Stan Mildred pogorszył się. W ciągu dnia było bez zmian – brak bobków/brak apetytu, ale popołudniu zachowanie Mildred bardziej mniej zaniepokoiło. W moczu Mildred pojawiła się krew. Okazało się, że mała ma obniżoną temperaturę – 36,9 st., zaczęła też lekko się wentylować.
W całej tej sytuacji ulgę przyniosło nam tylko to, że kilkanaście minut później Mildred zbadał Doktor, który po naszej krótkiej rozmowie, specjalnie dla Mildred przyjechał do gabinetu.
Mildred udało się zawenflonować i podać jej dożylnie leki. Wszystko wskazuje na to, że stan Mildred to pochodna niewydolności wątroby, co tłumaczyłoby również pojawienie się pod skórą dużego krwiaka i krew w moczu, ponieważ niewydolność wątroby oznacza też problemy z krzepnięciem krwi. Żołądek nie jest przeładowany, ale w jelitach są masy kałowe, które mimo podawania leków nie przesuwają się.
Mildred nie trzyma temperatury. Mamy za sobą kroplówkę. Wśród leków, które dostaje poza antybiotykami, lekami na pobudzenie perystaltyki jelit i lekami przeciwbólowymi jest również cyklonamina, która ma zatrzymać krwawienie. Z uwagi na duszność Mildred dostała też furosemidum. Jej serce jest osłabione. Mildred jeszcze niedawno denerwowała się, kiedy coś przy niej robiłam, ale przed chwilą wyszła z transportera i teraz siedzi spokojnie obok mnie na termoforze, na kocu.
Wiem, że jest źle, bardzo źle, ale będziemy na pewno cały czas razem.
kumpele
Jo i Rakieta
cdn.
Brak komentarzy