Wczoraj zwrócono się do nas o pomoc dla 3 chorych królików odebranych z tragicznych warunków z gospodarstwa niedaleko Torunia. Okazało się, że 2 króliki z 5 odebranych umarły w ciągu ostatnich kilku dni, 1 jest w stanie jak się okazało agonalnym, a 2 póki co stabilne.
Wieczorem króliki trafiły pod naszą opiekę.
U wszystkich stwierdzono stan zapalny jelit. Królica, która umarła w nocy, zanim przyjechała do Azylu od kilku godzin nie była w stanie się podnieść. Miała 35 st. temp. i zapaść oddechową. Po kilku godzinach od wprowadzenia intensywnego leczenia udało nam się podwyższyć temperaturę jej ciała. Udało się ją też nakarmić – na leżąco, ale zjadła z apetytem rodi ze strzykawki. Piła też wodę. Niestety to nie wystarczyło. W nocy odeszła.
Sekcja zwłok wykazała, że najprawdopodobniej bezpośrednią przyczyną jej śmierci była niewydolność wątroby, która u tak młodego – 3 miesięcznego królika rozpadała się w dłoniach.
Czekamy na potwierdzenie, ale podejrzewamy, że mamy do czynienia z bardzo silną kokcydiozą wątrobową.
Bracia są póki co stabilni, jednak to niewiele znaczy i musimy liczyć się z każdym scenariuszem. Już wczoraj weszliśmy u nich z pełnym leczeniem.
małe Pasikoniki
Dzisiaj pod opiekę Azylu trafiła nowa podopieczna, którą kilka dni temu za karę za jej paskudny charakter wystawiono do oddania jako karmę dla węża (treść ogłoszenia żal cytować).
Małą jest dość mocno zestresowana i wycofana, ale miejmy nadzieję, że z czasem będzie lepiej. W poniedziałek dowiemy się więcej na temat stanu jej zdrowia.
Bogusia oraz Ewelina i Martyna ❤️
Poza tym toczymy batalię na froncie zdrowotnym.
Dima ma za sobą zabieg usunięcia dolnych zębów policzkowych po lewej i po prawej stronie żuchwy. Kość żuchwy jest całkowicie zniekształcona i zajęta przez ropę (pierwotną przyczyną mogły być korzenie siekaczy). Kilka miesięcy temu nasze szanse na pewno byłyby o wiele większe, ale tego już nie zmienimy. Robimy co w naszej mocy. Dima jest dzielny. Za nim pierwszy i nie oszukujmy się nie ostatni zabieg. O wyleczeniu w przypadku Dimy trudno mówić, ale powalczymy.
Po zabiegu Dima czuje się już lepiej. Dzisiaj był bardziej aktywny i kręcił się znowu po domu. Jedzenie – strzykawka z awanturą w tle, bo przez Dimę przemawia Franciszek i w zw. z tym Dima ma bardzo dużo do powiedzenia na każdy temat. Jest też wszędobylski. Niewielu rzeczy się boi – Misia ma ostatnio ciężkie życie, bo cieszy się ze strony królików nadmiernym zainteresowaniem…ale co zrobić. W dniu kiedy do nas trafiła, powiedziałam jej, że musi nauczyć się żyć z królikami, bo króliki w tym domu rządzą 😉
W środę Doktor usunął też niewielką skórną zmianę nowotworową u Dimy.
Fiodor ma za sobą zabieg usunięcia siekaczy połączony z zabiegiem kastracji. Niestety RTG nie przyniosło dobrych wiadomości, ponieważ przed Fiodorem kolejny zabieg tym razem usuwania zębów policzkowych. Korzenie zębów policzkowych są w złym stanie. Na dole doszło już do przebicia żuchwy. U góry korzenie są zmienione i zaczynają się ze sobą łączyć.
Fiodor wczoraj czuł się bardzo kiepsko, ale dzisiaj jest na szczęście już dużo lepiej.
Karmienie – strzykawka.
Migotek stracił 2. pierwsze zęby policzkowe po prawej stronie. Przeszedł też korektę pozostałych zębów. Jak będzie w przyszłości? Zobaczymy. Migotek na pewno wymaga regularnych kontroli i dużej uwagi.
Ryjek przeszedł zabieg zamknięcia przetoki między oczodołem a j. ustną, ale to na pewno nie koniec tej historii. Przetoka jest duża – ropa nie odpuszcza.
Ryjek ma już lepsze samopoczucie, ale oczywiście nie zamierza jeść samodzielnie. Zaliczył już dzisiaj żebranie o strzykawę z rodi, a kiedy podłożyłam mu pod pyszczek miskę z rodi, udawał, że jej nie widzi (wiem, kiepski żart, bo w końcu nie ma jednego oka, ale drugie ma i w sumie to do czegoś zobowiązuje; poza tym nosa nie stracił ;)) W każdym razie ze strzykawki wciąga jak nakręcony.
Podsumowując, karmimy, czyścimy, karmimy, czyścimy itd.
W poniedziałek przed nami kolejne zabiegi w tym Ludwika, którego zęby policzkowe można określić wyłącznie jako tragedię i u Boskiego…
Pod specjalnym nadzorem jest też Scooby – raz lepiej, raz gorzej. Lista pacjentów jest znacznie dłuższa, ale na dzisiaj kończymy.
W przyszłym tygodniu czekają nas kolejne zabiegi, kontrole i miejmy nadzieję, że szczepienia, bo kiedy trafia do nas tyle nowych królików to jeden z tematów, który mocno nad nami ciąży – uzupełnienie szczepień w stadzie. U części interwencyjnych mamy już negatywne wyniki badania kału, więc coś jest do przodu.
Dobranoc!
1 Komentarz
Strasznie „puste” sa relacje bez Franciszka. Teskno za nim…