Dzisiaj rano Doktor odwiedził Pasikonika i Cha-chę w ramach wizyty domowej.
Cha-cha czuje się bardzo dobrze, a rana goi się idealnie. Póki co nie ma ropy. Cha-cha biega jak szalona, śpi na krześle pod stołem (konkluzja jest taka, że kiedy wróci do Azylu, musimy postawić jej w Azylu krzesło, żeby była zadowolona) i je.
Dzisiaj Cha-cha otrzymała kolejną dawkę penicyliny i mamy nadzieję, że to co najgorsze jest już za nami.
Rano Pasikonik rozstał się z sączkiem, który miał torować krwawienie w ranie pod brodą. Nie chcieliśmy, żeby sączek był w ranie zbyt długo, aby nie zaczęły gromadzić się tam bakterie. Na szczęście po wyjęciu sączka krwawienie już się nie pojawiło i przez cały dzień mimo naszych obaw było spokojnie.
Poza tym stan Pasikonika nie uległ wielkiej zmianie. Wieczorem Pasikonik zaczął podjadać zioła, ale niewiele, dlatego jest karmiony – wykarmienie takiego chłopaka to niezłe przedsięwzięcie, ale co ciekawe o ile rano Pasikonik przegryzał jedną strzykawkę za drugą, popołudniu i wieczorem jadł rodi ze strzykawki bardzo chętnie – nie musiałem jej wkładać na siłę do pyszczka.
Bobki są, mocz też – rano podczas karmienia Pasikonik z wrażenia opróżnił cały swój pęcherz na moje stopy, ale zostało mu to wybaczone…
Rana na udzie wygląda dość dobrze – z zewnątrz wręcz idealnie, w środku jest przemywana rivalonem i wiemy, że to może być dłuższa historia.
W tej chwili poza tym, żeby Pasikonik zaczął jeść, najbardziej martwi mnie jego przyspieszone bicia serca. Wczoraj to było bardziej wytłumaczalne, bo utrata krwi jest równoznaczna z przyspieszonym pompowaniem krwi przez serce, ale zaczynam się zastanawiać czy u Pasikonika nie będziemy mieli do czynienia z typowymi problemami kardiologicznymi, oby nie.
Teoretycznie jest stabilnie, ale zbyt duże doświadczenie nie zawsze pomaga, bo świadomość zagrożeń, które wiążą się z tak inwazyjnym zabiegiem, jaki Pasikonik przeszedł w poniedziałek i tego, że jego organizm może przed nami jeszcze skrywać jakieś tajemnice, powoduje ciągły lęk o to, czy nic się nagle nie wydarzy. Nadzieja na to, że Pasikonik wyjdzie z tego koszmaru, wcale nie zmniejsza tego lęku, wręcz przeciwnie. Noc to nie jest dla nas czas spokoju.
***
W poniedziałek po raz pierwszy gabinet Doktora odwiedziły nasze dwie nowe podopieczne.
Hela, która trafiła do nas w piątek w komplecie ze świnkami i Julie, którą do Azylu przywieziono w poniedziałek, a wcześniej znaleziono w przydomowym ogrodzie.
W badaniu klinicznym stan zdrowia Heli nie odbiega od normy. Również badanie kału dało wynik ujemny. W związku z tym Hela została zaszczepiona na pomór i myxomatozę.
Julie ma nadwagę, ale poza tym jej stan zdrowia jest prawidłowy. Julie również została zaszczepiona na pomór i myxomatozę.
W poniedziałek Doktor podał Boskiemu drugą dawkę zagałkowej gentamycyny. Oko Boskiego już po pierwsze dawce wygląda dużo lepiej – wciąż nie jest idealne, ale jest naprawdę lepiej, a po Boskim widać poprawę samopoczucia. Oczywiście na jego samopoczucie może mieć wpływ wszystko włącznie z pogodą na zewnątrz i wizytą u fryzjera (!), ale oko jest nie mniej ważne.
Jotaro ma większy apetyt, robi też lepsze bobki, ale w jej przypadku kluczowe będą dla nas badania krwi, na wynik których czekamy. Gdyby jej delikatna budowa i wahania z apetytem/bobkami nie moglibyśmy mieć uwag do jej zachowania, bo na wybiegu Jotaro nie brakuje energii, co więcej Jotaro jeszcze nie zauważyła, że czasy trawy na wybiegu nieubłaganie się kończą.
W poniedziałek na wizytę kontrolną pojechali również Cypisek, Gacek i Ptyś, ale w ich przypadku z uwagi na porę i to, ze gabinet o 23 odwiedził kolejny bardzo potrzebujący pomocy królik, ograniczyliśmy się do ważenia – waga bez zmian.
Ptyś czuje się lepiej – ma większy apetyt, robi lepsze bobki – pewnie jutro rano poznamy wyniki badań jego krwi.
Gacka w poniedziałek czeka udrażnianie kanalika łzowego – w tym tygodniu został wyrzucony z kolejki przez Cha-chę.
Cypisek cały czas wymaga uwagi pod kątem apetytu i bobków, ale jego ogólny stan jest stabilny. Poza tym Cypisek szykuje dla Was niespodziankę, a może my ją szykujemy dla Cypiska.
***
W poniedziałek na kontrolę przedadopcyjną do Doktora pojechał Cinder, który dzisiaj pojechał do nowego domu! ❤️
Mamy dla Was jeszcze jedną adopcyjną niespodziankę, której jeszcze nie zdążyliśmy Wam przekazać.
Do nowego domu pojechał również Pestek! Pestek szybko podbił serca nowych opiekunów, a zamieszkał w Bydgoszczy ❤️
środa w Azylu
cdn.
Brak komentarzy