Weekend w Azylu minął dość spokojnie, ale przed nami intensywne dni. Poniedziałkowy i wtorkowy wieczór spędzimy u Doktora. W tym tygodniu kończymy też remont kwarantanny.
U azylowych pacjentów bez większych zmian.
Fiodor i Migotek po zeszłotygodniowych zabiegach czują się dość dobrze, chociaż z apetytem u Fiodora jest różnie.
Dima i Ryjek mocno się ślinią. Mają nie najgorsze samopoczucie i chcą jeść, ale tylko i wyłącznie ze strzykawki. U Dimy pojawił się też ropny wysięk z prawego oka.
Ilja lepiej. Bardzo dobrze zareagował na antybiotyk i palec wygląda dużo lepiej.
Pasikoniki bez zmian. Jest stabilnie chociaż codziennie boimy się, żeby coś się nie wydarzyło. Zobaczymy co jutro powie Doktor. Wykonamy u nich USG j. brzusznej i badanie krwi.
Scooby, o którym jeszcze rano myślałam w pozytywnych barwach, ponieważ czuł się ostatnio dobrze, postanowił znowu zrobić rewoltę w naszym życiu. Ma obecnie 41,5 st. Wyczułam u niego też dziwną zmianę w j. brzusznej, której nie było…Przy takiej temperaturze o dobrym samopoczuciu trudno mówić. Oby tylko leki ją obniżyły i obyśmy przetrwali spokojnie do rana…
itd.
W planach na ten tydzień mamy poważne zabiegi (pomijam to, czego nie mamy w planach…) – na liście są m.in. Boski i Ludwik kontrole i szczepienia naszych najnowszych podopiecznych (w tym interwencyjnego towarzystwa, które przeszło leczenie kokcydiozy). Będzie intensywnie.
Brak komentarzy