Burbon ma za sobą zabieg usunięcia 3 ropni. Jeden otorbiony ropień pojawił się w okolicy narządów płciowych, dwa kolejne – wyczuwalne jako niewielkie podskórne zgrubienia na klatce piersiowej. Chociaż nie brzmi to najlepiej po tym, co Burbon przeżył z ropniami przez ostatnie 1,5 miesiąca, to nie robi na nas już większego wrażenia. Od końca sierpnia walczyliśmy z ropniami pod przednimi łapami, potem doszły do tego zmiany ropne na klatce piersiowej – jak się okazało wszystko było ze sobą połączone i wyglądało to źle. Burbon był niesamowicie dzielny i do dzisiaj dzielnie znosi nasze codzienne, żmudne zabiegi, ale widać efekt. Większość ran się zagoiła. Przed wczorajszym zabiegiem nie mieliśmy pewności, czy niewielkie wyczuwalne u Burbona zmiany to nowe ropnie czy tylko zgrubienia tkanek, ale woleliśmy to sprawdzić. Okazało się, że to ropnie, ale jeszcze otorbione, co pozwoliło Doktorowi usunąć je w całości. Przy okazji okazało się, że przynajmniej teoretycznie kawerny ropne, z którymi walczyliśmy, zniknęły.
Burbon po zabiegu jest dość obolały, ale chłopak ma do tego prawo. Miejmy nadzieję, że jutro będzie znowu biegał jak szalony.
Zmiana na prawym skoku goi się dość ładnie.
Póki co kontynuujemy oczyszczanie jodyną, ale mamy otwór już tylko z jednej strony i dalej podajemy penicylinę w podwyższonej dawki, dzięki której nasza walka może być efektywna.
Gardenia wczoraj przeszła zabieg plastyki okolic narządów płciowych/moczowych. Na szczęście na blogu nie da się opisać tego, co przeżywaliśmy przed zabiegiem. Mimo że Gardenia jest królikiem dość czystym – poza bobkami wszystko ląduje w kuwecie, dzień bez mycia – a w zasadzie bez dwóch tur mycia, był dla nas dotychczas dniem straconym. Gardenia miała przy odbycie fałd skórny, w którym gromadził się kał – cekotrofy. Gardenia nie była w stanie się tam wyczyścić, dlatego co wieczór i rano odbywałyśmy sesje w łazience (uwierzcie mi, że Gardenia wierzgająca się tak, że jej kał lądował i na lewo, i na prawo, i na lustrze i na mnie, to nie jest szczyt marzeń 🐰). Miejmy nadzieję, że po zabiegu będzie już tylko lepiej, ale tym bardziej trudno wyobrazić jak wyglądało jej życie zanim ktoś postawił zwrócić jej wolność. Królik z potężną nadwagą, który nie mógł się myć, jedzący najgorsze śmieci, siedzący w klatce. Odparzenia przy odbycie. Smród. Idealny obiekt dla much, które zalęgły się w niej, kiedy w upały wyrzucono ją na dwór.
Gardenia od momentu kiedy jest z nami, schudła już prawie 1 kg (bez 500 gramów), ale nadal powinna zrzucić ok 300-500 gramów.
Jeśli nic się nie wydarzy, późną jesienią przeprowadzimy u Gardenii zabieg kastracji i będziemy szukać dla panny najlepszego domu.
Coccolino i Lenor po tygodniu od ostatniej wizyty, znowu odwiedzili Doktora.
Panowie czują się dobrze (i w końcu rozkręcili się na wybiegu!), ale Coccolino w przeciągu 2 najbliższych tygodni musi przejść korektę zębów policzkowych. Po lewej stronie jest ok, ale po prawej zęby są bardzo zaostrzone i zaraz zaczną ranić policzek.
Lenora za jakiś czas również czeka zabieg stomatologiczny. Bez siekaczy, które w jego przypadku były ogromnym problemem, Lenor radzi sobie bardzo dobrze, ale jeden dolny ząb bardzo wyraźnie przerasta i musimy być czujni.
Coccolino i Lenor po bardzo długiej walce osiągnęli prawidłową wagę. Wciąż nie mają zbyt pięknej budowy, ale ich ciała – tkanka mięśniowa muszą się przebudować. Panowie na pewno wymagają też regularnych serii ornipuralu i okresowych badań krwi. Ich wyprowadzenie na prostą było bardzo trudne i pewnie zawsze będziemy im się szczególnie mocno przyglądać. Pamiętajcie, że u królików, które były otyły, kontrolowanie wagi w późniejszym okresie jest szczególnie ważne i nie można bagatelizować istniejącego u takich królików ryzyka niedowagi. Otyłość – nadwaga oznaczają u królika problemy z wątrobą, które mogą w przyszłości wracać i niezauważone prowadzić do niekontrolowanego spadku wagi. To, że królik jest duży nie oznacza, że waży tyle, ile powinien Doskonałym przykładem na to jest Tulika, która waży „akurat” i nie może ważyć mniej, a je naprawdę dużo, w tym rodicare.
Aksjomat wizytę pozabiegową u Doktora zaliczył na 5.
Bez zastrzeżeń wizytę kontrolną u Doktora zaliczyły też nasze dziewczyny Delta i Edith.
U Delty chcieliśmy upewnić się, że z jej wagą na pewno jest wszystko w porządku. Co prawda je i bobkuje bez zarzutu, ale ma wydłużoną, delikatną budową i na pewno należy do tych królików, u których nawet lekki spadek wagi byłby (powinien być!) od razu zauważalny. Na szczęście Doktor rozwiał nasze wątpliwości. Wszystko jest ok, chociaż i tak zrobimy jej profilaktycznie badanie krwi.
Edith to (odpukać!) okaz zdrowia i doskonały przykład na to, że zdrowy królik na diecie siano + suszone zioła może wyglądać i czuć się rewelacyjnie. Rzekłabym, że gdyby Edith ważyła 5-10 dag mniej nic by się dziewczynie nie stało.
Stan zdrowia Kone Doktor również ocenił jako bardzo dobry.
Na 5 wizytę kontrolną u Doktora zaliczył również Zoomer.
Elipsa i Różniczka wszystko robią razem, więc do Doktora również pojechały wczoraj razem.
Elipsa otrzymała od Doktora 5, Różniczka 4, ponieważ cały czas ma lekkie zgrubienie przy szwach – na skórze i to będzie wymagało jeszcze kontroli w przyszłym tygodniu.
Elipsa
Dziewczyny tak jak Edith skutecznie budują masę mięśniową i tłuszczową przy pomocy siana i ziół i na wadze przybierać już nie powinny 🐰
Różniczka
W środę pod naszą opiekę trafił nowy podopieczny – Leon. Historia Leona to jedna z tych nielicznych (nielicznych to chyba nieodpowiednie określenie, bo przez wszystkie lata naszej działalności – na szczęście – odnotowałyśmy jeszcze tylko jedną podobną historię), kiedy było nam naprawdę strasznie przykro, że musimy przyjąć go do Azylu i znaleźć mu nowy dom.
Leon jest wykastrowanym, 3-letnim chłopakiem. Poza nadmiarem wydzieliny w uszach, na który profilaktycznie zastosowaliśmy wczoraj iwermektynę, jego stan kliniczny nie budzi zastrzeżeń. Miejmy nadzieję, że po badaniu kały/krwi Leon będzie w pełni gotowy do adopcji. Fajny z niego Pan Królik.
w Azylu
Milord
Tulisia
najpiękniejsza morda na świecie!
ławeczka ❤️
(jak mogliśmy bez niej wcześniej żyć? 🐰)
dziękujemy za odwiedziny ❤️
Każdy jest inny. Każdy wyjątkowy. Obserwowanie ich charakterów oraz tego jak się zmieniają jest niesamowite. Aria lubi zwracać na siebie uwagę i często podgryza pasek od spodni. Elipsa i Różniczka wskakują na kolana. Hannah podchodzi i trąca noskiem. Tulika ubóstwia, kiedy głaszcze się ją po głowie i wręcz wciska się pod rękę. Poza tym śpi w kartonie z liśćmi malin i w śnie nie przeszkadza jej to, że inni próbują te liście jeść. Inger po miesiącach ciężkiego leczenia kręci piruety w powietrzu i to w takim trybie, że nigdy nie daję rady jej nagrać. Aprylis skacze w piaskownicy tak, jakby był piłeczką pingpongową. Coccolino liże po rękach. Podchodzą, opierają się przednimi łapkami o plecy, czasami lekko podgryzają, chcąc zwrócić na siebie uwagę. Nie pozwalają zjeść ciastka, ani wypić herbaty, bo mają w sobie coś z pasożytów. I tak można pisać o nich godzinami, a najlepiej po prostu nas odwiedzać! 🐰 O każdej porze roku, chociaż trudno wyobrazić sobie piękniejsze dni niż te ostatnie. I chociaż to tylko wycinek naszej codzienności, to staramy się cieszyć tym wszystkim, co dobre.
cdn. a weekend będzie się u nas działo 🐰
Brak komentarzy