Landrynka nie odpuszcza. Wczoraj rano znowu poczuła się gorzej. Później jej stan się poprawił, ale z jedzeniem walczymy – karmienie na siłę. Dodatkowo dzisiaj pojawiło się dość silne ślinienie z j. ustnej, co nie ułatwia sprawy.
Mimo wszystko mamy nadzieję, że Landrynka w końcu na dobre się ustabilizuje i pokonamy kolejne kryzysy, a Landrynka wróci do pełni formy.
Oby weekend minął nam w miarę spokojnie.
Talita jest stabilna, ale minie jeszcze dużo czasu zanim rana pozabiegowa się zagoi i zanim zapomnimy o tym, co się teraz dzieje. Rana goi się, ale na pierwszy rzut oka nie wygląda to najlepiej. Cały czas mamy obawy co do tego, czy podczas zamykania rany w środku nie zacznie się rozwijać jakiś stan zapalny, ale zobaczymy jak to będzie. Póki co czekamy też na wyniki z laboratorium w Niemczech w sprawie wysłanego do badania wycinka.
Magik po poniedziałkowym zabiegu czuje się dość dobrze. Z apetytem jest raz lepiej, raz gorzej, ale energii i humoru nie można mu odmówić.
Gustaw po wtorkowym zabiegu wrócił do formy. Jest ok. Bez problemów okres pozabiegowy przechodzi też nasz mały świr Florian.
Franuś znowu ma ataki kichania. Kilka tygodni od ostatniego zabiegu i niedługi czas od odstawienia antybiotyku, znowu mamy problem. Prawe oko cały czas lekko łzawi, ale być może znowu będziemy musieli podjąć próbę udrożnienia kanalika łzowego.
W poniedziałek zdecydujemy, co robimy dalej.
Błyszczka po ostatnich perturbacjach czuje się dobrze i niech tak zostanie. Niestety przed nią znowu czas bez możliwości wyjścia z klatki.
cdn.
Brak komentarzy