Wracamy po zbyt długiej przerwie…, chociaż zapewniamy, że dotyczyła ona wyłącznie wpisów na blogu. Nie ma nic gorszego niż piętrzące się zaległości, więc czas je nadrobić.
Zacznijmy od królików stomatologicznych.
Ahadi przyjechała do nas w poniedziałek prosto z lecznicy weterynaryjnej, w której tydzień temu udzielono pierwszej, niezbędnej pomocy w postaci ekstrakcji gałki ocznej i korekty zębów – ze względu na bardzo silne krwawienie i niestabilność Ahadi podczas znieczulono odstąpiono od usunięcia zębów.
Nie znamy dokładnie historii Ahadi. Wiemy, że ma około 5 lat i trafiła do lecznicy z zaawansowanym ropniem zagałkowym, a jej właściciele zrzekli się praw do Ahadi.
Ahadi jest królikiem stomatologicznym. Ropień zagałkowy był pochodną problemów z zębami policzkowymi po prawej stronie, ale niestety problem dotyczy też zębów po lewej stronie i obawiamy się również o lewe oko. Póki co stan wygląda tak, że na przyszły tydzień planujemy u Ahadi zabieg ekstrakcji części zębów policzkowych, najprawdopodobniej zaczniemy od prawej strony, być może zabieg będzie też dotyczył już lewej strony, zabieg udrożnienia lewego kanalika łzowego i zabieg oczyszczenia oczodołu z tkanek miękkich, objętych stanem ropnym – niestety na tym etapie mimo intensywnego oczyszczania, chociaż pozornie oczodół wygląda już dość dobrze, ropa cały czas go drąży.
tydzień po zabiegu
Nieraz pisałyśmy już o tym, że w przypadku królików stomatologicznych, często pojawiają się problemy z ropnymi kanalikami łzowymi, a w konsekwencji z ropniami zagałkowymi. U królika j. ustna – j. nosowa – oko to naczynia połączone. Ropny katar może mieć związek z przerośniętymi korzeniami, a ropne kanaliki łzowe z przerośniętymi korzenia zębów. Kiedy infekcja trwa zbyt długo i ropa rozgości się w j. ustnej, w kanalikach łzowych czy w małżowinach nosowych, leczenie jest wyjątkowo trudne i niewątpliwie długie, a po drodze może wydarzyć się wszystko.
Albert został wyrzucony przez swojego byłego właściciela w klatce na dwór i tam pozostawiony. Albert miał szczęście, ponieważ trafił na odpowiednich ludzi i dostał od losu szansę. Albert jest królikiem stomatologicznym i ma bardzo zaawansowane zmiany w obrębie korzeni zębów. Na zewnątrz Albert jeszcze nie zdradza objawów choroby – nie ma ropnia przy kości żuchwy ani ropnia zagałkowego, ale jest murowanym kandydatem do tego, aby znaleźć się w sytuacji Ahadi. Jak tylko minie okres kwarantanny poszczepiennej, Alberta czeka zabieg, zapewne jeden z kilku zabiegów ekstrakcji zębów. W takim przypadku jak u Alberta, najpierw decydujemy się zawsze na to, aby królik miał komplet szczepień, ponieważ wiemy, że kiedy ruszymy z leczeniem, długo szczepienie może być niemożliwe. Czasami rekonwalescencja po zabiegu ekstrakcji przebiega gładko, a czasami zabieg to początek lawiny problemów i tak np. stan zapalny w j. ustnej dociera do kanalików łzowych, nagle dochodzi do wytrzeszczu gałki ocznej itd. Bywa różnie.
Poza tym Albert ma nieprawidłowe wyniki wątrobowe i czerwonokrwinkowe, ale od kilku dni otrzymuje już ornipural i witaminę B12.
Nie mieliście okazji bliżej poznać również Bazylego i Klementynki, którzy trafili do nas 2 tygodnie temu.
Bazyli i Klementynka to króliki stomatologiczne.
W obu przypadkach istnieje konieczność ekstrakcji siekaczy, ale problem dotyczy też zębów policzkowych – ich korzeni oraz koron, a również łzawiących/ropiejących kanalików łzowych.
Poza tym Bazyli jest obecnie leczony w związku z trwającą od dawna, przewlekłą ropną infekcją górnych dróg oddechowych i krtani/tchawicy, a Klementynka ma problem z nadwagą i pracą układu pokarmowego.
Zarówno u Bazylego, jak i Klementynki wdrożyliśmy oczywiście ornipural na regenerację wątroby.
Przed Bazylim i Klementynką RTG głowy i kontrolne badanie krwi.
Harnaś trafił do nas z diagnozą – królik stomatologiczny. Lewy kanalik w chwili przyjęcia do Azylu był niedrożny i delikatnie ropiał. Za nim kilka zabiegów, podczas których walczyliśmy o jego oko. Obecnie lewe oko Harnasia wygląda bardzo ładnie, ale w j. ustnej utrzymuje się cały czas stan zapalny i wiemy, że zaraz sytuacja może się zmienić. Harnaś zawsze będzie królikiem zagrożonym, chociaż po tym, co przeszliśmy – walka o oko, kilkutygodniowa walka z obrzękiem płuc, spowodowanym zmianami ropnymi w płucach, możemy na pewno mówić o sukcesie.
Harnaś czuje się bardzo dobrze. Roznosi go energia. Jest stabilny oddechowo. Przybrał też na wadze.
Maestro trafił do nas z taką diagnozą jak Harnaś, chociaż u niego problemem był również całkowity brak apetytu i lewe oko wyglądało gorzej niż u Harnasia. Każdy z 3 zabiegów udrożnienia lewego kanalika łzowego (niezależnie od usunięcia zębów) dawał poprawę na chwilę, po czym oko zaczynało tonąć w ropie. Ratowało nas tylko to, że ropa nie obejmowała bezpośrednio gałki ocznej i ekstrakcja oka w tym przypadku nie była konieczna – niewiele by nam dała. Co gorsze u Maestro mieliśmy potężny problem z zajętymi przez ropę małżowinami nosowymi – Maestro rzęził jak królik z myxomatozą. Szukając rozwiązania, 1,5 miesiąca temu Doktor przeprowadził u Maestro zabieg polegający na zrobieniu przetoki w kości pod oczodołem i co najważniejsze w kości nosowej. Celem zabiegu było doprowadzenie do sytuacji, w której gromadząca się w lewym kanaliku i j. nosowej wydzielina znalazła ujście na zewnątrz, a nie rozsadzała kanalik i j. nosową. Oczywiście zrobienie przetok to nie wszystko, ponieważ należało je czyścić i tak też robiliśmy przy użyciu metronidazolu. Dzięki temu wszystko wypływało na zewnątrz przez nos i w dość krótkim czasie oko zaczęło wyglądać lepiej.
lewe oko Maestro było całkowicie zaropiałe,
otwór nosowy po lewej stronie również
Obecnie lewe oko Maestro wygląda dobrze. W. j. nosowej gromadzi się trochę wydzieliny, ale głównie śluzowej. Przetoka w kości nosowej jest już niewielka, ale nadal jest przepłukiwana. Maestro czuje się dobrze. Je i szaleje.
Przed nami na pewno kolejny zabieg obejmujący prawą stronę – kanalik zaczął łzawić/ropieć i być może powtórka z zabiegiem j. w., ale to temat na później, ponieważ tak jak Harnaś, Maestro ma przerwę w leczeniu z uwagi na konieczność szczepienia. Lepszego momentu nie znajdziemy, a brak szczepień u chłopaków spędzał nam sen z powiek, a do tej pory nie było opcji, żeby to zrobić.
W najbliższym czasie poważnym zabiegom stomatologicznymi zostaną poddani nie tylko Ahadi, Albert, Bazyli i Klementynka, ale również również Luciano, Maika i Swankie. Leczenie każdego z tych królików to będzie długotrwały i trudny proces, jak w przypadku Harnasia i Maestro.
Na problemach stomatologicznych świat się jednak nie kończy – na szczęście albo i na nieszczęście.
Celebi czuje się dobrze, ale zaczęły mu dość mocno łzawić oczy, dlatego musimy wykonać RTG i sprawdzić jak wyglądają korzenie zębów policzkowych. Póki co w planach mamy udrożnienie kanalików łzowych i oby wystarczyło na tym poprzestać.
Darwin (chłopak znaleziony w lesie z częściowym niedowładem) czuje się lepiej. Odpukać, ale wszystko wskazuje na to, że sytuacja z pęcherzem normuje się. To niesamowicie ważne, ponieważ ma to wpływ na stan nerek – w przypadku niekontrolowanego wydalania moczu jak u Świstaka albo gdy konieczne jest wyciskanie moczu z pęcherza, prędzej czy później, a raczej prędzej dochodzi do niewydolności nerek.
Darwin cały czas przyjmuje leki na nerki oraz nivalin na poprawę przewodnictwa nerwowego. Udało się go też zaszczepić.
Elton – chłopak oddany z powodu alergii jest zdrowym i młodym chłopakiem, zakwalifikowanym w trybie pilnym do kastracji 😉
Jasiri kilka dni po odstawieniu antybiotykoterapii, dostała silnego zapalenia jelit. Na szczęście zapalenie udało się dość szybko opanować, ale w zw. z tym u Jasiri musieliśmy odłożyć szczepienie. W przyszłym tygodniu Jasiri zostanie zaszczepiona, a potem czeka ją zabieg kastracji, ponieważ istnieje podejrzenie, że u Jasiri mamy do czynienia ze zmianami patologicznymi w obrębie macicy. Przy okazji Jasiri czeka zabieg udrożnienia kanalików łzowych.
Poza tym Jasiri wygląda już o niebo lepiej niż w chwili przyjęcia i czuje się również lepiej.
Kovu została odebrana podczas interwencji i przyjechała do nas razem z Ahadi z lecznicy Dino-Vet w Solcu Kujawskim, z którą również współpracujemy.
Kovu jest królikiem hodowlanym i ma za sobą uraz mechaniczny w postaci złamania prawej kości udowej. Prawa łapa Kovu jest wyraźnie krótsza, a Kovu poruszając się, opiera się na kikucie, dlatego w zależności od naszych obserwacji i rozwoju sytuacji będziemy podejmować decyzję, co dalej. Złamanie jest stare, więc nie wchodzi w grę opcja naprawienia łapy, ale do rozważanie jest opcja amputacji łapy, na którą nie zdecydujemy się jednak bez wyraźnych wskazań. Jeśli Kovu będzie naszym zdaniem dobrze funkcjonować, nie będziemy ryzykować zabiegiem.
Kovu czeka na pewno zabieg udrożnienia kanalików łzowych, a przed nim musimy wykonać u niej RTG głowy, aby sprawdzić stan korzeni zębów.
Wśród badań, które czekają Kovu, jak na królika hodowlanego przystało, jest również echo serca.
Póki co odkarmiamy Kovu, ponieważ jest niedożywiona.
Lionel – chłopak znaleziony w Toruniu w okolicy boiska do piłki nożnej, jest zdrowym i młodym chłopakiem.
Muszka w ostatnich dniach czuje się lepiej. Ataki padaczki cały czas się zdarzają, ale jest ich zdecydowanie mniej i oby tak zostało jak najdłużej. Kardiologicznie jak u pozostałych pacjentów jest stabilnie.
Pyra w poniedziałek przeszła bardzo poważny zabieg – pokłosie problemów sprzed wielu miesięcy. Podczas ostatniej kontroli Doktor wyczuł u Pyry w j. brzusznej coś bardzo niepokojącego, dlatego zdecydowaliśmy się na wykonanie laparotomii, przy czym co istotne zachowanie Pyry, apetyt, praca układu pokarmowego były bez zarzutu…
Okazało się, że jelita są znowu połączone, a końcowy fragment jelita grubego bardzo zmieniony – w tym miejscu jelito wygląda jakby było silikonowe…
Jelita udało się od siebie odpreparować, ale fragment jelita – na szczęście cienkiego, a nie grubego uległ przerwaniu, co wiązało się z koniecznością jego zszycia (hardcore).
Pyra po zabiegu jest stabilna. W tej chwili jest karmiona wyłącznie papką w niewielkiej ilości, ale częściej. Najbliższe dni będą na pewno decydujące.
Pasiki stabilnie. Pasik Drugi zapomniał już o swoich problemach, Pasik Pierwszy też, a to co się z nim działo – operacja, którą przeszedł, to była jazda bez trzymanki. Oby tylko z czasem nie ujawniły się żadne powikłania…
Przed chłopakami echo serca, ponieważ pod tym względem już Doktorowi podpadają.
Talita postanowiła dorzucić nam trochę problemów na barki. Talita ma bardzo poważne problemy z nerkami, które wyglądają fatalnie nie tylko na USG – ich zły stan odzwierciedla również badanie krwi. Poza zwykłym procesem zwyrodnieniowym, kolejne kontrolne USG ujawniło, że u Tality worzą się też w nerkach kamienie, a to jak wiemy najgorsza opcja z możliwych. Niewątpliwie nie tak powinny wygląda na pewno nerki 1,5 rocznego królika…
Stan Tality jest poważny. Talita z apetytem je siano i zioła, ale to wszystko, a to zbyt mało, aby utrzymać prawidłową masę ciała. Dokarmianie Tality to natomiast dramat. Kto zna Talitę, wie o czym mowa. Talita to po prostu chodzący choleryk, co niczego nie ułatwia. Mimo wszystko staramy się jednak znaleźć złoty środek i z jednej strony walczyć o jej zdrowie, z drugiej gwarantować jej spokój i poszanowanie dla jej skomplikowanej osobowości…;)
Steeny tydzień temu bardzo nas zmartwiła. Wszystko było w porządku do zeszłego poniedziałku, kiedy podczas kontroli Doktor wyczuł u Steeny obrzęk kikuta macicy. Co prawda w ciągu kilku dni po podaniu 2 dawek theranecronu (jad z tarantulii) i powrocie do antybiotykoterapii, ten obrzęk się zmniejszył, a Steeny nawet przybrała na wadze, ale w ostatni poniedziałek zaczęła posikiwać, dlatego podjęliśmy decyzję o otwarciu j. brzusznej. Podczas zabiegu okazało się, że pęcherz Steeny jest wyraźnie powiększony – obrzękły i swoim wyglądem przypomina duży orzech włoski (strukturą też), a w 1 miejscu do pęcherza przyklejone było jelito.
Zabieg się udał i przebiegł bez komplikacji. Steeny czuje się dobrze. Zobaczymy co przyniosą najbliższe dni.
Pixi i Neisy kontrolę po zabiegach kastracji przeszły bez zastrzeżeń.
Neisy
Pixi
W zeszłą sobotę w Azylu odbyło się zbiorowe szczepienie, obejmujące albo pomór i myxomatozę albo pomór rhd2, w związku z czym oczywiście wszyscy Azylanci zostali przebadani, a lista jest dużo dłuższa niż powyższa…Na szczęście niezależnie od różnych problemów natury zdrowotnej Azylantów, plan szczepienia udało nam się zrealizować niemal idealnie….chociaż np. w przypadku Nini szczepienie spowodowało natychmiast powrót do stanu sprzed ostatniego leczenia, czyli nawrót ropnej infekcji w j. nosowej i krtani/tchawicy.
Przy tej okazji przypominamy o szczepieniach na pomór i myxomatozę oraz pomór rhd2! Niemal codziennie dostajemy informacje o królikach z myxomatozą i z przerażeniem obserwujemy to, co się dzieje wokół. Nigdy nie było aż tak źle, dlatego niezależnie od tego, czy Wasze króliki wychodzą na dwór, czy nie (to nie ma znaczenia!), zabezpieczajcie je przed chorobami wirusowymi, pamiętając, że to wyraz Waszej odpowiedzialności za los Waszych towarzyszy.
***
Na zakończenie mamy do Was ogromną prośbę o wsparcie w zakupie rodicare instant i basic, tradycyjnie w Niemczech za pośrednictwem Oli – olagrudziadz@wp.pl.
Chcielibyśmy uzbierać na ten cel przynajmniej 2000 zł, aby zakupić 2 worki rodicare basic i 2 opakowania rodicare instant, które w przypadku takiej ilości królików chorych, w tym stomatologicznych jest nam potrzebne jak powietrze…
Będziemy Wam bardzo wdzięczni za wsparcie ❤️
***
W kolejnym wpisie obsypiemy Was informacjami z frontu adopcyjnego ❤️ I najważniejsze – dziękujemy, że jesteście z nami! ❤️
1 Komentarz
Słodkie króliczki