Niedziela minęła dość spokojnie, chociaż niestety nie w pełni.
Z Hummi bez zmian. Cały czas utrzymuje się gorączka. Czasami Hummi zaczyna podjadać siano i zioła, ale szybko kończy. Przed chwilą zanim dostała rodi ze strzykawki obwąchiwała mi palce, tak jakby jej się spieszyło, żeby coś zjeść. Niestety przelewa jej się w jelitach i to chyba obecność płynów w organizmie jest w tej chwili największym problemem – kiedy sprawdza się napięcie jej skóry, czuć/słychać płyny pod skórą.
Hummi jest taka kochana, taka cierpliwa. Trudno sobie wyobrazić lepszą pacjentkę. To już tak długo trwa. Wydawało się, że już wychodzimy na prostą. Bardzo się o nią martwimy.
Marmee czuje się dość dobrze, je, bobkuje, jest aktywna, chociaż na pewno nie tak jak była, bo porządek w klatce Marmee to nic normanego. Dzisiaj wieczorem miała podwyższoną temperaturę. Zobaczymy jak będzie dalej.
Hambre dostał dzisiaj kuwetę (do tej pory nie miał w klatce rzeczy, o które mógłby się obijać) i już z niej korzysta. Poza tym maltretuje podkład, rozwala siano i zioła, kopie, kiedy zabieramy się za ćwiczenia. Podsumowując, jest dobrze.
Fruczek z apetytem i bobkami bez większych zmian, chociaż na wybiegu zdecydowanie nie brakuje mu dobrego nastroju.
Amoren czuje się dobrze, tak jak jego odbicie Riju.
Dzisiaj zmartwił nas też mały Neutron. Je, bobkuje, ale jest nieswój. Zobaczymy jak minie noc i co przyniesie nam jutrzejszy dzień.
***
Nasz azylowy aparat nie wytrzymał życia w azylowym tempie i potrzebuje leczenia (oby tylko), ale i tak mamy dla Was krótką relację z Azylu ❤️
niedziela
Brak komentarzy