Czasami, gdy wczesnym rankiem przekraczamy bramę prowadzącą do Azylu, wita nas stróżujący Benek, który jeszcze nie skończył swojej nocnej służby. Temperatury panujące rano w październiku nie należą do najprzyjemniejszych, chociaż działają orzeźwiająco. Na szczęście w Azylu jest przyjemnie, ciepło, chociaż po nocy jeszcze sennie.
Kiedy rano wchodzę do Azylu, przerywam panującą tam po nocy ciszę. Zaczyna się powszechne poruszenie. Poranek w Azylu zawsze zaczyna się tak samo – od dokonania przeglądu wszystkich klatek i ustalenia, czy w nocy nic się nie stało. Potem zaczyna się etap podawania leków, a właściwie odmierzenia odpowiednich dawek leków. Inhalacje zazwyczaj zaczynamy od Dali, podawanie leków od Duszka i Lubczyka z uwagi na konieczność podawania im furosemidum w ściśle określonych odstępach czasu, chociaż teraz na I plan wysuwa się też Kajzerka. W tym samym czasie Korfu już domaga się wyjścia z klatki, a Duszek mu w tym wtóruje, tymczasem na na podłodze piętrzą się jeszcze transportery po wieczornej wizycie u doc.
Dzisiaj prowodyrem porannego przebudzenia był jednak przede wszystkim Julek
I tak wszystko rozkręca się w błyskawicznym tempie.
Korfu dzieli się z Duszkiem swoim rodi. Czesio zapomina o Cyzi i przytula się do Duszka, wylizując jego uszy. Cyzia nie odstępuje na krok kosza z ziołami, a potem dołącza do Duszka, który zauważył, że karmię Kajzerkę rodi, a skoro jest rodi, jest impreza. Sprawdził już przecież czy na parapecie nie ma natki pietruszki ani koperku, jedzenia trzeba więc poszukiwać dalej. Ostatecznie ulegam i Duszek z Cyzią lądują z nosami w misce rodi, którego w całości nie wykorzystałyśmy z Kajzerką. Po dłuższych chwilach szaleństwa, Duszek leży zmęczony i odpoczywa. Martwi mnie to, że gorzej oddycha – tchawica jest znowu bardziej tkliwa, ale tak już z nim jest…
Od czasu do czasu ktoś kogoś delikatnie ustawi do pionu – Ciotka Adamsowa jest w tym zakresie mistrzynią, ale zdecydowanie częściej możemy obserwować rodzącą się przyjaźń.
Balbinka skrada się, żeby wskoczyć do kosza z ziołami, Ikaria z niego nie wychodzi…chyba, że dostrzeże, że ja wychodzę z Azylu, wtedy próbuje czmychnąć za mną. Julek bierze z niej przykład.
Trudno to wszystko w pełni opisać słowami.
Fila
I wciąż słonecznie, październikowo
Dzisiaj Edward i Julek pojechali na pobranie krwi. Wyniki będą jutro.
cdn.
6 komentarzy
Ola, what is the type of litter that is being used in the photo with Adams?
http://www.azyl.vot.pl/2014/10/piatek-3-10-2014-r/#more-3104
I am interested in that.
I hope Amigo is better. How sad to read of his progress and then he appears to
get worse within 24 hours. I hope the Dr can put him on strong medicine to knock this out. Poor baby…
Vanessa
Cisz rano? Ale zazdroszczę 😛 Poziomka od 5:20 z zegarkiem w ręku domaga się ziółek… Swoją drogą- patrzę na te zdjęcia i to chyba najlepsza reklama dla Tivo, jaką mogliby sobie wymarzyć 😀
Na szczęście jeszcze nie sypiam w Azylu…; )
Rusek w nocy urządza ewentualnie biegi po łóżku – teraz znacznie rzadziej niż kiedyś, natomiast gdy ktoś wchodzi do jego pokoju rano i zapala światło, zazwyczaj Rusek śpi smacznie na kanapie i jest zszokowany, że czas wstawać…Zresztą dla Ruska zgaszone światło/ciemno za oknem oznacza, że trzeba iść spać i w zw. z tym zimą już o godz. 17 śpi na kanapie.
Olu czy chciałabym jeszcze zapytać jak Ikaria korzysta z kuwety?
Miało być bez „czy” 😉
Anioł nie królik :p <3