Fotograficznie, Z życia Azylu

Sobota (9.07.2022 r.)

10 lipca 2022

Ostatnie tygodnie przed śmiercią Bazyliszek borykał się z poważnymi problemami neurologicznymi. Wszystko zaczęło się od nagłej zapaści z rzutem gorączki, potem pojawił się wytrzeszcz oka, zaostrzenie problemów oddechowych i skręt szyi.

Stan Bazyliszka udało się ustabilizować, chociaż cały czas był poważny. Bazyliszek znowu miał anemię i bardzo złe wyniki wątrobowe, ale po raz kolejny staraliśmy się wyprowadzić go pod tym względem na prostą. W dniu, kiedy odszedł, czuł się dobrze. Miał bardzo ładny apetyt. Dopiero wieczorem poczuł się gorzej. Był osłabiony. Miał obniżoną temperaturę ciała. Kiedy przed północą wychodziliśmy od Doktora, mimo wszystko nikt z nas nie myślał, że to się stanie…Godzinę później Bazyliszek stracił odruch przełykania i czucie w łapach. Chwilę później Bazyliszek odszedł.

Sekcja wykazała obecność ropy w mózgu i bardzo silny proces zwyrodnieniowy wątroby.

Albert, Inferna i Luciano już zawsze będą dla nas „Bazyliszkami”.

Uzuri czuła się tak dobrze…Kilka dni przed śmiercią pojawiły się u niej problemy z sercem. Dodatkowo okazało się, że u Uzuri rozwinął się bardzo silny stan ropny po stronie, który zaatakował staw biodrowy po prawej stronie. Uzuri nie gorączkowała, z zewnątrz wszystko też wyglądało idealnie, a jednak ropa rozwijała się całkowicie niezauważenie i niewątpliwie gwałtownie, na co wpływ, podobnie jak na układ krążenia, miały zapewne potworne upały.

Mimo problemów z sercem, Uzuri w piątek ponad 2 tygodnie temu musiała przejść zabieg oczyszczenia ropy. Liczyliśmy się z tym, że przed nami ciężki czas, ale trudno było dopuścić do siebie myśl, że to koniec.

W niedzielę walczyłyśmy cały dzień. Serce Uzuri pracowało bardzo źle i chociaż już w południe wydawało się, że to koniec, potem wróciła nadzieja…W poniedziałek Uzuri odeszła.

Do dzisiaj widzę jak leży na skrzyni, na którą wskakiwała bez problemu mimo brak tylnej łapy, jak kręci się pod nogami podczas sprzątania, domagając się jedzenia i awanturuje się o porcję rodi instant.

Uzuri dawała nadzieję, której tak potrzebujemy, a po jej śmierci pozostało uczucie tego, że los z nas znowu brutalnie zakpił. Miałyśmy mieć więcej czasu.

Bezpośrednią przyczyną śmierci Uzuri była niewydolność oddechowo – krążeniowa – upały i ropa niewątpliwie osłabiły jej serce. W j. brzusznej ani klatce piersiowej nie było żadnych ropni przerzutowych, natomiast przy macicy zaczęła rozwijać się zmiana nowotworowa (z uwagi na amputację łapy i walkę z ropą Uzuri nie zdążyliśmy jeszcze wykastrować).

Jack odszedł spokojnie. Rose była obok. Pozwoliliśmy mu odejść, ponieważ na tamtym etapie nie mogliśmy zrobić nic więcej. Wlewy dożylne nie przynosiły już żadnego efektu, Jack tracił na wadze, jego organizm był już całkowicie zatruty mocznikiem, a nerki nawet palpacyjnie – ogromne.

Mimo, że wiemy, co doprowadziło do śmierci Jacka, czekamy na wyniki sekcji, którą przeprowadzamy u każdego królika po śmierci.

***

Codziennie staramy się wyrwać od losu więcej czasu dla naszych podopiecznych, czasu, który mogą przeżyć otoczeni najlepszą opieką. Jesteśmy z nimi do końca w pełni świadomie uczestnicząc w ich odchodzeniu. To jak odchodzą, to jak podchodzimy do zwierząt chorych, w tym wymagających opieki paliatywnej, definiuje nas, definiuje Azyl.

***

Więcej informacji z frontu już jutro. Dobranoc!

DSC05687

DSC05551

DSC05530

DSC05547

DSC05676

DSC05674

DSC05613

DSC05606

DSC05662

DSC05616

DSC05658

DSC05562

DSC05554

DSC05625

DSC05583

DSC05680

DSC05588

DSC05557

DSC05645

DSC05629

DSC05638

DSC05608

DSC05632

DSC05526

DSC05601

DSC05535

DSC05594

DSC05555

DSC05574

DSC05500

DSC05589

DSC05522

DSC05540

DSC05504

DSC05666

1 Komentarz

  • Odpowiedź Ninka 10 lipca 2022 at 17:11

    Chciałabym coś napisać, ale brak mi słów. To ogromna praca i jeszcze większe obciążenie emocjonalne. Trzymajcie się.

  • Napisz komentarz

    *