Wczoraj pod naszą opiekę trafiła piękna i mocno zestresowana dziewczyna, znaleziona pod balkonem na jednym z toruńskich osiedli.
Hana jest zdrową samicą. W poniedziałek wykonamy u niej badanie kału, potem czeka ją oczywiście zabieg kastracji.
Pikard wczoraj przeszedł zabieg usunięcia/oczyszczenia ropnia w żuchwie. Ropa drąży kość, ale ropień nie był połączony z siekaczami, dzięki czemu udało się je ocalić i Pikard będzie mógł jeść swoje ukochane gałązki.
Pikard popołudniu zaczął jeść. Jeszcze nie ma szałowego apetytu, ale czuje się dość dobrze. Przed nami przynajmniej kilka tygodni podawania penicyliny.
Amanita czuje się hmm trudno to określić. Ona każdego dnia czuje się inaczej. 2-3 dni ma ładny apetyt, potem znowu słabo – jak wczoraj, dzisiaj – daleko od ideału, ale trochę lepiej. U Amanity w zasadzie nie można być niczego pewnym i o nic spokojnym.
Dzisiaj jest u niej lepiej z czystością – nie leci z niej mocz, nie ma żadnego luźnego kału. Wczoraj między 18, a 23 miała 4 razy wymieniany podkład w transporterze…Dzisiaj Amanita jest wyjątkowo sucha, chociaż na szczęście jej nerki produkują mocz.
Prawa łapa została przedwczoraj przez Amanitę mocno pogryziona (prawie odgryzła jeden z palców), ale póki co nie ma potrzeby amputacji…- gdybym wróciła kilka godzin później, pewnie nie byłoby co zbierać. Opatrunek na łapie daje radę, chociaż liczymy się z tym, że jeśli dostanie szału może zrobić wszystko. Jakimś rozwiązaniem byłby kołnierz, ale tego jej nie zafundujemy. Przy jej niepełnosprawności i wszystkich związanych z tym przeszkodach, nie wyobrażam sobie, żeby miała funkcjonować w kołnierzu, który dodatkowo ograniczałby jej ruchy, możliwość jedzenia (z ceko włącznie, a teraz jakoś stara sobie z tym radzić) i byłby dodatkowym czynnikiem stresującym, który mógłby znacznie pogorszyć jej samopoczucie itd.
Rana po amputacji goi się bardzo dobrze. Pod tym względem nie ma żadnych powikłań.
to część tego, co Amanita zrobiła z lewą łapą…
Oko Amalki wygląda lepiej! Lekko łzawi, ale bez ropnej wydzieliny i chociaż obawialiśmy się, czy dla równowagi ropa tak jak wcześnej nie spływa do j. ustnej, okazało się, że nie – w j. ustnej jest czysto.
Znając Amalię w każdej chwili może się coś zmienić (ropa spływa nosem – oczywiście po lewej stronie), ale cieszymy się, że udało się zażegnać kryzys. Mała czuje się bardzo dobrze. Przed nami długa przygoda z penicyliną, ale oby znowu udało się osiągnąć jakąś równowagę.
Gaston, Hummi i Switch zostali wczoraj zaszczepieni na pomór i myxomatozę – na pomór drugiego typu rhd2 zostaną zaszczepieni w 2. rzucie.
Gaston za 2 tygodnie przejdzie zabieg kastracji, wtedy też zrobimy porządek z zębami. Co do pododermatitis łapy wyglądają lepiej – dzięki miękkiemu podłożu skoki nie są już zaczerwienione, ale cały czas Gaston ma widoczne wyłysienia.
Hummi wczoraj dostała jeszcze jedną dawkę iwermektyny. Teoretycznie nie ma już świerzbu w uszach, ale cały czas ma za dużo wydzieliny szczególnie w jednym uchu. W związku z tym być może zastosujemy u Hummi jeszcze inny lek.
Łapa goi się – ropy brak, ale opatrunek cały czas jest konieczny.
Switch mimo, że jest starszym królem, robi dobre wrażenie pod kątem zdrowotnym. Nawet jego zęby nie budzą zastrzeżeń.
Orzechówka bardzo nas wczoraj zestresowała. Podczas badania wszystko było ok – zachowywała się jak zawsze – była spokojna. W badaniu Doktor nie stwierdził nic niepokojącego – rana pozabiegowa goi się bardzo dobrze, nie ma żadnych niepokojących odczynów i wszystko wskazuje na to, że już wkrótce zakończymy antybiotykoterapię. Tym bardziej byliśmy bardzo zaniepokojeni, kiedy po włożeniu Orzechówki do transportera i postawieniu go na podłogę, Orzechówka zaczęła dziwnie się zachowywać – przewróciła się na plecy, bardzo szybko oddychała, co chwilę zmieniała pozycję – wykładała łapy do tyłu, rozciągała się. Podczas osłuchiwania Doktor nie stwierdził nic nieprawidłowego, dlatego przyjęliśmy, że być może jej zachowanie to reakcja na jakiś ból. Po otrzymaniu domięśniowo leku przeciwbólowego mała zaczęła się uspokajać i wszystko wróciło do normy.
Trudno powiedzieć, co się stało. Gdyby Orzechówka miała jakąś bolesność w j. brzusznej czy obrzęk w miejscu po szyciu, byłoby to łatwiejsze do wytłumaczenia. Najważniejsze jest to, że od tego incydentu Orzechówka czuje się bardzo dobrze, ale na pewno będziemy ją szczególnie uważnie obserwować.
Lancelot wizytę kontrolą u Doktora zaliczył na 5. W tej chwili jedyny widocznym problemem Lancelota jest nadmiar wydzieliny w jednym uchu, ale z tym powinny poradzić sobie krople.
Berlińska Belinda (ukochana Lancelota) jest w bardzo dobrej kondycji, chociaż z uwagi na jej doświadczenia – problemy z nerkami i wątrobą, za jakiś czas pojedzie razem z Lancelotem na kontrolne badanie krwi.
Wyniki sekcji Burbona potwierdziły wszystko to, co wiedzieliśmy.
Nerki były całkowicie niewydolne. Bardzo powiększone, rozpulchnione, o ciastowatej konsystencji i zatartej strukturze.
***
Dziękujemy za Wasze wsparcie ❤️
Na Agrestowej cały czas trwają pracę, a przed nami kolejny bardzo intensywny weekend z hasłem łazienka na pierwszym planie ❤️
cdn.
1 Komentarz
Ta łazienka oby jak najszybciej była 🙂