Wbrew naszym obawom pogoda okazała się dla nas dzisiaj łaskawa. Słońce sprzyjało pracy na wybiegu, dzięki czemu udało nam się dzisiaj dużo zrobić. Większość wolier zostało zabezpieczonych, a wybieg uporządkowany (na tyle na ile było to możliwe, biorąc pod uwagę możliwości naszej króliczej szarańczy!). Ciąg dalszy prac nastąpi wkrótce.
Kinga, Ola – dziękuję za pomoc : * (mam nadzieję, że nie będzie Wam się śnił odgłos zszywacza!), Weronika – dziękujemy za wsparcie techniczne! : *
Azylowe uszy były oczywiście bardzo zadowolone z naszej obecności na wybiegu. Np. Paprotka i Rogalik uwielbiają kontakt z człowiekiem, podchodzą, trącają nosem, nie dają od siebie odpocząć! Sarabi kiedy wyczuła, że jadłam jabłko, zaczęła za mną biegać jak pies. Na wybiegu rodzą się też liczne przyjaźnie.
Dzisiaj podczas pracy trochę czasu na wybiegu spędziła z nami również Zosia.
Zosia jest bardzo wycofana. Trudno powiedzieć czy to tylko kwestia jej dotychczasowych przeżyć czy hormonów – pewnie mieszanka wszystkiego. Przed nami na pewno jeszcze dużo pracy.
cdn.
Brak komentarzy