Wczoraj późnym wieczorem otrzymaliśmy informację o króliku w ciężkim stanie, znalezionym na budowie w okolicy Torunia. Pierwsza myśl, jaka pojawiła się po odebraniu telefonu, to „aby tylko nie był chory ma myxomatozę”. Wszystko, byle nie myxomatoza. Niestety szybko potwierdziło się to, czego najbardziej się obawialiśmy.
Kilkumiesięczny królik z zaawansowaną myxomatozą. Mały miał tak obrzękłe oczy, że nie był w stanie ich otworzyć, z jego prawego ucha wylewała się ropa i ledwo łapał oddech. Decyzja o eutanazji była jedyną możliwą…
Kolejna historia bez szans, która nigdy nie powinna się wydarzyć i choroba, której można było z łatwością uniknąć dzięki szczepieniu.
Pani Justyno dziękujemy za reakcję i pomoc udzieloną małemu. Tak bardzo żałujemy, że nie mogliśmy dla niego nic więcej zrobić…
***
dziękujemy za to, że jesteście z nami!
***
cdn.
Brak komentarzy