W poniedziałek odszedł od nasz Maestro.
Maestro czuł się ostatnio tak dobrze. Miał piękny apetyt, biegał radośnie z miejsca w miejsce, dzielnie znosił leczenie. Niestety po lewej stronie j. nosowej znowu pojawiła się ropa, dużo mniej, ale jednak, dlatego nie chcąc zaprzepaścić tego, co udało się osiągnąć (uratować oko i ustabilizować Maestro pod każdym innym kątem) zdecydowaliśmy się na zabieg oczyszczenia przetoki w kości nosowej i ponownego udrożnienia kanalików.
Maestro odszedł podczas zabiegu. Nagle się zatrzymał się, a długa reanimacja nie przyniosła rezultatu. Po sekcji wszystko było jasne – liczne ropne ogniska w wątrobie…I nic z tego, że przygotowując się do zabiegu, dla zasady otrzymał serię leku na wzmocnienie wątroby.
Nie spodziewaliśmy się tego, dlatego tym bardziej nas to zabolało. Nie spodziewaliśmy się, chociaż po tym, co razem przeżyliśmy mogliśmy…Tylko nie da się żyć w ciągłym strachu, że coś się wydarzy i dlatego wciąż mimo wszystko łapiemy się tego, co dobre. I wchodzimy to w dalej i dalej.
Żegnaj chłopaku.
***
Za nami kolejne poważne zabiegi.
Wczoraj Maika przeszła zabieg ekstrakcji górnych i dolnych zębów policzkowych po lewej stronie. Spod dolnych zębów wydostawała się ropa, co prawda niewielka ilość, ale kiedy Maika trafiła pod naszą opiekę, miała już zniekształconą żuchwę, więc problemy stomatologiczne zaczęły się dość dawno temu.
Po zabiegu Maika czuje się dobrze. Podjada nawet siano i zioła. Jest bardzo dzielna.
U Harnasia po niemal 2 tygodniach przerwy w leczeniu z uwagi na szczepienie, ropa wróciła, dlatego wczoraj Harnaś zaliczył oczyszczanie j. ustnej i dorobił się przetoki w kości nosowej.
Mamy nadzieję, że dzięki wczorajszemu zabiegowi w perspektywie dzięki temu uda się wyeliminować problem z lewym okiem i ropą po lewej stronie j. nosowej.
Mimo naszych przeżyć z obrzękiem płuc i długą walką o ustabilizowanie Harnasia pod kątem oddechowych, wbrew obawom dot. znieczulania, Harnaś wczorajszy zabieg przeżył bez komplikacji.
Dzisiaj oczywiście nie ma najlepszego nastroju, ale jest stabilny. Na szczęście je ładnie ze strzykawki.
Albert i Luciano po zeszłotygodniowych zabiegach czują się dość dobrze. Oczywiście walczymy z apetytem, ale ich stan ogólny jest stabilny. Szczególnie Luciano jest bardzo wesoły, Albertowi też nie brakuje energii.
Albert
Luciano
Ahadi czuje się dobrze i pokazuje charakterek na każdym kroku. Oczodół goi się dobrze, nadzwyczaj dobrze. W j. ustnej jest trochę ziarniny. Rana po mastektomii ok. Oby tak było dalej…
W przyszłym tygodniu czas na zabiegi u Bazylego i Klementynki.
I tak to się kręci. Jutro postaramy się przekazać jeszcze więcej informacji z frontu, tymczasem przypominamy, że cały czas bardzo potrzebujemy domów tymczasowych i stałych dla Azylantów. Pamiętajcie o nas ❤️
Dobranoc!
nasz 9-letni Theo w końcu poczuł się bezpieczenie i zaufał, że świat nie jest taki zły, ludzie też
Brak komentarzy