Wokół królików z Berlina, których 29 przywieźliśmy w sierpniu do Azylu (najpierw 23 sztuki, potem dodatkowych 6) jest ciągle głośno – możecie przeczytać w prasie i internecie artykuły na ich temat. Dwa z tych, które trafiły do nas – Mimas i Di – nie żyją, kilka przebywa już w domach, część jest nadal w Azylu i w domach tymczasowych.
Nie ulega wątpliwości, że króliki z tej interwencji dotyka wiele problemów zdrowotnych związanych przede wszystkim z nieleczonymi różnorodnymi infekcjami bakteryjnymi oraz fatalnymi warunkami, w jakich były trzymane. Nie mamy jednak wątpliwości, że króliki te nie zagrażają podopiecznym Azylu, innym królikom w ich domach czy ludziom.
Żaden z królików w Azylu, u mnie i Magdy (mamy w swoich domach najtrudniejsze przypadki i rekonwalescentów) nie zaraził się od Berlińczyków żadną chorobą. Podobnie śmierć dwójki nie była kwestią infekcji wirusowej – Mimasa zabiła infekcja bakteryjna układu oddechowego, Di – zabił Sylwester (pękł jej mięsień sercowy, prawdopodobnie ze stresu, poza tym sekcja nie wykazała żadnych nieprawidłowości).
Na zdjęciu widzicie Tebe we wrześniu 2017 i obecnie. Wypiękniała nie do poznania, jak wszystkie króliki z tej interwencji, które przebywają pod naszą opieką. Owszem borykają się z licznymi problemami, ale tak samo jest z innymi królikami z interwencji – wymagają czasu, leczenia i starannej opieki. Tych królików nie należy się bać, nie są bombą epidemiologiczną.
Nasz artykuł nie będzie miał na celu polemiki, po prostu pragniemy przedstawić Wam kilka faktów na ich temat.
***
W domach stałych są już: Neso, Pandora, Rea, Sao.
W domach tymczasowych przebywają: Kordelia i Umbriel, Belinda, Kone i Fobos.
w Azylu przebywają: Almatea, Anthe i Daphnis, Ariel i Hati, Calisto i Ofelia, Deimos i Herse, Elara, Galatea i Perdytea, Imir i Skol, Jokasta, Leda i Tebe, Nereida,
Łącznie to 27 królików, które żyją, czują się lepiej lub gorzej, ale na pewno znacznie lepiej niż w momencie, kiedy do nas trafiły.
***
W przypadku tych królików nie ma jednej prawidłowej diagnozy, nie ma też jednego prawidłowego leczenia. W większości przypadków u królików odbieranych interwencyjnie „diagnoza” jest boleśnie prosta: nieleczone choroby oraz fatalne warunki życia i utrzymania.
Króliki z Berlina żyły w fatalnych warunkach, miały nieleczone bakteryjne infekcje dróg oddechowych, które, jak to bywa u wielu królików, doprowadziły do zmian ropnych, a ropa ma to do siebie, że daje przerzuty na inne organy. Poza tym często przy zmianach ropnych w płucach objawów nie widać, zanim nie jest już za późno (u Mimasa był to ostatni dzień przed śmiercią) albo rozwijają się w błyskawicznym tempie – takim przykładem może być Calisto. Stan wątroby to efekt fatalnej diety i kokcydiozy wątrobowej. Zły stan nerek – genetyka, wiek, brak wody, złe żywienie…
Nasza konkluzja po 6 miesiącach opieki nad tymi królikami jest taka, że nie dolega nic nadzwyczajnego – to klasyczne przypadki królików odebranych z interwencji, z charakterystycznym zestawem chorób.
Króliki z Brzozy, odebrane interwencyjnie rok wcześniej, różniły się od nich tym, że były młodsze, była wśród nich większa rotacja i różnorodność genetyczna i wszystko nie miało szansy się tak rozwinąć. U królików z Brzozy objawy ze strony układu oddechowego były jednak równie częste.
Wszystkie króliki berlińskie, które trafiły do Azylu, były przeleczone ornipuralem. W tym tygodniu skończyliśmy drugą serię tego leku (profilaktyczną) – ornipural działa bardzo dobrze i na nerki, i na wątrobę.
Udało nam się przestawić króliki na zdrową dietę. Kochają zioła, uczą się jeść siano. Część z uwagi na problemy z niedowagą, które mogą być skutkiem zaburzeń pracy wątroby, je RodiCare Basic.
Większość królików poza standardową antybiotykoterapią, otrzymała serię zylexisu na podniesienie odporności. W listopadzie mieliśmy rzut oddechowy u berlińczyków – według jednego schematu, ponieważ u nich wszystko idzie według schematu, który już znamy – udało się nad tym zapanować.
***
Obecnie Skol ma nawrót objawów ze strony układu oddechwego i z nim jest największy problem, ale panujemy nad tym. Je, bobkuje, utrzymuje prawidłową wagę. Objawy e.c. udało się zahamować, tak jak u Ofelii – u Ofelii e.c. pojawiło się również wraz z nawrotem infekcji oddechowej.
Być może gdyby nie natychmiastowe reakcja, nie byłoby z nami m.in. Calisto, ale jest.
Almatea czy Rea bardzo nas martwiły. U Almatei było to „chrumkanie” jak u Mimasa, z którym żyła. Długo leczyliśmy ją draxxinem i wit. C, była też na zylexisie. Dzisiaj jest po kastracji, z totalnie wycofanego królika zmieniła się w niezłą agentkę. W przypadku Rei – cofnęliśmy jej adopcję z powodu tych dźwięków oddechowych. Dzisiaj Rea jest w nowym domu i nie wymaga to komentarza.
Fobos był „świetnym” przykładem zapaści nerkowej i wątrobowej, miał zabieg przy prąciu (swoją drogą czeka go drugi), ale po 2 miesiącach ruszył i jest cudownym królikiem. Co jakiś czas wymaga badań krwi i serii ornipuralu. Jest wspaniałym, towarzyskim królikiem.
Belinda kilka tygodni temu miała zapaść nerkową i wątrobową. Było fatalnie, ale odbiliśmy się od dna. Belinda już zawsze będzie wymagać szczególnej uwagi, ale dzisiaj czuje się świetnie. Jest energiczną i szaloną dziewczyną. Tak jak Fobos szybko przyzwyczaiła się do wypoczynku na kanapie. Nie ma w sobie już nic z wystraszonego, wycofanego królika.
Nereida była 1 z 4 królików, które miały zabiegi od razu po przyjeździe. Od początku miała bardzo silną ropną infekcję oraz objawy e.c. (też udało się nad nimi zapanować jak u Ofelii i Skola), a także zęby do usunięcia). Walczymy z katarem, ale dajemy radę i wierzę, że jej też znajdziemy dom – tutaj, blisko, ale znajdziemy.
Pandora? Wszyscy wiedzą – jest w świetnym, adopcyjnym domu. Nie przeszkadza jej całkowicie brak oka, które zostało usunięte od razu po jej przyjeździe ze względu na rozległy proces ropny.
Deimos po I zabiegu bardzo szybko wrócił do siebie i razem z Herse stanowią znakomity, różnorodny duet (Deimos jest aniołem, Herse to diabeł).
Ariel i Galatea mają złe zęby (być może z czasem będą je tracić), Calisto i Ofelia wymagają korekty zębów – tutaj winna jest przede wszystkim genetyka.
Leda miała w jamie brzusznej dziwaczny twór – ropień. Dzisiaj czuje się świetnie i zalicza na 5 badania kontrolne. Hati – tygodniami walczyliśmy z ropniem przy „jądrach”. Wyszedł na prostą. Teraz dostaje draxxin i wit. C.
Wszystkie wypiękniały. Tak jak Tebe, którą widzieliście powyżej.
Anthe
Ariel
Calisto
Daphnis
Deimos
Elara
Galatea
Hati
Herse
Imir
Jokasta
Leda
Nereida
Ofelia
Perdytea
Skol
Tebe
***
Wszystkie te króliki mają imiona. Znamy ich zwyczaje, charaktery, obserwujemy ich zmiany – w Azylu, a przede wszystkim w nowych domach.
Jesteśmy pewni, że nie stwarzają zagrożenia epidemiologicznego. Przez ten czas przez Azyl przewinęły się dziesiątki chorych królików – śląskie, warszawskie i inne „ciekawe” egzemplarze. U mnie w domu żyją z królikami hospicyjnymi i tymi po zabiegach, u Magdy Kone przebywa w tym samym pokoju, co króliki pozabiegowe. Pandora mieszka z dwoma całkiem zdrowymi królikami. W Azylu od października mają kontakt ze stadem (oczywiście poza tymi w trakcie leczenia, gdzie nie ma tego bezpośredniego kontaktu, ale pośredni jest). Wszystkie (!) są zaszczepione na pomór i myksomatozę oraz pomór rhd2, który był forsowany początkowo jako przyczyna ich złego stanu.
Obserwujemy je, reagujemy na wszystko i pewnie nie raz czeka nas jeszcze jakiś kryzys. Niektóre przypadki wymagają szczególnej uwagi i kontroli, stałej uwagi, ale to się da zrobić. Nawet tym królikom można zapewnić dobre życie, zdrowie, a nawet jeśli mają być przewlekle chore, to i tak mogą żyć długie lata.
1 Komentarz
Dlatego trafił mnie szlak, jak słuchałam tych bredni i to jeszcze w radiu. Tak mnie nosiło, aby wyrazić swoją opinię na ich profilu FB. Powstrzymałam się, bo wiem że pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Szkoda, że ludzie dalej wierzą w tą chęć pomocy Sopockiego Uszakowa :(. Wstyd. A Azylowi dziękuję za tą walkę o ich życie z dr Krawczykiem :*****.