Alicent ma za sobą kilka bardzo trudny dni. Tydzień temu w poniedziałek u Alicent pojawił się bardzo silny obrzęk języka i dolnej wargi. Wieczorem obrzęk był tak duży, że obawialiśmy się martwicy. Wiedzieliśmy, że u Alicent odrastają korzenie siekaczy, ale mieliśmy nadzieję, że poczekamy na spokojnie jeszcze 2-3 tygodnie, aż zęby bardziej odrosną, co ułatwi ich usunięcie. Niestety w poniedziałek potwierdziły się nasze obawy i musieliśmy zdecydować się na zabieg.
Podczas zabiegu udało się znaleźć i usunąć, umieszczone bardzo głęboko korzenie siekaczy. Nie było opcji, aby usunąć dodatkowo pozostałe zęby policzkowe, ponieważ obrzęk w j. ustnej uniemożliwiał dalsze działania. To był naprawdę dla Alicent bardzo ciężki wieczór.
Dzisiaj stan Alicent jest stabilny, ale niewykluczone, że w najbliższych dniach czeka nas kolejny zabieg.
Alicent ma bardzo ładny apetyt. Je co prawda wyłącznie ze strzykawki, ale wciąż czeka na kolejne karmienie, dzięki czemu powoli odbijamy z wagą. Obrzęk języka zmniejszył się, Alicent dużo mniej się ślini, ale mimo to produkcja śliny jest zbyt duża. Jeszcze w środę rozważaliśmy z Doktorem czy nie będzie konieczne usunięcie fragmentu żuchwy. Zobaczymy.
Inferna od kilku dni jest w centrum uwagi. W środę zaczęła gorączkować. Rano miała 40,8 st., po lekach 40,0 st., a wieczorem mimo leków 41,8 st…i zapalenie płuc, niewątpliwie wtórne do stanu zapalnego organizmu, pochodzącego od zębów, Inferna zaczęła się bowiem mocno ślinić.
W czwartek rano było jeszcze bardzo źle, teraz – po kilku dniach dożylnej gentamycyny, stan małej jest dużo lepszy. Inferna zaczęła jeść sama papkę i nie gorączkuje.
Jutro zabieg.
Pączek…byłoby ok, wszystko – apetyt i zachowanie, gdyby nie to, że coś mi się nie podoba i obawiam się, że jutro będziemy musieli się temu bliżej przyjrzeć.
Winnie w zeszły poniedziałek przeszedł zabieg otwarcia i oczyszczania ropnia, podczas którego Doktor usuwał luźne fragmenty żuchwy. Niestety z uwagi na bardzo silny obrzęk nie było opcji usunięcia wszystkich dolnych zębów policzkowych po lewej stronie, które na RTG wyglądały bardzo źle, ale nie mamy takiej 100% pewności. Niewątpliwie zęby żuchwy po lewej stronie na dole nie wyglądają dobrze, ale RTG pokazało, że Winnie doznał pęknięcia żuchwy, a z uwagi na krwawy wylew w lewym oku i martwicę po lewej stronie głowy, podejrzewamy, że bezpośrednią przyczyną złamania był uraz mechaniczny – kopnięcie. Ropa mogła rozwinąć się wtórnie do złamania kości i na pewno trawi żuchwę Winnego od dłuższego czasu. Zapewne, kiedy właściciel Winnego zorientował się, że Winnie „zepsuł się”, wtedy wyrzucił go na ulicę.
poniedziałek
Po zabiegu Winnie poczuł się lepiej. Obrzęk tkanek zmniejszył się, Winnie zaczął w końcu jeść, co nie zmienia faktu, że jeszcze musi być dokarmiany, a papkę ze strzykawki wciąga z apetytem. Poza tym chłopak zaczął się prostować i nie siedzi już z głową wciśniętą w podłoże.
środa
Przed nami oczywiście jeszcze długa droga. 2 razy dziennie oczyszczamy ranę, ale tak jak u Zadry, u Winnego również kość jest źródłem ropy i jak tylko rana nieco się przymknie, ropa zaczyna się gromadzić na nowo.
Jutro Winniego czeka najprawdopodobniej dodatkowe czyszczenie w premedykacji i wyszycie rany.
Poza Alicent, Inferną, Pączkiem i Winniem w tym tygodniu gabinet Doktora odwiedzi jeszcze kilkudziesięciu Azylantów, wśród których będzie nasza hodowlana, interwencyjna ekipa (m.in. Dakota), którą w końcu możemy zaszczepić na pomór i myxomatozę itd. W tej chwili pod naszą opieką znajduje się niemal 100 królików.
Jutro musimy wykonać RTG kolejnym Azylantom, w tym Sabie, która w trybie pilnym wymaga przynajmniej korekty zębów, a biorąc pod uwagę jej łzawiące oczy, po korzeniach nie możemy spodziewać się niczego dobrego oraz Sarze, której zęby policzkowe wyglądają jak słupy telegraficzne.
Saba
Sara
Więcej, dużo więcej informacji z frontu w kolejnym wpisie na blogu.
Dobranoc!
Brak komentarzy