Pasikonik stwierdził, że ostatnio mieliśmy zbyt mało atrakcji z jego strony i dzisiaj postanowił urozmaicić nam życie.
Pasik przed południem był zbyt wyciszony – osowiały. Nie miał apetytu. Okazało się, że ma gorączkę – 40,5 st. Po podaniu leków na chwilę poczuł się lepiej, ale cały czas nam się nie podobał. Siedział skulony, zgrzytał zębami. Temperatura popołudniu zaczęła się stabilizować, ale to nie współgrało z jego samopoczucie. Wieczorem znowu wróciła gorączka 40,5 st. Pasikonik gorzej oddychał…Ostatni raz w czwartek sprawdzaliśmy, czy u Pasikonika nie ma żadnych nowych zmian – ropni i niestety już wiemy, skąd to gorsze samopoczucie. U Pasikonika pojawił się kolejny ropień w miejscu, w którym nie było go jeszcze kilka dni temu. Jest stosunkowo niewielki, ale umiejscowiony podobnie, jak ropień usuwany kilka tygodni temu u Świstaka. Pytanie czy nie ma nic więcej…
Pasikonik po kolejnych dawkach leku w tym dawce gentamycyny poczuł się niedawno trochę lepiej, ale przed nami noc i jutrzejszy dzień. I strach.
odpoczywamy
Poza tym weekend minął dość spokojnie.
Cały czas martwi nas Vileda, bo jest u niej słabo zarówno pod kątem apetytu, jak i bobków. Klinicznie na pierwszy rzut oka nie podpada i wygląda na to, że jej problemy mogą mieć podłoże psychiczne – jest bardzo pobudzona i bardzo nerwowa. Jednocześnie nie brakuje jej energii. Zobaczymy jak sytuacja będzie się rozwijać. Viledę przed kastracją czeka na pewno badanie krwi, a tymczasem myślimy o szczepieniu królików, które pod naszą opiekę trafiły w ostatnim czasie.
W piątek przykrą niespodziankę zrobił na Fruczek. Po nocy było wszystko ok. W ciągu dnia biegał, jeszcze popołudniu o nim rozmawiałyśmy. Około 2 godziny później zaczął się dziwnie pokładać. Termometr pokazał 35 stopni…Zero bobków i apetytu. Flakowaty brzuch. Bateria leków i po kilkunastu minutach Fruczek zaczął się zachowywać jakby nic się nie stało. Wygląda na to, że że u Fruczka doszło do ostrych zaburzeń układu pokarmowego (Fruczek je karmę profibre, bo od początku miał problemy z jelitami i dopiero od kilku tygodni było naprawdę stabilnie), które dzięki natychmiastowej reakcji udało się zatrzymać.
Skittles po zabiegu udrożniania kanalików czuje się dobrze. Jedno oko wygląda idealnie, drugie gorzej – łzawi. Podczas zabiegu okazało się, że w obu kanalikach była ropa. Kolejny zabieg w przypadku Skittlesa to już na pewno zabieg usuwania zębów.
Riju czuje się bardzo dobrze. Je, bobkuje i gada, gada, gada. Jeszcze więcej niż zwykle. Życiowej energii jej nie brakuje.
Czekamy na wyniki badania histopatologicznego.
Quattro wizytę kontrolną u Doktora zaliczyła bez najmniejszych zastrzeżeń! W końcu wyszła w pełni na prostą.
Mimi kontrolę u Doktora zaliczyła na 5. Jest w bardzo dobrej formie. Przybrała na wadze. Póki co co nic nie wskazuje na przerzuty, a każdy miesiąc daje nam większą szansę na pełen sukces.
Hambre miał mieć w czwartek korektę zębów, ale zaczął jeść…I je – odpukać! I wciąż jest tak samo hormonalnie pobudzony. Mógłby się nieco ogarnąć bohater.
Pacjenci Flamenco, Loa, Nami, Poppy i Quinn dość dobrze – w przypadku Nami i Poppy w końcu widać wyraźną poprawę, cały czas są pod szczególną obserwacją, miejmy nadzieję, że wkrótce ich sytuacja się w pełni rozwiąże.
Geralt i Zełka są po zabiegach kastracji i korektach zębów.
W ostatnim tygodniu pod naszą opiekę trafił też uroczy chłopak – Gofer – zdrowy, młody samiec.
Więcej informacji wkrótce. Jutro postaramy się na bieżąco meldować.
cdn.
Brak komentarzy