Albert czuje się dobrze, ale jeszcze przed Świętami musimy wykonać u niego zabieg korekty zębów + ekstrakcji części zębów po prawej stronie – 1 z zębów rośnie w poprzek, w jego pobliżu pojawia się też ropa. Miejmy nadzieję, że to wszystko nie będzie dla Alberta zbyt inwazyjne, zgodnie z planem zabieg chcemy przeprowadzić jeszcze przed Świętami.
Bałamutek po ponad tygodniu od zabiegu zaczyna odzyskiwać apetyt – dzisiaj jadł papkę samodzielnie z miski. W j. ustnej po lewej stronie gromadzi się trochę ziarniny – na szczęście bez ropy, ale po prawej stronie jest w porządku. Niestety z lewym okiem jest cały czas problem – mimo braku zębów i kolejnego udrożniania kanalika oko cały czas łzawi, a dzisiaj stan zapalny jest mocniejszy niż jeszcze dwa dni temu.
Bazyliszek mocno nas martwi. Stracił całkowicie apetyt, pojawiły się też problemy z układem pokarmowym. Zmieniliśmy antybiotyk, który ma zaleczyć infekcję górnych dróg oddechowych, ale póki co samopoczucie Bazyliszka nie uległo znacznej poprawie. Problem pogłębia to, że Bazyliusz musi mieć zabieg ekstrakcji zębów policzkowych i powinniśmy już być po, a póki co trudno wstrzelić się w dobry moment i zrobić porządek w j. ustnej.
Faunę w nowym roku czeka na pewno zabieg udrożniania kanalików łzowych, a póki co leczymy ją w związku z częściowym niedowładem, który zaobserwowaliśmy tydzień temu. Fauna nie ciągnie za sobą łap, ale nie porusza się w pełni prawidłowo. Po jednej stronie występuje u niej hiper-refleksyjność – nadmierna wrażliwość na bodźce, a po drugiej osłabione reakcje.
Fauna od kilku dni otrzymuje zestaw leków i ogólnie jej samopoczucie można ocenić jako dobre.
Gracja w zeszłą niedzielę zaczęła się samookaleczać. W niedzielę pogryzła do krwi swoje wole, a w poniedziałek do zestawu dorzuciła ranę na grzbiecie. Trudno ocenić, co wywołało u niej taką reakcję, ale w nagrodę wylądowała w kołnierzu i na antybiotyku. Rany póki co goją się prawidłowo.
Wstępny plan był taki, że bazyliszkowa Klementynka będzie miała zabieg z Bazyliszkiem, ale chyba zrobimy jednak inaczej. U Klementynki co kilka dni trzeba przycinać siekacze i czas je usunąć. Może ten zabieg uda nam się przeprowadzić jeszcze w poniedziałek.
Mellona w ostatni poniedziałek przeszła zabieg usunięcia odczynu, który pojawił się u niej po zabiegu usunięcia przepukliny. Na szczęście odczyn obejmował tylko mięśnie i nie było potrzeby otwierania j. otrzewnej.
Po zabiegu Mellona czuje się dobrze.
Nike ma dość mocno obrzękłą macicę, dlatego po Świętach musimy przeprowadzić u niej zabieg kastracji. Przy okazji Nike czeka zabieg usunięcia zmiany w okolicy sutka, której charakteru w tej chwili nie możemy do końca określić, przy czym nie możemy też wykluczyć konieczności przeprowadzenia mastektomii.
Nona bez większych zmian. Walczymy o przednią, lewą łapę. Nona w tym nie pomaga, ponieważ powiedzieć, że jest trudną pacjentką to nic nie powiedzieć. Pocieszające jest to, że jest stabilna oddechowo, a tego baliśmy się najbardziej i ostatnio nie gorączkuje. Poza tym ma ładny apetyt. Przed Noną w najbliższych dniach badanie krwi i echo serca.
Rauni kontrolę stanu zdrowia zaliczyła na 5.
U naszej Skye pogłębia się kifoza, która w konsekwencji może doprowadzić nawet do niedowładu, dlatego chcemy wdrożyć u małej rehabilitację – magnetoterapię.
Poza tym u małej w ciągu kilku dni na tylnej łapie pojawiło się pododermatitis, które musimy szybko zwalczyć, ponieważ Skye nie chce stawać na tej łapie.
W prawym stawie kolanowym Sybilli gromadziły się płyny, dlatego konieczne było wyszycie rany. O ile w stawie nie gromadzą się już płyny, to doszło do nadbudowania fragmentu tkanki łącznej, który być może będzie wymagał usunięcia. Zobaczymy co przyniosą najbliższe dni. Na szczęście Sybilla czuje się poza tym bardzo dobrze.
Łapy Westy wyglądają już lepiej. Nastąpił przełom. Pododermatitis powoli znika, a łapy zarastają futrem. Jeszcze to chwilę potrwa, ale najważniejsze, że idzie ku dobremu.
U wojtyszkowych królików zakończyliśmy w tym tygodniu leczenie kokcydiozy. Niemal wszyscy mają już za sobą też serię ornipuralu na regenerację wątroby i tak jak wspominaliśmy wcześniej serię zylexisu. Obecnie u większości nie występują objawy stanu zapalnego górnych dróg oddechowych, ponieważ u Haumei, Junony i Mitry w tym tygodniu problem powrócił. Liczyliśmy się z tym, że tak może być, więc do tematu podchodzimy dość spokojnie. Najgorzej sytuacja wygląda u Junony, ponieważ u niej pojawiła się śluzowo – ropna wydzielina, chociaż to i tak niebo a ziemia przy tym jak sytuacja wyglądała 1,5 miesiąca temu.
Haumea
Junona
Mitra
Dziewczyny od czwartku dostają nową serię leków. Czują się dobrze.
Już w nowym roku zabierzemy się pewnie za porządki stomatologiczne u wojtyszkowego towarzystwa, w tym u Kastora czy u Romy, której też zaczęło mocno łzawić oko itd.
To, co będzie jednak na początku roku najważniejsze, to szczepienia. Nie mogliśmy tego dotychczas zrobić, a musimy zaszczepić całą interwencyjną ekipę i wszystkich nowych Azylantów. Najpierw pomór i myxomatoza, potem pomór rhd2, a poza tym na rynku wkrótce powinna pojawić się szczepionka na pasterelozę, o której również bardzo poważnie myślimy.
***
W tym tygodniu pod naszą opiekę trafiło 4 chłopaków, w tym 3 znalezionych na ulicy.
Kaillo
Kairiki
Lolitek
Taylo
W tym wszystkim dobra wiadomość jest taka, że chłopacy są zdrowi. Czekamy jeszcze tylko na wyniki kału Lolitka.
***
Dziękujemy za Wasze wsparcie – za królipaczki przekazywane za pośrednictwem Bunny Expert, za wszystkie paczki dostarczane na adres Azylu i te przywożone osobiście. Dziękujemy też za wsparcie finansowe, w tym Waszą piękną mobilizację w ramach akcji #furadlakrola. Jesteście niezastąpieni i dodajcie nam na co dzień siły do działania ❤️
bo Królowa jest tylko jedna ❤️
i są nawet rzęsy…!
Aniu babeczki były boskie…!
cdn.
Brak komentarzy