Nadrabianie zaległości z azylowego frontu z ostatniego miesiąca niestety musimy zacząć od 2 przykrych wiadomości.
W ostatnim czasie odeszli od nas Nido i Kaya.
U Nido jeszcze przed wyjazdem Doktora na urlop pojawił się bardzo poważny problem z prawym okiem. Walczyliśmy z ropą i gorączką, które stanowiły dla Nido poważne zagrożenie i udało się wyjść nam na prosto. Nido czuł się bardzo dobrze i kiedy 2 tygodnie temu po powrocie Doktora ustaliliśmy, że w ciągu kilku dni wykonamy u niego zabieg usunięcia niewielkiego otorbionego ropnia w okolicy żuchwy oraz udrożnienia kanalika łzowego, przez sekundę nie pomyślałam, że wydarzy się coś złego. Oko wyglądało bardzo dobrze, Nido miał bardzo ładny apetyt i trzymał wagę.
razem z Lucano i Culiem
Jeszcze we wtorek w nocy jadł z apetytem, a rano był już bardzo osowiały. Okazało się, że ma nieco ponad 35 st. temperatury. Po kilku godzinach od wdrożenia leczenia, w tym po kilku godzinach pobytu w inkubatorze, Nido poczuł się lepiej. Miał ponad 37 stopni, pojawił się też mocz. 30 minut później Nido dostał zapaści oddechowej. Mimo podania furosemidum i tlenu po jakimś czasie odszedł.
Sekcja zwłok wykazała u Nido tylko jedną nieprawidłowość – bardzo silnie zwyrodniałą/rozpadającą wątrobę (w tym miejscu zaznaczę, że nie doszło do skrętu wątroby, a mimo, że od kilkunastu lat wykonujemy sekcje u wszystkich zmarłych królików, skręt płata wątroby potwierdziliśmy 2-krotnie). Poza tym nawet w obrębie głowy z wyjątkiem tego niewielkiego otorbionego ropnia, wszystko było w porządku.
Śmierć Nido była zaskoczeniem, ponieważ w przypadku niewydolności nerek czy wątroby organizm po prostu stopniowo (jak to mówimy) wyłącza się. Brak apetytu, problemy z układem pokarmowym, utrata wagi. W przypadku Nido nie było żadnego z tych elementów, niecałe 2 tygodnie wcześniej miał badanie krwi, a 1,5 miesiąca przed śmiercią przeszedł terapię ornipuralem.
Dwa dni później odeszła od nas Kaya. Nasza rezydentka, ponieważ jak niemal każdy królik stomatologiczny, nie miała szansy na inny dom niż Dom Królika.
Patrząc na Kayę nikt nie zorientowałby się, że jest królikiem po kilku zabiegach stomatologicznych i resekcji większości zębów. Miesiąc wcześniej udało nam się w końcu zaszczepić ją ponownie na pomór i myxomatozę. Czuła się bardzo dobrze. Jeszcze w poniedziałek żartowałyśmy, że nieco nam się zaokrągliła na papkach z rodicare.
Niestety we wtorek u Kayi pojawiła się gorączka – powyżej 40 st. Oczywiście pierwsza myśl to obecność ropy w j. ustnej, ale nie razem. Okazało się, że Kaya, która nigdy nie była nawet królikiem kichającym, ma zapalenie płuc. Po wprowadzeniu silnej antybiotykopterapii temperatura u Kayi wróciła do normy. Kaya czuła się dobrze. Była aktywna. Chętnie jadła ze strzykawki…W czwartek pojechała na wizytę do Doktora. Już w gabinecie, kiedy wyjęliśmy ją z transportera, była bardzo słaba, a my nie wierzyliśmy własnym oczu. Miała min. podwyższoną temp. (mogliśmy spodziewać się raczej agonalnej – niskiej temp., a nie 39,7 st.) i obrzęk płuc. Odeszła podczas badania.
Badanie sekcyjne potwierdziło stan zapalny płuc i wykazało obecność niewielkiej ilości ropy przy korzeniach siekaczy. Podejrzewamy, że bakterie przeniosły się do płuc i doszło do ostrego stanu zapalnego.
***
Bałamutek, Bonita, Culie, Devinette, Girflet, Hops, Lucano, Nietoperka, Skinny i Zoltan (wariacka rodzinka) mają za sobą kontrole badanie USG j. brzusznej.
Bałamutek badanie USG zaliczył bez zastrzeżeń. Podczas badania 1,5 tygodnia temu w j. ustnej było czysto i rozmawialiśmy o tym, że za jakiś czas czeka go zabieg usunięcia pozostałych zębów policzkowych po prawej stronie szczęki. Niestety kiedy 2 dni temu przy okazji podawania leków (Bałamutek dostaje osteogenon na wzmocnienie kości), sprawdzałam czy przy żuchwie nic się nie dzieje, pod żuchwą wyczułam niewielkie zgrubienie – ropień.
Bałamutek czuje się dobrze, ale w poniedziałek czeka go wizyta u Doktora i najprawdopodobniej zabieg.
Bałamutek przeszedł zabieg usunięcia i wyszycia ropnia, który z zewnątrz był niewielki, ale jego źródło tkwiło w kości żuchwy (bez połączenia z zębami). Podczas kolejnych kontroli wszystko wyglądało dobrze, ale moim zdaniem sytuacja się pogorszyła. Jutro Bałamutka czeka kolejna wizyta u Doktora.
Bonita badanie USG j. brzusznej zaliczyła na 5, ale żeby nie było zbyt optymistycznie w prawym kanale słuchowym ponownie pojawiła się ropa, stan zapalny obejmuje też lewą gałkę oczną (po skręconej stronie). W związku z tym do leczenia Bonity wprowadziliśmy sulfonamid, który ma dobrą przenikalność do ucha środkowego i antybiotyk miejscowy do oka.
Ogólny stan zdrowia Bonity, biorąc pod uwagę jej zdrowotne przejścia, można ocenić jako dobry. Wygląd na 5!
Culie pod kątem zdrowotnym zaliczył w ostatnim czasie progres, którego bez wątpienia się nie spodziewaliśmy. W wyniku nieznnaego urazu mechanicznego u Culiego doszło do porażenia zwieraczy pęcherza i częściowego niedowładu skoków. Sytuacja była beznadziejna, ponieważ Culie nie trzymał moczu ani kału. Miał ziejący odbyt i wymagał codziennego mycia. Leczenie nie przyniosło żadnego efektu, a przynajmniej tak się wydawało.
Z uwagi na brak szans na adopcję Culie po pewnem czasie dołączył do Lucano, Nido i Hops, a ku naszemu ogromnemu zaskoczeniu jego stan zdrowia w ostatnich tygodniach znacząco się poprawił. Culie nie porusza się w pełni sprawnie, ale obecnie w znacznym stopniu kontroluje oddawanie moczu i jest niemal suchy. Dla równowagi w jego pęcherzu jest obecnie dużo złogów mineralnych u najprawdopodobniej kamień o średnicy ok 7 mm, ale potwierdzimy to podczas najbliższego badania USG.
Devinette pozornie jest królikiem w 100% zdrowym, ale ma jedną nerkę, dlatego trzeba się jej bardziej przyglądać. Obecnie nerka w badaniu USG wygląda na szczęście bardzo dobrze, a Devinette ma „jedynie” problem z infekcją górnych dróg oddechowych.
Girflet poza tym, że ma niesprawne 4 kończyny, jest królikiem zdrowym – być może dziwnie to brzmi, ale wpisuje się w nasze specyficzne poczucie humoru. USG j. brzusznej wypadło u Girflet prawidłowo.
Hops może i ma skręt szyi, ale trudno sobie wyobrazić bardziej energicznego, radosnego i wyluzowanego królika niż ona. USG wypadło dobrze.
Lucano podobnie jak Girflet jest królikiem niepełnosprawnym, ale jego ogólną kondycję można opisać jako bardzo dobrą. Wymaga regularnego przycinania sierści w okolicy odbytu i niestety podmywania (nie jest w stanie w pełni zadbań o higienę), ale dopisuje mu apetyty, utrzymuje prawidłową wagę i potrafi pokazać charakter. Poza tym udało nam się wyjść obronną ręką z ropnia po wewnętrznej stronie tylnej łapy, z którym walczyliśmy wiosną.
Nietoperka bez zmian. Nerki mają zatartą strukturę, są też wypełnione kamieniami. Nie wiemy jak Nietoperka to robi, ale faktycznie póki co czuje się bardzo dobrze. Ma apetyty, trzyma też prawidłową wagę i chociaż to w każdej chwili może się zmienić – mimo leków, kryzys może przyjść w każdej chwili, cieszymy się tym, co mamy. Niestety genów nie przeskoczymy…
Skinny w badaniu USG wypadła bardzo dobrze, a to, że widzi i udało się uratować jej wzrok/mimo martwicy i powstałych zbliznowaceń.
Zoltan bez zaskoczeń. Na USG widać bardzo silne zmiany zwyrodnieniowe nerek i wątroby, zobaczymy czy w badaniu krwi w stosunku do tego sprzed kilku miesięcy również nastąpiło pogorszenie.
Zoltan mimo stanu narządów wewnętrznych, niewydolności serca i niepełnosprawności jest królikiem pełnym życia, mającym dużo do powiedzenia. Niezmiennie gardzi przyjmowaniem leków (dwa razy dziennie cardisure, chitofos i nefrocrill), potrafi też porządnie ugryźć. Uwielbia jeść i chociaż ma potężne zaniki mięśniowe, związane z niepełnosprawnością, waży nadal ponad 6 kg, co jest w jego przypadku naprawdę ogromnym sukcesem.
To oczywiście nie wszystko. Badanie krwi i USG wykonaliśmy również u wielu innych azylantów. Nie sposób nadrobić dzisiaj wszystkie zaległości, ale postaramy się…
Alokazja podczas kontrolnej wizyty pozabiegowej miała wysoką temp. 40,6 st. Uwagę zwrócił również wyczuwalny kikut macicy – niebolesny, ale wymagający uwagi. Sytuacja była stabilna, ale wczoraj rano Alokzacja miała znowu gorączkę, była też osowiała. Po wprowadzeniu leków jej samopoczucie się znacznie poprawiło, mała ma też ładny apetyt, ale jutro zabieramy ją na wizytę kontrolną.
Babbitt ma za sobą dwa zabiegi – usunięcie przepukliny pęcherza, a następnie odczynu pozabiegowego i ropnia podskórnego, który utworzył się w okolicy tułowia.
Po zabiegu Babbitt czuje się bardzo dobrze i wygląda również dobrze 😉 Co do oddawania moczu, Babbitt nie ma problem z jego wydalaniem (pęcherz jest prawidłowo umiejscowiony), ale robi to dwa razy na dobę.
Chodziaszek jest młodym samcem, który przyjechał do nas z Poznania.
Lista jego problemów zdrowotnych (głównie na tle genetycznym) jest długa:
– lewy nadgarstek wykręcony przez krótszą kość promieniową, prawy podobnie, ale w mniejszym stopniu
– nawrotowe zwichnięcie rzepek w obu stawach kolanowych
– zwichnięte oba stawy skokowe
– zwichnięte paliczki kończyn miednicznych
– w prawym śródstopiu wykształcony staw rzekomy (prawdopodobnie po starym złamaniu)
Poza tym Chodziaszek w chwili przyjęcia do Azylu miał zanik tkanki tłuszczowej. Cały czas martwi nas też jego apetyt i praca układu pokarmowego.
Jutro Chodziaszka czeka kontrola u Doktora.
Hamilton przeszedł zabieg usunięcia przepukliny pęcherza. Chociaż tego rodzaju sytuacje są niezwykle rzadkie, do nas w krótkim czasie trafiły dwa króliki z takim problemem.
U Hamiltona przepuklina była dużo mniejsza niż u Babbitta, ale zabieg okazał się dużo poważniejszy. Okazało się, że pęcherz Hamiltona jest zrośnięty z osłonkami jąder i moszną. Jego oddzielenie nie było łatwe, ale udało się to bezpieczenie zrobić.
Po zabiegu Hamilton czuje się dobrze.
Igę w tym tygodniu czeka kolejne kontrolne badanie USG j. brzusznej. Podczas ostatniego badania ropień miał ok 3 cm x 1 cm i był mocno otorbiony. Zobaczymy co pokaże nam najnowsze USG, aczkolwiek uwagi na ogólny stan Igi nie bierzemy pod uwagę przeprowadzenia u niej zabiegu jego usunięcia (problemy krążeniowo – oddechowe itd.). Iga czuje się w tej chwili dobrze, ale jest królikiem, którego w każdej chwili może dotknąć kryzys, z którego już nie wyjdzie. Chcemy, żeby póki to możliwe była z nami w jak najlepszym samopoczuciu, a nic nie cieszy jej bardziej niż czas spędzony na trawie!
Kalinka czuje się bardzo dobrze (a jak wygląda!). Wszystko wskazuje na to, że uporaliśmy się już z problem z kikutem przedniej, lewej łapy. Jak tylko Kalinka będzie w pełni stabilna, musimy pomyśleć o wykonaniu u niej zabiegu kastracji.
Kiara jest mało stabilna pod kątem układu pokarmowego i miewa dni, kiedy praca jej jelit jest osłabiona. Mimo to podczas wizyty u Doktora w zeszły poniedziałek jej stan zdrowia został oceniony jako stabilny. Niestety we wtorek sytuacja wyglądała już gorzej, ponieważ naszą uwagę zwrócił problem Kiary z lewym, tylnym skokiem, w którym się okazało doszło do uszkodzenia bocznych włókien nerwowych.
Na szczęście po kilku dniach leczenia Kiara czuje się już lepiej i nie ma większych problemów z poruszaniem się.
Królowa czuje się dobrze, ale zauważyliśmy, że zaczęła się nieco gorzej poruszać. Nie ma bolesności kręgosłupa, ale większe napięcie mięśni w stawach biodrowych. Wiek daje o sobie Królowej znać, w związku z tym u Królowej wprowadziliśmy laseroterapie i masaże.
Ray czyli złotowłosy ma za sobą intensywne leczenie wątroby, ponieważ w badaniu krwi parametry wątrobowe wypadły bardzo słabo. Obserwacji wymagają też jego zęby policzkowe, których wygląd Doktor ocenił na 3+. Poza tym stan zdrowia Raya jest jednak stabilny i mamy nadzieję, że wkrótce chłopak zostanie wykastrowany. Póki co udało się go zaszczepić na pomór i myxomatozę.
Shanti od kilku tygodni wymaga naszej szczególnej uwagi. Walczyliśmy z obustronnym stanem zapalnym i uszkodzeniem rogówki (najprawdopodobniej do urazu doszło po awanturze z innym królikiem). Kolejne kontrole u Doktora przynosiły mieszane wiadomości. Podczas ostatniej wizyty Doktor stwierdził u Shanti jednostronne porażenie nerwów czaszkowych po prawej stronie – oko się nie zamyka, w prawej gałce ocznej rogówka nadal jest nie do końca wygojona, asymetria pyszczka, niedrożność kanalika łzowego po prawej stronie, gromadzenie się pokarmu po prawej stronie szczęki i żuchwy, a także osłabione czucie w częściach dystalnych skoków po obu stronach.
Dzisiaj niestety u Shanti widoczny jest dużu problem z lewym skokiem, który zaczęła ciągnąć za sobą.
Tola około 4 tygodnie temu przeszła zabieg kastracji i niestety po zabiegu rozsypała się pod kątem zdrowotnym. Gorączka, ropne zapalenie j. nosowej, wzmożone szmery oskrzelowe, zapalenie jelit i silne wzdęcie, a do tego spadek masy ciała, mocno nas zmartwiły. Na szczęście po kilku dniach od wprowadzenia leczenia Tola poczuła się dużo lepiej, ale dla równowagi zaczęła kichać.
Obecnie Tola czuje się bardzo dobrze. Przestała też kichać. USG j. brzusznej u Toli wypadło dobrze.
Yogi z wyglądu zmienił się nie do poznania, a zdrowotnie jest stabilny, chociaż problem wciąż stwarza nam jego lewa gałka oczna, która znowu mocniej ropieje. Co ciekawe Yogi ma nawet nieregularny i zniekształcony oczodół.
Jutro Yogi również wybiera się na wizytę do Doktora.
Emzetka, Jadzią i Lolbit mają za sobą kontrolne badanie krwi, które w przypadku dziewczyn postanowiliśmy wykonać przede wszystkim pod kątem pracy nerek.
Parametry nerkowe u dziewczyn obecnie nie budzą niepokoju, natomiast u Lolbit źle wypadły parametry wątrobowe, a u Jadzi konieczne było wprowadzenie wit. B12 w zw. z niedokrwistością.
W ostatnich dniach potomstwo Vertebry zostało zaszczepione na pomór rhd2, a u chłopców na dniach będziemy myśleć już o zabiegach kastracji.
Na pomór rhd2 zaszczepiliśmy też innych Azylantów, w tym Albinę, Alokazję, Henrika, Lejkę, Wyoming i Zariankę. Poza tym przeprowadziliśmy kolejne zabiegi kastracji, w tym u Fitonii, Niffty i Trzykrotki.
Jutro wieczorem walczymy na froncie u Doktora.
cdn.
Brak komentarzy