W tym tygodniu wieczorne wizyty u Doktora są już za nami.
Dzisiaj chciałabym napisać o Swankie.
Poniedziałkowa wizyta miała ograniczyć się tylko do kontroli po czwartkowym zabiegu, ale okazało się, że sytuacja jest gorsza niż się wydaje. U Swankie pojawił się obrzęk w okolicy żuchwy. Nie zdążył utworzyć się typowy ropień, ale obrzęk wyczuwalny był podczas badania i padło podejrzenie, że zaczęła gromadzić się tam ropa, mimo, że czwartkowy zabieg dotyczył szczęki. Swankie otrzymała znieczulenie miejscowe i po chwili Doktor rozciął skórę, aby sprawdzić, co się dzieje. Swankie była spokojna – generalnie należała do królików dość nerwowych i wycofanych, ale nawet nie próbowała protestować, powiedziałbym, że zachowywała się spokojniej niż standardowy pacjent w takiej sytuacji. Wszystko trwało tylko chwilę. Doktor zdążył odejść od stołu, a ja miałam ją schować do transportera, kiedy poczułam, że Swankie zaczyna robić wiotka. To były sekundy, nagle wpadła we wstrząs, leki, tlen, reanimacja – nic się nie pomogło.
Przyczyną śmierci Swankie był skrzep w aorcie – doszło do ostrej niewydolności serca.
Poza tym żuchwa była zajęta ropą.
Żegnaj malutka.
Więcej informacji z frontu już jutro.
Dobranoc!
Brak komentarzy