Hermes bez większych zmian. Karmimy, podajemy leki i czekamy na jutro, żeby zdecydować z Doktorem co dalej.
Sofijka walczy. Sytuacja jest tak trudna, tak zła, a może beznadziejna, a ona tak walczy. Jest w tym coś przejmującego. Ląduje z pyszczkiem w misce z rodi, po chwili domaga się strzykawki, czasami je tak łapczywie, że aż ją „zatyka”…Wskakuje wtedy na skrzynię, odpoczywa i po chwili wraca.
tak się wygląda po tym, gdy wejdzie się do miski z rodi…
Karminy, czyścimy przetokę, próbujemy udrożniać nos i tak w kółko.
***
Ahadi w najbliższym czasie czeka zabieg usunięcia pozostałych zębów policzkowych u góry po prawej strony, połączony z zabiegiem kastracji, którego nie mogliśmy przeprowadzić przy okazji mastektomii.
W j. ustnej u Ahadi nie ma ropy, ale utrzymuje się obecność ziarniny. Oczodół wygoił się niemal idealnie, niemal, ponieważ ropa gromadzi się w kanaliku. To oznacza tylko tyle, że nie pozwalamy się kanalikowi zamknąć i 2 razy dziennie płuczemy kanalik metronidazolem i będziemy to robić tak długo, jak będzie trzeba. Niestety problem będzie pewnie wracał, ale biorąc pod uwagę stan zaawansowania zmian ropnych, z którymi trafiła do nas Ahadi, trudno się dziwić.
Poza tym Ahadi jest w dobrej kondycji.
Albert kolejną kontrolę po zabiegu usunięcia zębów zaliczył na 5 – w j. ustnej nie ma ropy, ziarniny ani nadmiernego ślinienia. W przypadku Alberta, jak to u królika stomatologicznego musimy mocno pilnować wagi, ale na szczęście Albert bardzo lubi rodi instant i dbamy o to, aby miał go pod dostatkiem.
Astoria ma za sobą serię zabiegów rehabilitacyjnych – Justyna dziękujemy i polecamy! W stawie łokciowym nadal występuje zesztywnienie, ale Astoria zaczęła już wychodzić z klatki, aby więcej się ruszać i miejmy nadzieję, że sytuacja jeszcze się poprawi.
Poza tym Astoria czuje się dobrze.
Bałamutek w najbliższych dniach (zgodnie z planem) musi przejść kolejny zabieg stomatologiczny, tym razem usunięcia siekaczy. Zębodoły po lewej stronie goją się dość dobrze – w j. ustnej nie ma ropy ani nadmiernego ślinienia, tylko niewielka ilość ziarniny.
Poza tym Bałamutek czuje się dobrze. Utrzymuje prawidłową wagę i je samodzielnie karmę ratunkową.
Bazyliszka (kiedyś zwanego Bazylim) najpóźniej na początku grudnia czeka zabieg ekstrakcji zębów – na początku przynajmniej jego tragicznych siekaczy. To samo czeka zresztą bazyliszkową Klementynkę.
Przed zabiegiem u Bazyliszka musimy na pewno wykonać jeszcze kontrolne badanie krwi, a u Klementynki USG pęcherza – w czwartek Klementynka mocno nam podpadła, a niestety do USG pęcherz był pusty.
Ogólnie Bazyliszek czuje się obecnie dobrze. Udało nam się zatrzymać katar (zatrzymać, bo Bazyliszek kichał podobno od 1-2 zanim do nas trafił, więc jest to bardzo przewlekły temat), chłopak przybrał też na wadze 300 gramów od najgorszego momentu. Klementynka stabilnie.
Fred czuje się dość dobrze. Ma cały czas dość mocny skręt szyi, ale zobaczymy jak będzie dalej przebiegać leczenie – na szczęście w warunkach bezstresowych, nie przewraca się i dość dobrze sobie radzi. Za jakiś czas Freda czeka RTG głowy, aby sprawdzić stan korzeni jego zębów i ustalić czy łzawienie oczu ma z tym związek.
Przed Fredem również badanie moczu.
Harnaś jak to Harnaś. W trybie pilnym powinniśmy usunąć jego dolne zęby policzkowe po lewej stronie, które znacznie przerastają, ale póki co wstrzymujemy się z zabiegiem, chcąc, żeby Harnaś był do zabiegu bardziej stabilny. W jego przypadku najbardziej martwi nas widmo kolejnej zapaści oddechowej, bo z tej ostatniej wyszedł, po raz kolejny całkowicie nas zaskakując…Oczywiście ma nadal zaostrzone szmery oskrzelowe, ale odstawiliśmy furosemidum, a Harnaś zaczął przybierać na wadze – mam cichą nadzieję, że jutro Doktor będzie z niego bardziej zadowolony niż jeszcze w czwartek. Poza tym kilka tygodni temu Harnaś miał dość silne zaburzenia neurologiczne, wskazujące na to, że ropa mogła dostać się do mózgu i osłabione serce, a teraz pod tym kątem jest ogromna poprawa.
Patrząc na przetokę w jego kości czołowej i dokładając do tego konieczność oczyszczenia jej kilka razy dziennie, ciężko napisać, że jest ok, chociaż co to w zasadzie znaczy? Ważne jest wyłącznie samopoczucie Harnasia, a stan jest taki, że Harnaś wciąga rodi ze strzykawki jak opętany i ogólnie poza tym, że ma mnie zapewne czasami dosyć, ma raczej całkiem fajne życie. I naprawdę trudno o większego fajtera niż on.
Junona (wojtyszkowa) tak jak się obawialiśmy ma niewydolne nerki, ale wdrożyliśmy już u niej odpowiednie leczenie.
Oddechowo jest już dużo lepiej – wprowadzone leczenie przyniosło poprawę, dlatego będziemy je w najbliższym czasie kontynuować (jak zresztą u pozostałych królików z Wojtyszek).
Księżycówka źle. Niestety jej serce pracuje fatalnie. Księżycówka nie chce niemal w ogóle jeść samodzielnie, chociaż jakimś „cudem” udaje się jeszcze utrzymać u niej wagę powyżej 6 kg.
Leki na serce podajemy w tej chwili co 8 h. Mała ma lepsze i gorsze dni. Niestety najmniejszy stres od razu źle wpływa na jej oddech, dlatego najważniejszy w procesie leczenia Księżycówki jest spokój. „Denerwujemy” ją tylko karmieniem, a poza tym ma całkowitą swobodę i do tego kumpelę Tality (jakkolwiek Talita ze spokojem raczej się nie kojarzy, bo to huragan i menda w jednym, kumpelą potrafi być miłą).
Skoro o Talicie mowa, w najbliższych dniach musimy wykonać u niej kontrolne badanie krwi i badanie USG pod kątem nerek. Stan Tality jest w tej chwili dość stabilny. Dzielnie, chociaż ze złością przyjmuje wszystkie leki, skaczemy wokół niej, żeby jadła i staramy się razem egzystować. Jest trochę strasznie i trochę śmiesznie.
[Edycja] Niedawno Księżycówkę dopadł taki kryzys, że dostała furosemidum po 4 h. Jest już lepiej, ale mocno nas zestresowała…
***
Luciano w porządku. W j. ustnej jest czysto. Po zabiegu usunięcia zębów wszystko wygoiło się prawidłowo i mamy nadzieję, że przed nami spokojny czas.
Maika w zeszłym tygodniu trochę nam podpadała, ale kontrolę u Doktora zaliczyła bez zastrzeżeń. W j. ustnej jest czysto. Po zabiegu usunięcia zębów wszystko wygoiło się prawidłowo. Żuchwa Maiki jest zniekształcona, ponieważ z taką zmianą już do nas trafiła i w przyszłości może być różnie, jak to u królika stomatologicznego bywa, ale póki co oddychamy spokojnie po ostatnim dość inwazyjnym zabiegu.
Nona (wojtyszkowa) po zabiegu czuje się bardzo dobrze. Rana pozabiegowa goi się prawidłowo, mała nie ma problemu z poruszaniem. Infekcja górnych dróg oddechowych jest przygaszona. Za jakiś czas przy okazji kastracji Nonę czeka zabieg udrożnienia kanalika łzowego.
Poza tym z uwagi na silny stan ropny w łapie, z którym Nona do nas trafiła, utrzymujemy jeszcze u Nony penicylinę.
Sam kontrolę u Doktora zaliczyła na 5, a dzisiaj trafiła do domu tymczasowego z opcją domu stałego w Toruniu!
Sybilla czuje się dobrze i co prawda w prawej tylnej łapie utrzymuje się obrzęk, a przy prawej przedniej odtworzyła się wycięta niemal 3 tygodnie temu zmiana, ale wynik badania histopatologicznego przyniósł nam ogromną ulgę. Zmiany u Sybilli jednak ą nie mają charakteru nowotworowego, tylko przyjęły ciężką formę zapalenia obejmującego różne tkanki i struktury, stąd przerzut z tylnej łapy na przednią. Oznacza to jednak, że możemy z tym walczyć i to jest najważniejsze. W czwartek wstrzymaliśmy się z zabiegiem usuwania zmiany na przedniej, prawej łapie w oczekiwaniu na wynik badania, ale już jutro Sybillę czeka zabieg i ustalimy z Doktorem dalszy plan działania. Poza tym utrzymujemy u Sybilli penicylinę.
Jutro i we wtorek wieczorem możecie nas spotkać w gabinecie u Doktora…;)
Poza tym dzisiaj poznaliśmy wynik wymazu królików z Wojtyszek i nie mamy dobrych wiadomości – pałeczka ropy błękitnej.
cdn.
Brak komentarzy