W ostatnim czasie w Azylu trochę się zmieniło.
Wczoraj wspominałam o tym, że do nowych domów trafili Cabo i Domi, ale swoje miejsce odnaleźli nie tylko oni.
Grypsia, Julian…i Pikard (tak, tak, tak!) ku naszej ogromnej radości trafili do domów naszych wolontariuszy – Kingi, Marysi (młodszej) i Marysi (starszej). Adopcja Pikarda po śmierci Landrynki była dla nas szczególnie ważna, tym bardziej, że tyle czasu byliśmy razem, a decyzja o jego adopcji podjęta przez Marysię niesamowicie nas ucieszyła i uspokoiła.
W nowym domu zamieszkał również Timor! Co najważniejsze Timor zamieszkał z naszą byłą podopieczną (berlińską!) Jokastą.
Do nowego domu pojechali również Biszkopcik (był u nas przez chwilę po przyjeździe z DT w Poznaniu), Fiora, Mort oraz Szeryf.
Wszystkim opiekunom naszych podopiecznych z całego serca dziękujemy za przejęcie nad nimi opieki ❤️
***
Jutro wieczorem walczymy u Doktora, ale wracając do naszej Zadymki, sekcja zwłok potwierdziła to, co wiedzieliśmy. Naszym największym problemem była nerka i chociaż teoretycznie do końca pracowała – cały czas był mocz, podczas sekcji okazało się, że w nerce rozwinął się ropień. Jeszcze w zeszłym tygodniu w nerce widoczne były zmiany/złogi, ale nic poza tym. Niestety ich obecność ostatecznie doprowadziła do rozwinięcia stanu ropnego i nie mogliśmy zrobić już nic.
Zadymka do końca była bardzo spokojna. Po tym kryzysie z niedzieli na poniedziałek było stabilnie…- nie działo się nic nadzwyczajnego, spektakularnego. Jej serce biło prawidłowo. Układ pokarmowy pracował. Nie było w niej jednak już tej energii, widocznej zaledwie kilka dni wcześniej, a przez ten krótki czas zdążyłyśmy się poznać…Wiedziałam, że to już ten czas, ten moment, kiedy może odejść w najspokojniejszy i najbardziej komfortowy sposób. I tak się stało.
***
Dobranoc!
1 Komentarz
A gdzie ślicznotka Wendy? 🙂