Dzisiaj musimy zacząć od bardzo przykrej wiadomości. Nasza Stefi nie żyje. Wczoraj Stefi miała zabieg kastracji. Podczas zabiegu bardzo mocno krwawiła, ale sytuację udało się opanować. W ciągu dnia i w nocy była osłabiona, ale stabilna. Nad ranem pojawiły się problemy z oddychaniem. Mimo podania leków, Stefi nie udało się uratować. Sekcja zwłok wykazała drobne ropnie w wątrobie, co mogło mieć wpływ na krzepnięcie krwi i zmianę ropną w płucach. Bezpośrednią przyczyną śmierci była niewydolność oddechowa. Do tej pory to, co tkwiło w Stefi nie dawało o sobie znać…
To, co jest najtrudniejsze, to ich nieprzewidywalność.
Żegnaj mała…
***
Hambre bez większych zmian. Nie je samodzielnie, ale bardzo ładnie je ze strzykawkami. Dzielnie znosi intensywną rehabilitację. Największy problem ma z lewą przednią łąpą i prawą tylną. Kiedy się przewróci, nie jest w stanie się podnieść i leży jak nieprzytomny, ale po naszych ćwiczeniach potrafi dłużej wytrzymać w pozycji siedzącej. Walczy.
***
Riju czuje się dobrze, ale niestety mamy cd. problemów z łapą. Teoretycznie w łapie nie ma ropy, ale jest za to złamanie kości śródstopia. Podejrzewamy, że do tego złamania doszło w wyniku osłabienia kości przez ropę, chociaż zawsze była tylko w minimalnej ilości. Póki co Mimi ma codziennie zmieniany opatrunek na łapie, a jutro zdecydujemy co dalej. Przed nami najprawdopodobniej zabieg.
U Ptysia w poniedziałek pojawiło się łzawienie prawego oka. Okazało się, że chłopak ma niedrożny, prawy kanalik łzowy. Póki co stosujemy u niego antybiotyk miejscowy, a w międzyczasie musimy wykonać kontrolne RTG głowy, aby sprawdzić czy nie mamy problemu z korzeniami zębów.
Pasikonik do końca roku poczeka pewnie na to, aż rana w 100% się zamknie, ale tego się akurat spodziewaliśmy. Póki co codziennie ją czyścimy i oczywiście kontynuujemy podawanie penicyliny. W odpowiednim czasie Pasikonika czeka jeszcze RTG głowy, żeby przyjrzeć się korzeniom jego zębów, a w najbliższym czasie badanie krwi.
Oddechowo Pasikonik jest w miarę stabilny. Samopoczucie Pasikonika jest bardzo dobre. Apetyt na 5. Waga – 7,050 kg.
Munia (czyli pacjentka stomatologiczna) czuje się lepiej. Przybrała na wadze. Póki co możemy odstawić penicylinę.
Mimi jest w dobrej kondycji. Po ropniu przy kikucie łapy zostało niewiele. Mimi wróciła do Azylu. Na 3 łapkach ruchowo radzi sobie bez najmniejszego problemu. Z apetytem bez zmian – raz lepiej, raz gorzej, ale z jej karmieniem nie ma żadnego problemu – tak jak w przypadku Gwiazdki.
Kolejne miesiące w przypadku Mimi będą bardzo ważne. Im dłużej nie pojawią się przerzuty nowotworowe, tym większą mamy szansę wyjść z tego obronną ręką.
Hummi czuje się lepiej. W poniedziałek Doktor powiększył ranę w miejscu po amputacji łapy, dzięki czemu jest łatwiejszy dostęp do oczyszczania. Hummi trzyma prawidłową temperaturę. Z jej apetytem jest różnie, ale układ pokarmowy pracuje bardzo dobrze i na pewno dopisuje jej lepszy humor.
Hrabia powoli wychodzi na prostą. Co prawda nie wiemy czy nie czeka go kolejny zabieg – o swoich obawach w tym względzie wspominałam kilka dni temu, ale i tak jest nieporównanie lepiej niż jeszcze 2 tygodnie temu, kiedy sytuacja wydawała się beznadziejna. W jednym miejscu na klatce piersiowej nadal wyczuwalne są nieprawidłowe tkanki, ale chcemy poczekać jeszcze kilka dni i sprawdzić, czy nie będą się zmniejszać.
Poza tym Hrabia czuje się bardzo dobrze.
U Gwiazdki tak jak już wspominałam w niedzielę, pojawiła się znowu wydzielina ropna. Tym razem ropa jest po prawej stronie j. nosowej i po prawej stronie w j. ustnej. To wszystko łączy się ze zwiększonym łzawieniem ona, tj. niedrożnością kanalika łzowego. Jutro Gwiazdkę czeka kontrolne RTG głowy, a wieczorem najprawdopodobniej zabieg.
Do stanu zdrowia Cha-chy chwilowo nie mamy zastrzeżeń, chociaż w jej przypadku lepiej nie mówić tego głośno i mimo wszystko Cha-cha otrzyma jeszcze kilka dawek penicyliny.
Boski znowu ma problem z lewym okiem i ropnym wysiękiem z kanalika. W poniedziałek otrzymał do oka zagałkowo gentamycynę. Jutro kontrola i decyzja czy podejmujemy próbę kolejny udrażniania kanalika – Boski ma zwapniały kanalik, a z tym okiem walczymy bodajże od 2 lat.
Poza tym Boski stabilnie.
Beza, Crystal, Cinque, Pietruszka, Quattro i Sei kontrole pozabiegowe zaliczyły bez zastrzeżeń z małym wyjątkiem – Quattro ma nadal powiększony kikut macicy i musimy ją jeszcze pod tym kątem obserwować.
Cinque, Quattro i Sei zostały w poniedziałek zaszczepione na pomór i myxomatozę.
Na pomór i myxomatozę został zaszczepiony również Fruczek, które po kwarantannie poszczepiennej czeka zabieg kastracji, korekty zębów i usunięcia kalafiorowatej zmiany przy odbycie, wskazującej na wirus brodawczaka.
Na 5 poniedziałkową kontrolę u Doktora zaliczył natomiast nasz Gaston. Po przeprowadzonym kilka tygodni temu zabiegu udrożnienia kanalika łzowego, oczy Gastona wyglądają idealnie, a on sam jest w naprawdę dobrej kondycji. Ma piękną wagę, w końcu ma też na łapach tylko ślady wskazujące na przebyte kiedyś ciężkie pododermatitis.
Jutro wieczorem meldujemy się u Doktora.
***
w Domu Królika
cdn.
Brak komentarzy