze 2 i 3, czyli te o udźwigu do 8 kg i więcej czyli np. Gulliver 2 i 3, Atlas 20 i 20, Capri 2 i 3, Pratiko II. Pożyczyliśmy duże transportery od Pogotowia dla Zwierząt i musimy je zwrócić.
4. Karma RodiCare Instant i Beaphar Care+
5. Duże kuwety. Takie naprawdę duże. Pasiki mają moc strażackich węży.
6. Duże miski.
7. Ocet, ręczniki papierowe, środki czystości – to zawsze.
8. Słodycze i używki (kawa, herbata – a co sobie myśleliście?) dla wolontariuszy, aby mieli siłę dźwigać, sprzątać i ganiać po wybiegu za uszami.
Jak sobie coś przypomnimy to damy znać!
Adres Azylu to: Azyl dla Królików, Agrestowa 22, 87-100 Toruń, tel. dla kuriera 600825554 ❤️
i jeszcze trochę zdjęć z interwencji
były ich setki – każdy królik, każda klatka zostały szczegółowe sfotografowane, wszystko jest już w prokuraturze
cdn.
Brak komentarzy