Znaleziony pod samochodem na toruńskich działkach. Wychudzony chłopak do złudzenia przypominający Mufasę (czyli naszego 300 letniego weterana!) dzisiaj popołudniu został przyniesiony do Azylu.
Dzisiaj azylowa drużyna gościła w Szkole Podstawowej nr 26 w Bydgoszczy, gdzie odbyły się edukacyjne zajęcia dla dzieci. Oczywiście ich celem było uwrażliwienie dzieci na problem królików, a wszystko odbywało się z udziałem Przepiórki i naszego byłego podopiecznego Crossa – Przepiórka i Cross spisali się wspaniale. Jakiś stres? A co to jest?
Pani Karolino, dziękujemy za zaproszenie i zgromadzone przez Państwa prezenty, w tym m.in. siano i zioła ❤️
***
W poniedziałek Amanita, Świstak i Zazu mieli badanie USG j. brzusznej/pęcherza.
Amanita ma znowu bardzo dużo złogów mineralnych w pęcherzu, ale to nie jest nasz największy problem. Jej nerki są wyraźnie zwyrodniałe. To oznacza, że w najbliższym czasie Amanita musi dostawać fitolizynę dwa razy dziennie, a dodatkowo wprowadziliśmy u niej nefrokrill, który ma wspomagać pracę nerek.
Stan Amanity to tak naprawdę w tej chwili codzienna walka o to, żeby nie doszło do poważnego kryzysu. Nie ma 1 czy 2 dni równowagi. Od wczoraj wieczorem Amanita znowu nie je nic samodzielnie i musi być dokarmiania, chociaż teraz je ze strzykawki z większym apetytem niż ostatnio. Wszystko postępuje w jakimś zastraszającym tempie i ta bezsilność, brak jakiejś większej nadziei i poczucie potrzasku jest przytłaczające.
Amanita ma porażone zwieracze, a Świstak dla równowagi wymaga mechanicznego opróżniania pęcherza. Zaobserwowaliśmy, że podczas podawania nivalinu odsikiwanie Świstaka było trudniejsze, dlatego w poniedziałek odstawiliśmy lek, który miał poprawiać przewodnictwo nerwowe, a który mógł mieć negatywny wpływ i przyczyniać się do spastycznego skurczu zwieraczy cewki moczowej.
Wygląd nerek na USG jest zadowalający, ale w pęcherzu gromadzi się dość dużo minerałów, dlatego Świstak od poniedziałku dostaje raz dziennie fitolizynę.
Stan nerek Zazu można zakwalifikować między Amanitą, a Świstakiem. Nie jest bardzo źle, ale widać zmiany zwyrodnieniowe, dlatego nie czekają na rozwój sytuacji również u Zazu wprowadziliśmy nefrokrill.
W poniedziałek pozytywnie wizytę u Doktora zaliczyła Dożynka – waga – 3,650 kg! i Pikard – póki co miejsce po usunięciu ropnia jest czyste, a w j. ustnej nie ma ropy.
Dożynka
Pikard
Shira w poniedziałek pojechała na wizytę kontrolną, ponieważ w niedzielę zauważyliśmy u niej wydzielinę z nosa, ale na szczęście nie kicha. Dla bezpieczeństwa Shira otrzymała draxxin z wit. C.
W poniedziałek zmartwił nas Lawrence. Gdyby nie przyspieszony oddech, to nie moglibyśmy w żaden sposób przyczepić się do jego zachowania – piękny apetyt, bobki i aktywność bez zarzutu. Niestety okazało się, że jednak coś jest na rzeczy i doświadczenie – ogólne + połączone z doświadczeniami Lawrenca, nas nie myli. Lawrence miał temp. 40 st. i co gorsze zwiększone opory płucne.
W poniedziałek wprowadziliśmy u niego standardowe leczenie – marbovet, melovem, zylexis, mając jednak na uwadze to, że Lawrence od grudnia do lutego 3 razy wygrał życie – zagłodzenie, gwałtowny zjazd posocznicowy z poważną ropną infekcją oddechową i potem koszmarny ropień przy tchawicy, byliśmy przygotowani na to, że jeśli temp. nie zacznie spadać, wchodzimy z gentamycyną. Co prawda Lawrence poza przyspieszonym oddechem również wczoraj czuł się bardzo dobrze, ale temp. utrzymywała się na poziomie 40,1 – 40,2 st. i wczoraj wieczorem wprowadziliśmy u niego gentamycynę.
Na szczęście gentamycyna zbiła temperaturę do poziomu prawidłowej. Przed nami kontynuowanie leczenia, a ta sytuacja tylko utwierdziła nas w przekonaniu, że Lawrence to trochę bomba z opóźnionym zapłonem i nie można mu ufać.
w Azylu
https://flic.kr/p/2fYZKTr
cdn.
Brak komentarzy