Bałamutek ma za sobą zabieg ekstrakcji zębów policzkowych po lewej stronie oraz zabieg udrażniania lewego kanalika łzoweg. Przed Bałamutkiem nim kolejne zabiegi – usuwanie zębów policzkowych po prawej stronie i ekstrakcja siekaczy. Ropa w j. ustnej niestety jest zarówno po lewej, jak i po prawej stronie, ale nie było opcji, aby w czwartek zrobić więcej.
Po zabiegu Bałamutek powoli dochodzi do siebie. Oczywiście nie je samodzielnie, ale jest całkiem współpracującym pacjentem.
Księżycówka zafundowała nam w tym tygodniu dużą dawkę stresu. W poniedziałek straciła apetyt, a poza tym miała podwyższoną temperaturę. Wszystko postępowało błyskawicznie.
We wtorek rano u Księżycówki były słyszalne wzmożone szmery oskrzelowe, ale temperatura nie przekraczała 40 stopni, a już wieczorem mimo, że Księżycówka już była na silnych lekach, temperatura wzrosła do 41 stopni i stanem zapalnym zajęte były płuca.
Niestety wszystko wskazuje na to, że u Księżycówki możemy mieć do czynienia ze zmianami ropnymi w płucach. Sytuacji nie poprawia też silna kardiomiopatia rozstrzeniowa. Poza tym wyniki badania krwi wskazują na początek problemów z nerkami i oczywiście, co zupełnie nas nie dziwi – problemy z wątrobą, chociaż ostatnio Księżycówka zaliczyła terapię ornipuralem.
Obraz USG na szczęście nie przyniósł gorszych wiadomości. Co prawda widać proces zwyrodnieniowy nerek, ale nie jest zaawansowany, w nerkach nie ma też piasku czy kamieni.
Od wtorku ogólny stan Księżycówki uległ poprawie. Obecnie nie gorączkuje. Już w czwartek Doktor widział różnicę na plus w stosunku do wtorku, od czwartku też zrobiliśmy krok do przodu.
Gdyby nie to, że Księżycówka nie ma apetytu, bylibyśmy już spokojniejsi. Zobaczymy co przyniosą nam najbliższe dni.
Księżycówka dość dzielnie znosi karmienie i dodatkową baterię leków, którą musieliśmy wprowadzić do jej leczenia.
Sheldon ostatnio znowu trochę szaleje (długo było spokojnie, ale znowu chce na siebie zwrócić uwagę). W tygodniu jest już spokojniej, ale w poprzednim tygodniu odwiedzał Doktora bez zapowiedzi, bo w jelitach się przelewało, a brzuch powiększał się do niebezpiecznych rozmiarów. Sytuację udało się na szczęście opanować i oby Sheldon nic nie wymyślał.
Niemiłą niespodziankę w tym tygodniu sprawiła nam też Sybilla. Wszystko zaczęło się od tego, że straciła czucie w prawym, tylnym skoku. Wydawało się, że to kwestia jakiegoś niewielkiego urazu mechanicznego i uszkodzenia nerwów, ale mimo wprowadzonego leczenia było coraz gorzej. We wtorek okazało się, że sytuacja jest dużo bardziej skomplikowana, ponieważ w prawym stawie kolanowym pojawił się obrzęk. Po wykonaniu punkcji potwierdziło się najgorsze – ropa…
Podczas zabiegu Doktor oczyścił to, co się dało i dosłownie automatycznie Sybilla odzyskała czucie w skoku, co oznacza, że to powoli gromadząca się ropa naciskała na nerwy.
Nie wiemy, co doprowadziło do takiego sytuacji u Sybilli poza tym, że nie doszło do żadnego urazu mechanicznego. Nie mamy też w tej chwili pewności, czy mamy do czynienia z czystym stanem ropnym, ponieważ podczas wtorkowego zabiegu Doktor usunął tkanki, które podpadały pod zmiany nowotworowe.
Obecnie stan jest taki. Sybilla czuje się dobrze. Dość dobrze się porusza – staje na tej łapie. Niestety mimo oczyszczania i płukania (hardcore, bo dotyczy to stawu kolanowego), ropa nadal się gromadzi i realnie liczymy się z koniecznością amputacji łapy.
Albert, Luciano i Maika po zabiegach stomatologicznych dość stabilnie. Albert wciąż nie je sam, ale Maika i Luciano całkiem ładnie sobie radzą. Wszyscy trzymają wagę. W j. ustnej jest nieco ziarniny/ropy, u Alberta odrobina śliny, ale bez ziarniny i ropy.
Albert
Luciano
Maika
Następni pacjenci stomatologiczni na liście, za których musimy „zabrać się” w listopadzie, to Bazyli i Klementynka.
Bazyliego i Klementynkę czekają zabiegi ekstrakcji siekaczy i zębów policzkowych,mdswaq (póki co mają regularnie przycinane siekacze, ale to temat na krótką metę), ale Bazyli póki co nie nadaje się do zabiegu. Zaczął tracić na wadze. Wróciła też zaostrzona infekcja górnych dróg oddechowych, z którą do nas trafił…i z którą podobno żyje od 1,5-2 lat. Dzisiaj Bazyli był na kolejnej w tym tygodniu kontroli i na szczęście od czwartku przybrał na wadze 100 gramów, ale musieliśmy wejść u niego z draxxinem i wit. C.
Bazyli
Klementynka
W tym tygodniu codziennie pojawiliśmy się w gabinecie, więc pacjentów było więcej.
Nie pamiętam czy pisałam o naszej Astorii, u której 2 tygodnie temu doszło do złamania kości łokciowej i wiązadeł nadgarstka. Łapa zrosła się, ale Astoria ma w tej łapie przykurcz, dlatego od jutra zaczniemy u niej rehabilitację. Miejmy nadzieję, że ok 10 zabiegów wystarczy i wszystko wróci do normy.
Bez i Keks w zeszły piątek zostali wykastrowani. Bez kontrolę zaliczył bez zastrzeżeń, a u Keksa utrzymuje się jeszcze jednostronny obrzęk, który musimy obserwować. Poza tym bracia czują się dobrze i bardzo nudzą w klatce…
Bez
Keks
Bianka jest w dobrej kondycji i po poważnym zabiegu sprzed kilku tygodni wróciła do formy.
Doss dostał zielone światło do wyjazdu do nowego domu…Kiedy do nas trafił, ważył 3,000 kg, dzisiaj waży 4,700 kg i czuje się naprawdę dobrze. Po ropnych infekcjach nie ma śladu i oby tak już zostało. Leczenie kardiologiczne daje efekt, chociaż jest oczywiście dożywotnie.
Doktor był zadowolony ze stanu zdrowia Nayli.
Pascal musi schudnąć ok 0,5 kg. Poza tym badanie kału potwierdziło u niego obecność kokcydiów – już w trakcie leczenia.
Najbardziej bohaterski królik pod słońcem Pyra w czwartek została zaszczepiona. Po ostatnim hardcorowym zabiegu (w tym szycia jelita) Pyra doszła do siebie. Już zawsze będzie wymagać szczególnej uwagi, ale to nie zmienia faktu, że jest niesamowicie dzielna i daje radę.
Bez zastrzeżeń kontrolę zaliczyła również Steeny – jelita pracują prawidłowo, a pęcherz nie budzi zastrzeżeń.
Versus kontrolę pozabiegową zaliczyła na 5.
Clyde, Daktyl, Lionel i Otis zostali wykastrowani.
Darwin również, ale za karę postanowił stracił apetyt…Teoretycznie nic złego się nie dzieje, ale być może konieczne będzie powtórzenie u Darwina badania krwi. Miejmy też nadzieję, że nie wróci problem z opróżnianiem pęcherza.
Harnaś – ciężki temat. Zostawię go na kolejny wpis.
Więcej informacji z frontu już jutro. M. in. o Ahadi, Muszce itd. Jutro przedstawimy Wam też bliżej naszego nowego podopiecznego, który trafił do Azylu dzisiaj prosto z tarasu, na którym został porzucony.
Na szczęście wstępnie jego stan zdrowia Doktor ocenił jako prawidłowy.
Dobranoc!
cdn.
Brak komentarzy