Weekend minął jak na nasze możliwości dość spokojnie.
Eroda je bez większych problemów, ale cały czas borykamy się ze stanem zapalnym w j. ustnej i ślinieniem, chociaż w porównaniu z Paszczakiem to nic.
Iga mentalnie czuje się zbyt dobrze i robi niesamowite porządki w Azylu…wśród kumpli, ale z poruszaniem się jest słabo i problemem nie jest tylko łapa, a cały tył. Niestety zwyrodnienia u Igi cały czas postępują i widać to wyraźnie. W środę będziemy rozmawiać z Doktorem o kolejny rzucie rehabilitacji. Poza tym czekamy na to, co Doktor powie na temat RTG klatki piersiowej i kręgosłupa.
Missandei wczoraj stresowała nas zatrzymaniem perystaltyki jelit i podwyższoną temperaturą, chociaż przy dobrym samopoczuciu. Dzisiaj było już „normalnie” – jak na nią, bo jej bobki nie mieszczą się w żadnych normach.
Paszczak zaczął się bardzo mocno ślinić, ale nadal jeszcze je z apetytem.
Skinny ma dobre samopoczucie, robi nawet porządki w klatce. Lewe oko wygląda nieco lepiej, ropieje, ale powieki reagują na dotyk. Lewe oko źle, cały czas walczymy z silnym, ropnym wysiękiem.
Vivien lepiej. Widać dość dużą poprawę w poruszaniu się i ogólnym zachowaniu. Odbija też z wagą.
itd.
Dobranoc!
Brak komentarzy