Dzisiaj zaczynamy od nadrobienia zaległości z frontu – mieliśmy to zrobić wcześniej, ale niestety się nie udało. Nasza uwaga jest na co dzień skierowana nie tylko na naszych obecnych podopiecznych, ale również byłych podopiecznych Azylu. Nie zapominamy o nich i staramy się zawsze służyć pomocą i radą ich opiekunom. Tak też było w ostatnich dniach z naszą azylową Jayą – Pani Jolu ❤️
Wracając „na ziemię”, meldujemy co słychać w Azylu.
Sucharek – podopieczny, który przyjechał do nas w poniedziałek, jest młodym chłopakiem. Jeszcze bardzo wylęknionym, ale jednocześnie niezwykle łagodnym królikiem.
Sucharek ma nieciekawą budowę. Póki co wszystko co je gromadzi się w brzuchu, dlatego chociaż je i bobkuje, wygląda jakby cały czas był silnie wzdęty.
U Sucharka wprowadziliśmy do leczenia ornipural. W poniedziałek Sucharek otrzymał leki na świerzbowiec uszny. W najbliższym czasie czeka go też RTG głowy, ponieważ Doktorowi nie podobają się jego zęby policzkowe po prawej stronie – korony dolnych zębów są wyraźnie powiększone, a korony górnych niewielkie – wciśnięte przez górne zęby.
Sheldon czuje się lepiej. Co prawda już we wtorek był w lepszej kondycji niż w poprzednim tygodniu, ale cały czas utrzymywało się u niego silne zapalenie jelit – z wyraźnym przelewaniem się, które nie sposób było nie słyszeć.
Z uwagi na to, że u Sheldona zapalenie jelit ma charakter przewlekły, związany z niewydolnością wątroby, nie mieliśmy ogromnego pola manewru co do dalszego leczenia. W wtorek zdecydowaliśmy się na wprowadzenie dodatkowego leku w postaci sulfosalazyny, podawanej co 8h. W nocy z wtorku na środę u Sheldona nie pojawiły się żadne bobki, dlatego razem z Cha-chą (o czym poniżej) znowu odwiedził Doktora. Na szczęście chłopak ostatecznie postanowił się w końcu trochę ogarną i chociaż wciąż nie zachwyca swoim stanem zdrowia, widać wyraźną poprawę. Czasami zdarza mu się nawet zrobić dość sporo w miarę dobrych bobków i co najważniejsze nie słychać jak nadmiernie pracują jego jelita.
We wtorek wieczorem/ w środę zmartwiła nas Cha-cha. Pojawił się u niej katar i to nie byłoby nic nadzwyczajnego – niestety zmiana pogody też może na to wpływać, gdyby nie to, że mimo podanych we wtorek leków, kiedy w środę rano Doktor osłuchiwał Cha-chę, nie podobały mu się jej oskrzela – po nocy w klatce było też mało bobków. Oczywiście z uwagi na historię Cha-chy pierwsza myśl, która przyszła nam do głowy, to czy nie mamy do czynienia z jakimiś zmianami ropnymi w płucach, ale chwilowo odetchnęliśmy z ulgą. Cha-cha czuje się lepiej. Ma ładny apetyt i bardzo dobry humor. W środę była dość przygaszona, ale znowu roznosi ją energia.
Boski we wtorek rano był podejrzany – markotny. W lewym oku pojawiła się znowu ropna wydzielina. Taki zwrot akcji to nadzwyczajnego w przypadku Boskiego (wielokrotne próby udrażniania kanalika łzowego nic nie dały), ale jak zawsze w przypadku zaostrzenia objawów, konieczne jest podjęcie dodatkowych działań. W związku z tym we wtorek Doktor podał Boskiemu zagałkowo gentamycynę. Efekt widać – oko wygląda lepiej.
Boski nie jest najmłodszy i zauważyliśmy, że nie najlepiej reaguje, kiedy się go podnosi – tak, jakby coś go bolało. Musimy wykonać u niego RTG kręgosłupa, ale wygląda na to, że u Boskiego zaczynają się zmiany zwyrodnieniowe. Póki co wprowadziliśmy u Boskiego melovem, czyli lek przeciwbólowy i przeciwzapalny, a Boski czuje się lepiej (odpukać!)>
Gwiazdkę i Keę w najbliższym albo w kolejnym tygodniu czekają zabiegi. U Gwiazdki w j. ustnej jest ślad ropy i trochę śliny, ingerencji wymaga też przetoka w j. ustnej, a w przypadku Kei istnieje konieczność usunięcia pozostałych zębów policzkowych po lewej stronie – póki co przynajmniej na dole, w perspektywie pewnie również u góry.
Gwiazdka
Kea
Franek czuje się dobrze. Wrócił do Azylu. Je samodzielnie papki. Cieszy się wybiegiem. W j. ustnej nie ma śliny ani ropy. Siekacze wymagają regularnego przycinania i na pewno za jakiś czas będziemy musieli zdecydować się na ich usunięcie – Franek nie je nic poza papkami i nie ma żadnej opcji, żeby je ścierać.
U Franka odstawiliśmy antybiotyki.
W przypadku Radugi w j. ustnej utrzymuje się trochę ziarniny ze śliną, ale ropy już nie widać. Raduga zaczęła też samodzielnie jeść – co prawda głownie rodi instant, ale czasami wciągnie też jakieś źdźbło zioła.
U Radugi kontynuujemy dotychczasowe leczenie.
Adia, Amera, Birmit, Bursztyn i Mystique we wtorek odwiedzili Doktora w ramach wizyty kontrolnej i zaliczyli ją bez większcyh zastrzeżeń.
Amera
Birmit
Bursztyn
Mystique
U dziewczyn po zabiegach kastracji, a w przypadku Mystique po zabiegu usunięcia ropnia wszystko zagoiło się prawidłowo. U Bursztyna nie ma już śladu po ropniu. U Birmita rana po pogryzieniach bardzo ładnie się zagoiła.
poza tym w Azylu ❤️
cdn.
Brak komentarzy