Za nami trudny tydzień, przed nami niełatwy weekend. Nasze plany na jutro to m.in. wizyta/-y u Doktora.
We wtorek okazało się, że u naszej Pyrki doszło do pęknięcia jelita grubego…To, że jeszcze przed wizytą u Doktora jej kuweta wypełniła się bobkami, na szczęście nas nie zmyliło. Inaczej odeszłaby od nas w nocy…
Póki co walczymy, ale sytuacja jest bardzo trudna. Resekcja jelita to po prostu hardcore, ale nie było żadnej innej opcji. W miejscu, w którym jelito pękło, nie można było zszyć go w sposób zapewniający jego drożność. Jelito po prostu się rozpadało. Więcej na ten temat napiszę jutro…
Franek, Kapsel, Magik i Yoko zaliczyli wczoraj badanie RTG.
Franek i Magik mają za sobą zabiegi.
Lewe oko Magika w ostatnich dniach wyglądało dość dobrze (kanalik jest drożny), ale dla równowagi po prawej stronie szczęki pojawiła się niepokojąca zmiana. Okazało się, że u Magika doszło do deformacji kości i przerwania ciągłości kości w okolicy 1. zęba policzkowego, oczywiście w związku z obecnością ropy.
Podczas zabiegu Doktor rozciął przestrzeń, powstałą w miejscu przerwania ciągłości kości – tam zaczęła gromadzić się ropa, która co najważniejsze zaczęła spływać do j. ustnej.
Udrożnienie kanalika odbyło się bez problemu.
W tej chwili poza standardowym leczeniem Magika czeka oczyszczanie przetoki – im dłużej będzie otwarta, tym lepiej.
I teraz najważniejsza wiadomość.
W zeszłym tygodniu odszedł Tartufi – staruszek, który ostatni rok swojego życia spędził w najlepszym domu – u naszej Julii – uwierzcie mi, że nie ma w tym odrobiny przesady. Tartufiego nie ma już z nami, ale Magik tak jak kiedyś Tartufii, bardzo potrzebował domu…Stało się. Dzisiaj Magik zamieszkał u Julii.
Ogromnie się z tego powodu cieszymy, ponieważ Magik jest świetnym chłopakiem (i tak np. jego miłość do legowiska, którym pogardził Franciszek, jest wręcz wzruszająca – jeździ z nim nawet do Doktora!), ale chorym, wymagającym dużej uwagi i zaangażowania. Będziemy się z nim zapewne często widywać, ale już tylko podczas wizyt u Doktora ❤️
Franuś miał wczoraj paskudny wieczór – dzień nie był dużo lepszy, ponieważ oko bardzo źle wyglądało. Okazało się, że korzeń górnego siekacza zaczął odrastać i podchodzić pod oko, a w dodatku w szczęce znalazły się ukryte korzenie 3 zębów policzkowych, które również trzeba było usunąć. Nie wiemy, czy to w dłuższej perspektywie wyeliminuje problem z okiem (Franek ma zwapniały kanalik łzowy, źle wygląda też przestrzeń po prawej stronie j. nosowej), ale to się okaże. Korzenie i tak nie mogły pozostać w kości. Zabieg był inwazyjny, ponieważ korzenie trzeba było znaleźć w kości…
Franek zabieg przetrwał bardzo dzielnie (my chyba gorzej niż on). W nocy zaczął jeść papkę…Uff.
Na RTG klatki piersiowej jest czysto.
W przypadku Kapsla i Yoko na szczęście zęby nie są problemem. W obu przypadkach powinny wystarczyć tylko zabiegi udrożniania kanalików łzowych – zgodnie z planem mamy to wykonać w przyszłym tygodniu. U Yoko zabieg chcemy połączyć z kastracją.
Kapsel
Yoko
we wtorek
Yoko
wczoraj
Agnes lepiej. Jej samopoczucie i ogólny stan zdrowia cały czas jest ok, ale martwił nas obrzęk kikuta macicy. Na szczęście obrzęk się zmniejsza, co oznacza, że póki co po prostu kontynuujemy podawanie theranecronu.
Błyszczka w porządku, ale zmiana, z którą walczymy od długiego czasu, będzie wymagać od nas jeszcze obserwacji. Jarzębinka podobnie.
Błyszczka
Jarzębinka
Boski stabilnie. Lewe oko wygląda dość dobrze. W tym tygodniu obyło się bez zagałkowego podawania gentamycyny. Dzielny senior.
Helga ok…Strach napisać więcej…Nie pytajcie dlaczego😎
Kamalia bardzo dobrze. Strach o tym pisać, ale póki co jest naprawdę dobrze i wszystko goi się pięknie. Ropy brak. Cd. penicyliny.
Kosmo badanie kontrolne u Doktora zaliczył na 5. Co prawda przy prąciu znowu wyrosła kępka włosów (taki nietypowy problem), ale wygląda na to, że teraz Kosmo nie drażni.
Królowa ok. 200 gramów mniej! i pochwała ze strony Doktora. Budowa ok (tak, tak, wszyscy azylowy złośliwcy!). Teraz musimy tylko to utrzymać, biorąc pod uwagę, że Królowa lubi włamywać się do cudzych klatek itd. Co zrobić, jest przedsiębiorcza. Radzi sobie w życiu.
Boscy
Lukrecja bez zastrzeżeń.
Mamickę czeka niedługo zabieg płukania ucha środkowego połączony z zabiegiem kastracji, ale sytuacji nie ułatwia serce Mamicki. Mamicka otrzymuje w tej chwili leki 2 razy dziennie, ale niewykluczone, że częstotliwość ich podawania trzeba będzie zwiększyć. Szmery sercowe podczas osłuchiwania są dość wyraźne i nie wygląda to bardzo optymistycznie.
Poza tym Mamickę czeka w najbliższym czasie badanie krwi.
Mikołajek ma przetokę w kości – ropa doprowadziła do znacznego rozszerzenia kanalika łzowego. Niestety proces ropny, z którym Mikołajek do nas trafił, był na tyle zaawansowany, że oczodół nie jest w stanie się w pełni zagoić. Jak tylko oczodół się zamknie, u Mikołajka od razu pojawia się kichanie i wysięk ropny po lewej stronie j. nosowej. Rozwiązanie jest tylko jedno – czyszczenie, czyszczenie, czyszczenie. I tak też robimy.
Poza tym Mikołajek czuje się dobrze. Za pozostałe zęby policzkowe zabierzemy się w przyszłości.
Shelduch miał w środę wieczorem mały kryzys – wzdęcie jelit, nic nowego, chociaż ostatnio dał nam i tak odpocząć. Na szczęście sytuację udało się dość szybko opanować i znowu możemy sobie nawzajem dokuczać…dogryzać…
Zazu miał we wtorek USG. Nerki wyglądają dość dobrze (to ważne, bo Zazu jest bardzo zagrożony niewydolnością nerek), ale niestety w pęcherzu gromadzi się dużo piasku i musimy zintensyfikować nasze dotychczasowe działania – zwiększyć częstotliwość podawania fitolizyny/uro-petu i dodatkowo nawadniać Zazu. Poza tym jego stan jest stabilny i jak na całokoształt (odpukać!) dobry. Niedługo mijają 2 lata, odkąd Zazu jest z nami.
Żelka ok. Kontynuujemy dotychczasowe leczenie, ale wszystko zmierza w dobrym kierunku.
Freya, Frytka i Tajga kontrole pozabiegowe zaliczyły na 5. Reszka na 4+ (ma powiększony kikut macicy, ale jeszcze w normie, biorąc pod uwagę czas po zabiegu).
Freya
Frytka
Reszka
Tajga
cdn.
Brak komentarzy