Pasikonik w poniedziałek przeszedł zabieg usunięcia ropnia. Jeszcze stosunkowo niewielkiego, który powstał pewnie dosłownie w 2-3 dni. Organizm zaczął szaleć i znowu pojawił się problem z łapą. Tak jak rana się zamknęła po prawie 6 miesiącach walki, tak teraz ponownie jest otwarta – oczywiście jest to bardzo mały otwór i oczyszczana. Nie gromadzi się w niej typowa ropa, ale widać, że jest stan zapalny.
Sam zabieg odbył się w premedykacji. Pasikonik spał jak w pełnej narkozie, mimo że nawet dawka premedykacji była znacznie mniejsza niż powinna być przy jego masie. We wtorek wieczorem czuł się już dość dobrze. Wczoraj do wieczora była naprawdę dobrze. Jadł, miał swój humor. W nocy coś się zaczęło psuć. Temperatura podskoczyła do ok 40 stopni, Pasikonik stał się osowiały. Dzisiaj w ciągu dnia było bardzo słabo. Zero aktywności, niewielki apetyt…do tego stopnia, że nawet smakołyki nie robiły na nim wrażenia. Wieczorem było trochę lepiej. Jak będzie w nocy i jutro zobaczymy…
Pasikonik cały czas jest na penicylinie, której mimo, że od pewnego czasu nie było ropy, zdecydowaliśmy się nie odstawiać, bo tak naprawdę nie wiemy czy u Pasikonika nie ma gdzieś ognisk ropnych, o których nie wiemy i nie mamy szansy dowiedzieć się w badaniach…i tego boimy się najbardziej. Wczoraj pojawił się nawet wysięk z oczu, z kanalików, tak jakby cały organizm z czymś walczył.
Pasi dostaje aresnał leków. Dzisiaj wprowadziliśmy też furosemidum co 8 godzin, a nie standardowo co 12 godzin. Co 8 godzin Pasikonik dostaje też gentamynę, nie wspominając o innych lekach, przeciwóbólowych, antybiotykach, cardisure na serce i nefrocrill na nerki.
W kuchni w DK nie miało być nigdy królika, ale kuchnia w DK bez Pasikonika to już nie to samo miejsce. Nikt nie kręci się pod nogami. Nie przeszkadza. Nie blokuje wyjścia do łazienki i do Azylu. Nie próbuje sforsować barierek. Nie wskakuje na kanapę. Pustka.
***
U Poppy rana po zabiegu powoli się goi, martwi nas jednak coś innego. Wczoraj Doktor zwrócił uwagę na to, że ma powiększoną lewą nerkę. Tydzień temu wszystko było w porządku, dlatego wczoraj Doktor wykonał Poppy kontrolne badanie USG j. brzusznej. Obraz nie jest jeszcze jednoznaczny, ale Doktor obawia się, że u Poppy możemy mieć do czynienia z początkiem wodonercza. Zobaczymy jak będzie w poniedziałek.
Poza tym Poppy czuje się dobrze.
W przypadku Nami leczenie jest już w końcowej fazie. Jest dobrze.
Flamenco, Loa, Quinn powoli wychodzą na prostą. Leczenie jest cały czas kontynuowane, ale sytuacja się ustabilizowała. Wszyscy czują się dobrze.
Flamenco
Loa
Quinn
Świstak kontrolę pozabiegową zaliczył na 5. Ropni brak. Po zabiegu wszystko się dobrze zagoiło. Przy pęcherzu również jest czysto.
Riju czuje się dobrze. Rana goi się bez zarzutu. Riju ma charakterek za stu – myślę, że cały Azyl mogłaby nim obdarować – Kasztanka chyba postanowiła dołożyć do osobowości Riju coś od siebie.
nawet na zdj. strzela miny!
Póki co kontynuujemy antybiotykoterapię i liczymy na to, że kiedy nadejdzie wiosna Riju będzie już w pełni formy…
Wyników badania histopatologicznego jeszcze nie ma.
Gwiazdka bez zmian. Po zamknięciu przetoki w j. ustnej nie ma ropy ani ziarniny, ale niestety w zewnętrznej przetoce gromadzi się ropa, która cały czas wydostaje się z kości. Gwiazdka codziennie dzielnie znosi oczyszczanie i wydaje się, że to jedyna opcja, ale zobaczymy – może znajdzie się inne rozwiązanie.
Fruczka w poniedziałek czeka przynajmniej korekta zębów. Miesiąc od ostatniej korekty zęby wyglądają bardzo źle. Na podstawie RTG zdecydujemy, czy już teraz konieczne jest podjęcie decyzji o ekstrakcji zębów. Póki co Fruczek otrzymuje przeciwbólowo melovem. Układ pokarmowy po kryzysie z zeszłego piątku pracuje dobrze, ale niewątpliwie problemy z zębami mogły przełożyć się na zaburzenia pracy jelit i doprowadzić do takiego ostrego kryzys.
Boski czuje się dobrze. Jego oczy, w szczególności lewe oko jak na Boskiego wygląda naprawdę dobrze. Jest otwarte i nie ropieje, a tak nie było już od dawna.
U Boskiego niestety pojawił się problem z pododermatitis – dziadek zaczyna wymyślać. Ma wyłysienia pod sierścią. Smarujemy i robimy opatrunki. Boscy dostali też drybed – do klatki i przed klatkę, żeby mógł zawsze odpoczywać na miękkim.
Amoren wczorajszą wizytę kontrolną u Doktora zaliczył na 5. Po różnych przeżyciach w tej chwili Amoren nie odczuwa potrzeby bycia w centrum uwagi. W związku z tym Amoren został wczoraj zaszczepiony.
Poza Amorenem w tym tygodniu zaszczepieni zostali również Baal, Baltazar, Ekko, Kacper, Landrynka, Melchiorka, Neutronek, Skittles, Tictac, Vileda, Zeppeli.
Baal
Baltazar
Ekko
Kacper
Melchiorka
Neutronek
Vileda
przed strzyżeniem
W przypadku Landrynki, Skittlesa, Tictaca i Zeppeliego od momentu, kiedy trafili do Azylu musieliśmy wstrzymywać się ze szczepieniem ze względów zdrowotnych i teraz zdecydowaliśmy się wstrzelić w ten lepszy czas.
Po kwarantannie poszczepiennej Landrynkę i Skittlesa czekają kolejne zabiegi. U Zeppeliego w j. ustnej jest w tej chwili czysto i miejmy nadzieję, że tak zostanie. Tictac czuje się super i zaczynają odzywać się u niego młodzieńcze hormony.
Landrynka
Skittles
Tictac
Zeppeli
W tym tygodniu wykonaliśmy też badania krwi u Landrynki, Skittlesa i Tartufiego oraz RTG głowy i klatki piersiowej u Marmee, RTG głowy u Kooksiego i u Landrynki, ale o tym następnym razem.
***
W ostatnich dniach zaniedbaliśmy przekazanie Wam wspaniałych wiadomości adopcyjnych.
Do nowych domów pojechali Howie i Stella, Samba, Tre i…Jotaro!
Howie i Stella zamieszkali w Łodzi. Samba w Pruszkowie. Tre we Włocławku a Jotaro…w Toruniu, w doskonale znanym nam domu (oj i już jest z Jotaro wesoło).
Z całego serca dziękujemy za adopcję naszych podopiecznych i trzymamy kciuki, żeby wszystko jak najlepiej się układało ❤️❤️❤️
cdn. jutro
Brak komentarzy