Tak jak wczoraj napisałam, sytuacja podopiecznych Azylu przebywających na kwarantannie nadal jest bardzo trudna i mimo wszelkich wysiłków nie ulega poprawie. Przeanalizowaliśmy razem z doc wszystkie możliwości.
Doc poświęcił mnóstwo czasu na próbę znalezienia odpowiedzi z czym możemy mieć do czynienia i nadal nie znamy odpowiedzi na to pytanie. Tak jak napisałam kilka dni temu – po konsultacjach z Państwowym Instytutem Weterynarii w Puławach wiemy, że nie ustalimy z jakim dokładnie wirusem mamy do czynienia – nie jest to nic standardowego, dotychczas opisanego. Nikt bardziej od nas nie chciałby znać odpowiedzi na pytanie, z czym mamy do czynienia, a jednak tym razem nie jesteśmy w stanie przeskoczyć wszystkiego, przy czym na co dzień mamy to szczęście, że współpracujemy z doskonałym diagnostą i naprawdę niewiele rzeczy stanowi dla nas tajemnicę…Naszą sytuację można porównać w prosty sposób do takiej, jaka zdarza się w przypadku ludzkich wirusów, których źródła nie można ustalić i czasami bez względu na podejmowane – nadludzkie wysiłki, wszyscy pozostają bezradni. Jednocześnie musimy pamiętać o tym, że w tym przypadku, ustalenie rodzaju wirusa tak naprawdę nie miałoby żadnego wpływu na podjęte leczenie. Nie ma możliwości wprowadzenie skuteczniejszego leczenia przeciwirusowego niż to, które od początku zastosowaliśmy. Nie mamy do czynienia z sytuacją analogiczną do infekcji bakteryjnej – wykonujemy wymaz, antybiogram i stosujemy najmocniejszy antybiotyk. Leczenie antywirusowe wygląda inaczej, a antybiotyki stanowią tylko ochronię przeciwbakteryjną. W przypadku wszystkich królików, u których pojawiły się objawy zastosowaliśmy najsilniejszy z możliwych leków stymulujących odporność interferon podawany dożylnie w 4 dawkach, bardzo silne antybiotyki – przez tydzień dożylna gentamycyna, połączona z cefaleksyną, teraz zamiast gentamycyny marbocyl, do tego lydium, a nawet tfx, którym teraz we wszystkich przypadkach zastąpimy interferon. Dodatkowo króliki, u których występują obrzęki, otrzymują leki przeciwobrzękowe – wyciąg z kasztanowca oraz xylogel do nosa. O inhalacjach i dokarmianiu nie wspominając. Pacjenci z kwarantanny mają cały czas kontrolowaną temp., która co do zasady nie jest podwyższona, natomiast w niektórych przypadkach – Dalia, Molly dochodziliśmy do etapu, kiedy temperatura ciała była już obniżona.
Przyczyną śmierci Molly był obrzęk płuc. Najdziwniejsze było jednak to, że jelita Molly były bardzo mocno wzdęte, co przyczyniło się do powstania obrzęku płuc – kiedyś pisałam o tym, jak małą powierzchnię płuc mają króliki, czasami do obrzęku może dojść wskutek silnego nacisku wzdętych jelit czy żołądka. Skąd tak silne wzdęcie jelit? Przyczyną nie było pokarm. Wczoraj zrozumieliśmy, że to, co doktor zobaczył podczas sekcji Molly nie było przypadkowe.
U wszystkich królików z kwarantanny, jak również u Łatki przebywającej poza Azylem, jelita są nienaturalnie wzdęte. Nawet u Zjawiskowej i Dolly, które do tej pory siano i zioła pochłaniały bez zarzutu. Dzisiaj u Łatki pojawiła się nagle biegunka. To oznacza, że sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej – niezbędne są bio-lapis, espumisan, a w ostateczności metronidazol.
Tak jak wczoraj napisałam, u Zjawiskowej, u której 2 tygodnie temu jedynym niepokojącym objawem była zmiana nad okiem i ten stan utrzymywał się do wczoraj, choroba zaczęła postępować. Powoli pojawia się obrzęk j. nosowej i wchodzą szmery oskrzelowe. Podobnie jest z Dolly, u której mieliśmy tylko delikatny obrzęk oka, a teraz zaczyna tworzyć się ciastowaty obrzęk nosa, pojawił się też obrzęk odbytu, przy czym dziewczyny tak jak zresztą Molly mimo niewielkich objawów od razu zostały zakwalifikowane do intensywnego leczenia.
Lekko zaczerwieniony nos Dolly to początek ciastowatego obrzęku…- na pierwszy rzut oka nie wygląda to groźnie, a jednak dla nas jest to kolejny niepokojący znak
Wczoraj zdecydowaliśmy, że na tym etapie zakończymy podawanie interferonu – jego funkcją miało być zatrzymanie wirusa i zrobił to pewnie częściowo. Postanowiliśmy, że w jego miejsce wprowadzimy TFX – wyciąg z grasicy, bardzo silny czynnik immunologiczny, stosowany m.in. w chorobach nowotworowych. Dzisiaj zamówiłam 2 opakowania – każde po 10 ampułek, z tym, że dla jednego królika dzienna dawka to 1/2 ampułki, a jeśli zauważymy poprawę, wskazane będzie przeprowadzenie terapii nawet 14 dniowej. Opakowanie TFX w najniższej cenie to 260 zł.
Gdyby ktoś zechciał dołożyć się do zakupu rodicare, tak potrzebnego w Azylu po cenie promocyjnej w porównaniu z polską, prosimy o kontakt olagrudziadz@wp.pl.
Waleczny Julek zaprzyjaźnił się z rodi na stałe, ze swoimi opiekunami również
Tymczasem w Azylu kalendarze czekają na odbiór
i cieszą nasze oczy
Panie Grzegorzu raz jeszcze dziękujemy!
Boski ma już chyba dosyć bycia bożyszczem tłumów,
poza tym nie ma na to czasu – wciąż gdzieś biegnie.
I tak jak Jeżyk ma w sobie coś szalonego
3 komentarze
Co u Was? Dawno nie było wpisów – wiem, że macie mnóstwo na głowie i nie traktujcie tego wpisu, broń Boże, jako wyrzut – po prostu się niepokoję :*
Mój ukochany uszak odszedl. Stało się to tak szybko. Jednego dnia biegał szczęśliwy a drugiego siedział osowiały,z dziwna bulwa po prawej stronie. Byliśmy u weterynarza,mimo leków to nic nie dało. Trwało to jeden dzień, jak to możliwe że w jeden dzień mogło się tyle wydarzyć, ze nagle pojawia się takie cos. Dziękuję wam za cudowny blog, dzięki niemu moja wiedza na temat królika się powiększyła i przeżyłam tutaj wiele wzruszeń gdy umierał uszak i radości gdy była.nadzieja a uszak wracał do formy.Teraz wiem jak to jest gdy pęka serce, i jak to jest się zastanawiać co jeszcze mogłam zrobić, co zrobiłam zle i że za malo zrobiłam. Podziwiam was za to co robicie, jesteście cudowne.
Dziękuję Olu za ten filmik. Wiem jaki jest kochany i aż mi żal serce ściska ze taki chory to nie sprawiedliwe. Ale z całego serca wam dziekuje