Czas w Azylu mija tak szybko, że już zapomnieliśmy o tym, że w środę w Azylu odbyło się zbiorowe szczepienie naszych podopiecznych.
Ułożenie planu szczepienia zbiorowego to dość skomplikowane zadanie, szczególnie biorąc pod uwagę to, że króliki w Azylu są szczepione zarówno na pomór i myxomatozę, jak i pomór rhd2 co 6 miesięcy, a poza tym szczepienia wykonywane są również na bieżąco.
zawsze dumna!
W środę na pomór i myxomatozę zostały zaszczepione króliki, które trafiły do nas w ostatnich dniach oraz te, które ostatnie szczepienie miały 5-6 miesięcy temu. Szczepienie na pomór rhd2 dotyczyło natomiast królików, które niedawno zostały zaszczepione na pomór i myxomatozę i nie miały szczepień na pomór rhd2.
Ze szczepienia zostało wyłączonych kilka królików – dziewczyny z interwencji w Suwałkach, które są świeżo po zabiegach kastracji i w związku z tym musiały na jakiś czas opuścić DK, Riju, która ma aktualne szczepienie na pomór rhd2 i w październiku (po 6 miesiącach od ostatniego szczepienia) powinna zostać zaszczepiona na pomór i myxomatozę, ale jest w trakcie leczenia, czy też Hrabia i Ch-cha – króliki, które mają aktualne szczepienie na pomór i myxomatozę (lipiec/sierpień), ale za to powinni zostać zaszczepieni na pomór rhd2…- nadrobimy to po zakończeniu leczenia.
rozpiski przed szczepieniem…co, jak, gdzie, kiedy
Obecnie zdecydowana większość Azylu ma aktualne szczepienie na pomór i myxomatozę oraz pomór rhd2, chociaż oczywiście już planujemy kolejne szczepienia…
W środę mieliśmy nadzieję, że czwartkowa wizyta u Doktora będzie nieco spokojniejsza, ale nic z tego.
Wśród królików, które w środę nie zostały zaszczepione jest Munia, dziewczyna, która trafiła do nas we wtorek rano po krótkim telefonie o treści: dostaliśmy królika od znajomych, nie możemy się nim zająć, wygląda słabo. Niestety to jak wyglądały pazury Muni to była tylko góra lodowa. Okazało się, że Munia ma fatalne zęby i stan ropny w j. ustnej, z czym oczywiście połączone jest niedożywienie.
Wczoraj Munia zaliczyła RTG głowy, które ujawniły spostrzeżenia Doktora, a wieczorem została poddana zabiegowi ekstrakcji dolnych zębów policzkowych po lewej i po prawej stronie – po obu stronach spod korzeni wydostawała się ropa.
Munia zabieg zniosła dzielnie. Teraz przed nią długa antybiotykoterapia i miejmy nadzieję powrót do zdrowia, chociaż nie ma się co oszukiwać – problemy z górnymi zębami to tylko kwestia czasu. Mimo wszystko jesteśmy dobrej myśli, bo mamy ogromne doświadczenie ze stomatologicznymi hardcorami i wiemy, że dla takich królików można wiele zrobić – mimo powagi sytuacji i wszelkich trudności, czasy, kiedy przerażały nas takie historie minęły dawno, dawno, dawno temu…Za dużo już widzieliśmy i doświadczyliśmy.
Wczoraj poza Munią zabiegi przeprowadzone zostały u Hrabiego i Cha-chy.
We wtorek wspominałam o martwicy rozpływnej na brzuchu Hrabiego, ale już w środę brzuch wydawał się mniejszym problemem, a rana z boku większym. Tkanki wokół rany z boku już w środę były grubsze i zaczęły podbiegać „ropą” – celowo użyłam tego słowa w cudzysłowie, bo to nie była typowa ropa. Wczoraj okazało się, że zaczynają łączyć z raną na brzuchu, a Hrabia przeszedł zabieg usunięcia całego płata skóry/zmienionej patologicznie tkanki podskórnej. Po rozkrojeniu tej zmiany (odpuścimy Wam porównania…;)) zobaczyliśmy dziwnie zmienione – patologiczne tkanki bez ropy. Konkluzja – czekamy na wynik badania histopatologicznego.
Hrabia po zabiegu wyglądał jak przecięty na pół, nie było oczywiście opcji zaszycia całej rany (ani fizycznie ani biorąc pod uwagę konieczność zapewnienia dostępu powietrza do rany), a za ten Hrabia wygląda mocno kontrowersyjnie, ale co zrobić. Zawsze można mieć kilogramowy ropień w łapie albo dziurę czaszce…- w każdym razie Hrabia wie, że nie należy się przejmować drobiazgami, w związku z tym je i bobkuje bez zastrzeżeń. Temperatura również w normie.
Ch-cha tydzień temu miała rozcięte niewielkie zgrubienie tkanek, które wyglądało na torebkę jakiegoś przerzutowego ropnia – zgrubienie wyczuwalne głęboko pod palcami. Do wtorku było ok. W środę to przestało się nam podobać i wczoraj okazało się, że o ile nie ma żadnej ropy, trzeba to zgrubienie wyciąć, a sięgało ono już do mięśni.
Samopoczucie Cha-chy jak u Cha-chy, ale ona miała już skalpel w czaszce, więc…(musicie nam wybaczyć czarny humor).
W przypadku Riju cd. oczyszczania skoku (jego górnej strony). Mamy rynienkę, w której gromadzi się trochę ropy, czyścimy, bandażujemy itd.
Riju to ciężka zawodniczka, a jej długie i umięśnione nogi to ciężki zawodnik, ale chyba powoli zaczyna rozumieć, że alternatywy nie mamy. Wszystkie zabiegi przy Cha-chy i Hrabim, a także delikatne zabiegi przy Idze pacjenci znoszą naprawdę dzielnie. Największą maruderą jest Pasikonik, który postanowił zafundować mi siłownię, ale wszyscy mu powtarzamy, żeby nie histeryzował, bo dziura w nodze to nic takiego. Jeszcze 1-1,5 miesiąca i rana całkowicie zarośnie. Poza tym Pasikonik udaje, że się tak przejmuje, bo jeszcze go nie zdążę postawić na podłodze, a już wciąga żurawinę i zapomina o swoich traumatycznych przeżyciach – żurawina zawsze jest obok. Pasikonik jest zresztą tak wychowany – za wszystko go nagradzamy, ewentualnie zajmujemy jego uwagę czymś dobrym do jedzenia np., żeby wejść do Azylu, bo on zawsze ciągnie się za człowiekiem i wszędzie chce wejść.
Wczoraj stresu przysporzyła nam również Cinque – jedna z dziewczyn z Suwałk. Podczas wtorkowego zabiegu było u niej silne krwawienie. W środę czuła się dobrze, ale wczoraj zaczęła się pokładać i źle zachowywać. Na szczęście dzięki natychmiastowej reakcji trafiła do Doktora. Okazało się, że poszły szwy wewnętrzne, pojawiły się też krwiaki. Dziewczyna była drugi raz szyta. Po zabiegu bardzo szybko poczuła się lepiej. Dzisiaj jest ok.
Wczoraj u Doktora byli również Mimi i Tre.
Rana Mimi po poniedziałkowym zabiegu amputacji łapy wygląda tak, jakby zabieg odbył się kilka tygodni temu. Odpukać – doskonale. Mimi czuje się dość dobrze. Gdyby nie dość mały apetyt i konieczność jej karmienia (ale to był też stan sprzed zabiegu), nie mogłabym jej niczego zarzucić. W każdym razie biega tak, jakby nie zauważyła braku łapy.
Tre nadal nam się nie podoba. Jego wyniki krwi tak jak już chyba wspominałam nie są nadzwyczajnie złe, ale chłopak nie przybiera na wadze. Korony jego zębów wyglądają źle, ale na szczęście co pokazało wczorajsze RTG głowy – korzenie zębów wyglądają dużo lepiej i to jest pozytywne. Póki co Tre musi otrzymać jeszcze kilka dawek ornipuralu. Miejmy nadzieję, że w końcu zacznie odbijać z wagą. Będziemy go uważnie obserwować.
I jeszcze wyniki krwi.
Boski ma jedynie lekko podwyższone aspat i alat, co oznacza, że czas na powtórkę z ornipuralu. Pozostałe wyniki są bardzo dobre.
Hummi ma podwyższone wszystkie wskaźniki wątrobowe – czyli zgodnie z oczekiwaniami i podwyższone monocyty, neutrofile i WBC – w poniedziałek ustalimy z Doktorem co poza ornipuralem, którego podawanie będziemy teraz kończyć.
Marmee ma delikatnie obniżone krwinki czerwone, hemoglobinę i hematokryt, delikatnie podwyższoną kinazę kreatynową oraz delikatnie podwyższoną bilirubinę oraz mocznik, co oznacza wprowadzenie witaminy B12 i ornipuralu.
Świstak ma jedynie podwyższony aspat i bilirubinę. Nerki w badaniu krwi wyglądają dobrze. To oznacza ornipural i oczywiście cd. nefrocrillu.
cdn.
1 Komentarz
Biedaki, ale najważniejsze, że mają dobra opiekę 🙂
Mój ma od 2 miesięcy ponad podwyższone wyniki watrobowe i ciągle się martwię 🙁 teraz po leczeniu trochę spadły, ale to jeszcze nie ta norma.