Fotograficznie, Z życia Azylu

Wtorek (12.10.2021 r.)

12 października 2021

Dzisiaj mamy dla Was kilka ważnych informacji, dotyczących naszych dzielnych dziewczyn.

Pod koniec zeszłego tygodnia Ahadi stała się bardzo nerwowa, a w weekend zaczęła robić gniazdo. To wszystko zbiegło się z tym, że w okolicy sutka pojawiła się u Ahadi zmiana, która codziennie się powiększała.

IMG_5479

Już palpacyjnie zmiana u Ahadi była mocno niepokojąca i nie wskazywała np. na ropień, a na zmianę nowotworową. Pytanie brzmiało czy łagodną czy nie.

IMG_5495

Podczas zabiegu, na który natychmiast się zdecydowaliśmy, wątpliwości zostały rozwiązane. U Ahadi mieliśmy do czynienia z nowotworem sutka. Guz urósł w błyskawicznym tempie i za kilka dni czy tygodni mógłby się rozsiać w organizmie Ahadi.

Decyzja mogła być tylko jedna – jednostronna mastektomia.

W całej tej historii pozytywne jest to, że tak szybko jak guz się pojawił, został usunięty, co bardzo wyraźnie zwiększa rokowania Ahadi. Mało pozytywne jest to, że w ogóle do tego doszło, tak jakby Ahadi było zbyt lekko, ale u królika w średnim wieku, który ma za sobą niewątpliwie niejedną ciążę urojoną, to nic dziwnego.

Wbrew naszym obawom sprzed tygodnia u Ahadi wczoraj nie było potrzeby chirurgicznego oczyszczania oczodołu. Już pod koniec tygodnia oczodół wyglądał dużo lepiej. Dzięki codziennemu oczyszczaniu nie ma już zaropiałych tkanek, a ropa pojawia się wyłącznie w małej przetoce między oczodołem a j. ustną, którą możemy dość swobodnie przepłukiwać. Co ważne na tym etapie wydaje się, że od ropy wolna jest górna część oczodołu, z której już tylko krok dzieli nas od mózgu.

Podczas wczorajszego zabiegu Doktor wykonał u Ahadi korektę zębów i usunął paskudny, zropiały ząb, który mógł przyczynić się do powstania ropnia zagałkowego. Póki co na tym skończyliśmy ingerencję chirurgiczną i nie rozgrzebywaliśmy kolejnego tematu.

Dzisiaj Ahadi czuje się dość dobrze. W ciągu dnia zaczęła ładnie jeść. Jest niesamowicie dzielna i myślę, że jeśli tylko dopisze nam odrobina szczęścia, mimo wszystko możemy jeszcze jej wiele dać…My damy z siebie na pewno wszystko.

Pyra i Steeny po zeszłotygodniowych zabiegach czują się dobrze.

U Pyry wczoraj w ciągu dnia nie było bobków, ale po wizycie u Doktora, nadrobiła zaległości. Tak to już może z nią być i być może czasami wystarczy palpacyjna ingerencja, żeby ją odblokować, ponieważ problem dot. tego „silikonowego” odcinka jelita grubego, gdzie bobki same z siebie się nie przemieszczają. Jelit cienkie, które było szyte, po tygodniu możemy uznać za zrośnięte…I to jest coś.

Steeny bardzo dobrze. Je i co najważniejsze od kilku dni wydala ładny mocz. Nie to co przed zabiegiem.

O Oriji z myxomatozą już pisaliśmy na fb, ale powtórzymy. Mamy ten mały „cud”, na który tak czekaliśmy. Mała jest już na prostej.

Oczywiście wczoraj u Doktora było też więcej Azylantów, ale więcej informacji z frontu już wkrótce.

W czwartek wieczorem walczymy u Doktora i po kwarantannie poszczepiennej ruszamy z zabiegami stomatologicznymi.

Dobranoc!

Brak komentarzy

Napisz komentarz

*