Harmoniusz ma już za sobą strzyżenie. Dzisiaj przez 1,5 godziny z jego ciała usuwane były kołtuny – niestety jedyną możliwością było wygolenie Harmoniusza do skóry. Nowy image Harmoniusza już tradycyjnie jest efektem wizyty z Salonie Balbina w Bydgoszczy – Kasiu,dziękujemy za cierpliwość i bezinteresowne wsparcie.
Prosimy, aby nie żartować z Harmoniusza i jego odzienia. Zdecydowaliśmy, że z uwagi na ewentualną utratę ciepła/zaburzenia termoregulacji, będzie otrzyma kubraczek – nie wiemy czy odpowiadają mu kolory, ale wygląda uroczo!
Podczas strzyżenia okazało się, że Harmoniusz ma na skórze jakieś stare rany. Najgorsze jest jednak co innego – dzisiaj na tylnej łapie Harmoniusza zauważyłam krew. Okazało się, że obgryza sobie palce tylną łapę – jutro doc to oceni, ale być może odczuwa w tylnej łapie mrowienie – parestezję…Obawiam się, że konieczne będzie zakładanie opatrunku. Nie wygląda to dobrze.
Z dobrych wiadomości, Harmoniusz je i bobkuje. Moczu nie wydala samodzielnie – ma wyciskany pęcherz. W piątek Harmoniusza czeka badanie krwi.
Ważniak miał dzisiaj bardzo dobry humor. Był bardzo aktywny i biegał po całym mieszkaniu. Kiedy wróciłam do domu z zakupami, znalazłam go zanurzonego z nosem w bazylii, którą znalazł w reklamówce. Praca nerek Ważniaka bez większych zmian. Fitolizyna, która ma rozpuszczać kamień nerkowy, nie przypadła mu do gustu…(trudno się temu dziwić), ale dość dzielnie to znosi.
Ważniak jest bardzo ufny i towarzyski, tak jakby nigdy nie doświadczył w życiu niczego złego, a może wręcz przeciwnie, jest taki, bo nagle okazało się, że życie może być fajne. Podsumowując, Ważniak jest przeuroczym stworzeniem. Uwielbiam tą jego poważną minkę.
W Azylu bez większych zmian.
Łasuch minimalnie lepiej – dzisiaj po nocy było dość dużo bobków, ale tylko minimalnie, bo jego oddech nadal jest niestabilny, a apetytu brak.
Śpioch, którego po apelach oficjalnie przemianowuję na Pracusia, jutro jedzie na badanie krwi. Obawiamy się, że jednak dzieje się z nim coś złego, ponieważ w ciągu dnia pojawiały się tylko małe plamki z moczem (z niedzieli na poniedziałek, jeszcze przed przyjazdem do Torunia u Pracusia w ogóle nie było moczu).
Jutro wieczorem przed nami kolejna wizyta u doc, na którą zabieramy na pewno min. Fasolkę, Harmoniusza, Łasucha, Pracusia…to będzie kolejna długa wizyta.
cdn.
Brak komentarzy