W ostatnich dniach pod naszą opiekę trafili kolejni podopieczni oddani przez właścicieli.
Gryzelda – młoda, póki co niedotykalska dziewczyna, która potrzebuje pilnej kastracji, oddana z powodu niemożności jej zaprzyjaźniania z drugim królikiem – z powodu charakteru.
Cyngielek – 4-5 tygodniowy maluch, kupiony ponad tydzień temu (Dzień Dziecka) w sklepie zoologicznym, oddany z powodu silnej kokcydiozy.
Cieszek – dorosły samiec z silnym pododermatits, żyjący dotychczas w fatalnych warunkach, na szczęście oddany – powód nie ma znaczenia.
Poza tym na froncie wojna. Na pierwszy rzut wysuwają się króliki stomatologiczne. Dima, Fiodor, Ludwik, Migotek, Ryjek…
Dima…co tu dużo mówić. Jak już wspominałam, Dima ma żuchwę zjedzoną przez ropą. Żuchwa jest tak miękka, że można do niej podać bezpośrednio penicylinę.
W j. ustnej raz lepiej, raz gorzej. Cały czas utrzymuje się pewien stan zapalny. Dima raz się ślini, raz nie. Oko – po zeszłotygodniowym zabiegu udrożnienia kanalika łzowego, kiedy nagle oko zaczęło mocniej ropień, co do zasady lepiej.
Cudów nie będzie. Nie na tym etapie, ale Dima odsuwa nasze myśli od tego, co złe, bo dzielny z niego i prześmieszny chłopak.
Fiodor ponad 1,5 tygodnia temu przeszedł zabieg usunięcia siekaczy oraz kastracji. Z zębami policzkowymi chcieliśmy jeszcze chwilę poczekać, ale nie dało się. W weekend Fiodor zaczął podpadać. W niedzielę było lepiej niż w sobotę, ale już w poniedziałek miał pod 41 st. temperatury. Diagnoza – ropa spod zębów policzkowych. Działanie – zabieg usunięcia części. Przed nami kolejne, bo Fiodor ma w j. ustnej porażkę.
Dzisiaj Fiodor czuje się już lepiej. Zaczął jeść samodzielnie beaphara.
Ludwik tydzień temu przeszedł zabiegu usunięcia 3 dolnych zębów policzkowych po prawej stronie, zabieg korekty pozostałych zębów i kastracji.
Póki co jest stabilnie, chociaż w przyszłości Ludwik niestety najprawdopodobniej straci kolejne zęby.
Migotek czuł się bardzo dobrze przez 1,5 tygodnia od zabiegu stomatologicznego aż do ostatniego czwartku, kiedy stał się przygaszony i zaczął gorączkować. Nie utworzył się u niego żaden ropień, ale Migotek bardzo źle reagował na dotyk po lewej stronie żuchwy, przechylał też głowę na lewo, a czasami zadzierał ją do góry. Dzięki dorzuceniu gentamycyny co 8 h stan Migotka udało się trzymać w ryzach, ale w niedzielę zaczęło łzawić jego lewe oko – po tej samej stronie, gdzie Migotek stracił część zębów. W niedzielę mieliśmy do czynienia z łzawieniem z mleczną wydzieliną, bez typowej ropy, a już w poniedziałek oko stało się na tyle obrzękłe, że Migotek przestał je zamykać.
Podczas badania okazało się, że spod zachowanych jeszcze zębów po lewej stronie zaczęła wydostawać się ropa i chociaż oko nie jest na szczęście objęte żadnym procesem ropnym, mamy do czynienia z bardzo silnym zapaleniem gałki ocznej – obrzęk był tak duży, że nie było możliwość wejścia do kanalika łzowego.
Po zabiegu usunięciu pozostałych zębów policzkowych, oczyszczeniu j. ustnej i podaniu zagałkowo gentamycyny do oka, wczoraj obrzęk oka znacznie się zmniejszył, ale Migotek nadal nie zamykał oka i mimo intensywnego podawania do oka leków, które miały zapobiec wysychaniu rogówki, oko było wysuszone. W związku z tym chcąc ratować oko wczoraj wieczorem podjęliśmy decyzję o zaszyciu gałki ocznej. Jeśli nic się nie wydarzy po drodze, w sobotę Doktor usunie szwy i zobaczymy jak oko wygląda.
Migotek jeszcze rano czuł się naprawdę słabo. Teraz jest lepiej. Od kilku dni je z apetytem rodicare instant.
Ryjek źle. Wątroba jest w fatalnym stanie – od majowych wyników sytuacja mimo leczenie pogorszyła się. Wskaźniki czerwnokrwinkowe idą w dół. Po lewej i po prawej stronie żuchwy tworzą się ropnie – ropa jak szalona drąży kości. Kolejna historia spóźniona o wiele miesięcy…jeśli nie dłużej…
Wyniki krwi chłopaków – Dimy, Luciano, Migotka – brak sensacji. Wątroba, dodatkowo u Dimy i Migotka wskaźniki anemiczne.
Luciano (czyli diabelec w kontekście podawania leków) jest w trakcie intensywnego leczenia encephalitozoonozy. Zobaczymy co uda się zrobić, ponieważ w jego przypadku mamy do czynienia z chorobą przewlekłą, ale mamy jeszcze plan działania. Mały ma fazy biegania w kółko po klatce, ale poza tym czuje się dość dobrze. Przed nami jeszcze RTG głowy, bo w końcu trzeba będzie kiedyś zrobić porządek w zębami…
W ostatnich dniach przez gabinet Doktora przewinęło się oczywiście jeszcze wielu Azylantów, kontrole pozabiegowe – Bufcia, Frida, Kora, Stefcia, Yoko, badania kontrolne Boski, Helga, Ilja, Nini, Zazu itd…Jutro wieczorem walczymy u Doktora, a na sobotę planujemy spotkanie z Doktorem w Azylu.
cdn.
Brak komentarzy