Piątek minął oczywiście pracowicie, ale wszyscy cieszyliśmy się słoneczną, wrześniową pogodą, a kiedy za oknem jest słońcem, wszystko jest nieco łatwiejsze 😉
Boski nas martwi. Niestety ślini się. Z jedzeniem nie ma dramatu, ale mogłoby być lepiej. Chłopak traci na wadze.
Floetta powoli rozkręca się z jedzeniem.
Maestro ciężko. Lewe oko wygląda coraz gorzej. Znowu wracamy do punktu wyjścia sprzed zabiegów. Póki co Maestro na szczęście jeszcze je samodzielnie.
Muszka stabilnie i w weekend miała wrócić do domu, ale pytanie co z Boskim – czy za chwilę nie czekają go wczasy poza domem…
Zuria nieco lepiej. Wczoraj nie miała w ogóle apetytu, dzisiaj zaczęła jeść. Niewiele, ale zawsze to jakaś zmiana na lepsze. Czekamy na więcej.
etc.
Dobranoc!
Skyee…taki z niej niepełnosprawny królik, który przegania innych i skutecznie ucieka też przed człowiekiem
Brak komentarzy