Życiem w Azylu rządzi statystyka. Jeśli ma się pod opieką rocznie 200 zwierząt, jest pewne, że z niektórymi z nich pożegnamy się zbyt wcześnie. Opieka nad królikami, zwłaszcza chorymi i zaniedbanymi, uczy obcowania ze śmiercią, czy tego chcemy, czy nie. I choć nie można się z nią tak naprawdę oswoić i zawsze trzeba swoje wypłakać, to na pewno każdy umierający królik pokazuje nam, jak pomagać, kiedy walczyć, a kiedy powiedzieć „stop” i pozwolić odejść. Zarządzanie Azylem to ogromna odpowiedzialność związana z podejmowaniem tych trudnych decyzji.
W radzeniu sobie z tym wszystkim pomaga humor. Dlatego półżartem mówimy, że Duszek pochłania kolejne życia. Że jak odejdzie, to opuścimy flagi do połowy masztów i zorganizujemy wielką stypę. Wiemy, że ten moment nadejdzie, dlatego pozwalamy sobie śmiać się przez łzy i w pewnym zakresie przygotować.
Dziś wspominamy wszystkie króliki, które ratowaliśmy i którym pozwoliliśmy odejść. Tęsknimy za nimi, ale taka jest kolej rzeczy – są kruche, delikatne, żyją tak krótko. Cieszymy się, że nasze drogi spotkały się, choć na chwilę.
Dzisiaj aparat ze zdjęciami zaginął gdzieś na froncie, dlatego zostawiam Was z Duszkiem.
Co prawda Duszek w nocy mnie zestresował, ale rano miska leżała na podłodze.
i tak od kilku lat (na zdjęciu w lutym 2015 r. podczas jednego z kryzysowych pobytów w moim domu)
1.11. minął w Azylu spokojnie, ale szukamy pilnie transportu na trasie Poznań – Toruń dla chorego królika.
Wstępnie mamy transport na sobotę, ale może uda się zorganizować coś szybciej.
Kontakt w tej sprawie: ola.glowacka@azyl.torun.pl lub priv na fb.
na dobranoc
Galahad i Lancelot
cdn.
Brak komentarzy