Uszek odszedł dzisiaj w nocy.
[pe2-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-99eyFNSFN-o/VecqJQcJG7I/AAAAAAABxzg/o_Z4QxXIzfscc3Dpxnrl1SJ-WDpxCuvXgCHM/s144-c-o/DSC01565.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20150902Uszki#6189962551364230066″ caption=”” type=”image” alt=”DSC01565.JPG” ]
Ostatnie dni to była nieustająca walka o jego życie. Cały czas mieliśmy nadzieję, że Uszek pokona kolejny kryzys, ale tym razem się nie udało.Uszek bardzo długo chorował. Kiedy wraz z Leosią trafili pod naszą opiekę, wiedzieliśmy, że może być różnie. Cieszyliśmy się każdą dobrą chwilą. Uszek wraz z Leosią szybko stali się częścią Azylu i wkradli się w nasze serca. To był absolutnie niezwykły duet.
Gdy Leosia odeszła w grudniu zeszłego roku, Uszek trafił pod opiekę Oli i Wojtka. Początkowo to miał być tylko dom tymczasowy na czas Świąt, ale szybko stało się jasne, że Uszek nie wróci już do Azylu. Do ostatniej chwili był otoczony najlepszą opieką. To jest bezcenne. Taki jest sens tego co robimy.
Ola, Wojtek – dziękujemy : *
W historii Uszka jedno było niezwykłe. Przez całe swoje życie miał szczęście do ludzi, a to dotyczy niewielu królików, które do nas trafiają…
Teraz Uszek wrócił do swojej Leosi.
[pe2-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-5ktmh8zegjA/VecqPzWl_eI/AAAAAAABx0Y/BRa9MvEKFPwvWJN0xZkaBjcxkp6nFvAfQCHM/s144-c-o/DSC01579.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/20150902Uszki#6189962663815413218″ caption=”” type=”image” alt=”DSC01579.JPG” ]
Być może jutro poznamy wyniki sekcji Uszka, chociaż wszystko wskazuje na niewydolność wielonarządową.
Mamy dla Was jeszcze wiele informacji z Azylu, ale zostawimy to na jutro.
cdn.
9 komentarzy
To był wspaniały kumpel. Zawsze radosny. Nastawiał do przodu te swoje małe swoje uszka jak rogi i już kicał na przywitanie. W dzień spał twardo i dopiero silny hałas go budził, a wtedy podrzucał głowę jakby chciał powiedzieć „a, już jesteś!” Najlepsze były wieczory kiedy kładłem się obok niego i głaskałem po nosku. Gdy przestawałem, to Uszek po chwili lizał mnie po twarzy i gdy przerywał zaczynaliśmy rytuał od nowa. Zaczarował mnie dzień po odejściu Leosi, gdy byliśmy z Olą wieczorem w Azylu, a on kicał za nami jak pies. Gdy parę dni później wieźliśmy go do domu lizał Olę po rękach. A gdy przedwczoraj odchodził to my go dotykaliśmy i głaskaliśmy. Mały królik, wielki przyjaciel. A teraz ogromna strata.
[…] http://www.azyl.vot.pl/2016/04/uszek/ […]
Uszek był królikiem absolutnie niezwykłym. Nigdy nie spotkałam się z taką pokorą i ufnością ze strony żadnego stworzenia.
Był naszym małym słoneczkiem – przybiegał się przywitać kiedy tylko wchodziliśmy do domu. Wystarczyło wyciągnąć dłoń i
natychmiast biegł dopominać się głaskania po swoim ulubionym miejscu – wystającym nosku. Kiedy był zdrowy radośnie biegał po domu
i robił piruety. Kiedy był chory dzielnie przyjmował zastrzyki i nieskończoną ilość leków podawanych do pyszczka chociaż ich
nie znosił – mimo to nigdy nie stracił do mnie zaufania – zawsze podążał za mną wszędzie gdzie poszłam. Był niesamowitym łasuchem –
kiedy przygotowywałam jedzenie siedział mi wytrwale na stopach licząc, że dostanie coś dobrego, chociaż szczególne wymagania
żywieniowe nigdy nie pozwoliły mi rozpieszczać go tak, jakbym tego chciała. Potrafił pasjami lizać nas po twarzy i po rękach z
rozbrajającym zaangażowaniem. Mimo łagodnego i niewinnego usposobienia potrafił też być uparty i broić, chociaż zawsze robił to w taki
sposób, który wywoływał jedynie uśmiech.
Uszek nie odszedł sam – do końca trzymałam go w rękach i mam nadzieję, że był tego świadomy. Nigdy nie będzie już drugiego takiego królika.
Dziękuję wszystkim, którzy walczyli oraz wszystkim, od których otrzymałam dziś miłe i pocieszające słowa.
Żegnaj kochany Uszku :'( Kicaj zdrowy i szczęśliwy razem z Leosią po wiecznie zielonych łąkach za TM [*] . Olu,Wojtku-wyrazy współczucia 🙁
Ma Pani piękne wspomnienia z Uszkiem… Dziękuję za opiekę nad moim maleństwem,za całe serce i troskę dla tego cudownego stworzonka… Mam w sercu i pamięci wiele lat spędzonych z tym słodziakiem i w zasadzie te moje wspomnienia niewiele różnią się od Pani wspomnień,z tym-że Pani była z Nim na końcu Jego drogi-ja na początku,aż do maja zeszłego roku… Bardzo Wam wszystkim dziękuję za opiekę i serce dla Uszka i Leosi-gdyby nie Wasza pomoc-Uszek odszedłby już rok temu… Daliście Mu szczęście i miłość na prawie rok,Leosi na ponad pół roku… Współczuję Państwu rozstania z tym małym urwisem,znam bardzo dobrze ten ból… Wielkie podziękowania dla wszystkich,którzy przyczynili się do tego,że mój Uszek był kochany i szczęśliwy do samego końca,zwłaszcza pani Oli i Panu Wojtkowi!!! Jestem Wam niezmiernie wdzięczna za całe to dobro… Zawsze będę dłużniczką Azylowego Raju dla króliczków i nigdy Wam tego nie zapomnę!!! Do zobaczenia mój Uszku… <3
Martyna, mamy takie bezcenne chwile z Uniem… <3 🙁
Zły link https://www.youtube.com/watch?v=gDx0GqFxjwY
Wsłuchajcie się w rozmowę w tle http://www.azyl.vot.pl/2016/04/sobota-2-04-2016-r/ – Uszek naprawdę skradł niejedno serce…i takie drobiazgi cieszą.
To ja na tym filmie. Przyznaję się, kochałam gówniarza i zazdrościłam Oli, że go ma u siebie. Uszek z usposobienia, i trochę z pyszczka też, był jak mój Francik. Ta sama słodycz i przekora. To samo podążanie za opiekunem. Wielka wola życia.
Cały czas wspominam ten jeden dzień, gdy w maju zeszłego roku trzymałam go pod kroplówką, cieszyłam się, że sika (bo wcześniej nie sikał, a jak już zaczął sikać to ciśnienie miał jak wąż strażacki 🙂 ), a on lizał mnie z zaangażowaniem po rękach. Wspaniałe stworzenie. Jedyny taki.
Martwiłam się, gdy odeszła Leosia – co się stanie z jej ukochanym, którego trzymała pod pantoflem. A on pięknie sobie poradził. I trafił do świetnego domu.
Trzymaj się Olu.