Inferna w poniedziałek przeszła zabieg usunięcia zmian ropnych (m.in. duży ropień przy sutku i w miejscu szycia) oraz zrostów, powstałych po wcześniej przeprowadzonych zabiegach – podobno Inferna miała w przeszłości m.in. mastektomię, chociaż biorąc pod uwagę, że usunięto jej jeden sutek, to zdecydowanie za dużo powiedziane…
Po zabiegu dziewczyna czuje się dość dobrze, ale martwimy się o nią, ponieważ jej otrzewna jest tak słaba, że istnieje dużo ryzyko przepukliny i innych komplikacji.
Izyda mimo odstawienia leków, trzyma mocz, natomiast wrócił u niej katar, co w przypadku wojtyszkowego królika nie powinno aż tak dziwić.
Kaylo bez większych zmian. Kamienie w jego nerce – niemal dosłownie – można wyczuć podczas badania palpacyjnego…Poza tym Kaylo czułby się lepiej niż dobrze (odpukać u Tality wciąż utrzymuje się też dobre samopoczucie, chociaż jej mocz to w zasadzie już tylko woda), gdyby nie to, że złamał kość łopatkową w prawej łapie – nie pytajcie jak, może podczas rzucania kojcem itd.
W tej chwili Kaylo ma założone specjalne usztywnienie i o dziwo dość dobrze w nim funkcjonuje. Oby wszystko się zrosło i oby Kaylo nie zaczął dostrzegać defektu swojej jedynej nerki.
Luciano dość dobrze. Cały czas dostaje serię leków, a jutro wykonamy u niego kolejne kontrolne USG pęcherza, żeby zobaczyć, czy kamień się zmniejszył. W każdym razie wygląda na to, że kryzys mamy za sobą.
Jutro przeprowadzimy najprawdopodobniej zabieg kastracji u wojtyszkowej Romy, ponieważ nie możemy już tego dłużej odkładać, a niestety Roma nie jest w nadzwyczaj dobrej kondycji. Mimo wszystko mamy nadzieję, że sam zabieg przejdzie tak jak Junona i mimo problemów zdrowotnych, uda się ją na dłużej ustabilizować.
I skoro o Junonie mowa, to Junona zamieszkała u naszej Eweliny i znalazła towarzysza na resztę życia. Zdarzają się u niej co prawda ataki padaczki, ale ogólnie jest naprawdę dobrze.
Sheldon usłyszał w poniedziałek od Doktora, że jest dobrze, a nawet bardzo dobrze i zapisałam to w zeszycie z wykrzyknikami…(tak na pamiątkę na wypadek najbliższego zjazdu).
Sycylia lepiej – stabilniej. Było naprawdę ciężko – do zaawansowanego e.c. i złamania łapy, dorzuciła jeszcze całkowity brak apetytu i stan zapalny jelit, ale teraz mamy nadzieję, że powoli wychodzi na prostą. Na szczęście chociaż wyniki krwi nie przyniosły fatalnych wiadomości – podwyższone wskaźniki wątrobowe i niedokrwistość, czyli dość częsty przypadek.
Westa jak i inne wojtyszkowe króliki walczy z pododermatitis – to jest po prostu przekleństwo tych królików, i kiedy już jest lepiej, za chwilę jest gorzej. Poza tym musimy wykonać u Westy kontrolne badanie krwi – może to przypadek, ale dzisiaj zamiast zabarwionego moczu, wysikała wodę.
W tym tygodniu zabiegi kastracji przeszły Diana, Bellona oraz Alivia i Nefera. W najbliższych dniach czekają nas też zabiegi u kolejnych podopiecznych Azylu.
Jutro wieczorem walczymy u Doktora.
Dobranoc!
cdn.
Brak komentarzy