Fotograficznie, Z życia Azylu

Niedziela (17.01.2021 r.)

17 stycznia 2021

Wiele osób czeka na pewno na informacje o Landrynce.

Za nami krytyczna doba. Przez całą noc walczyłyśmy. Trudno to określić inaczej, ponieważ stan Landrynki już po tym, gdy pojawił się wpis na blogu zaczął się pogarszać. Z każdą godziną było coraz gorzej. Bardzo zły oddech, brak moczu, coraz niższa temperatura, potężny brzuch, osłabienie. Arsenał leków nie pomagał. Byłam przekonana, że nie dotrwamy do rana. Dotrwaliśmy, ale już przed południem nie miałam żadnych złudzeń. Wyglądało na to, że to kwestia minut. Landrynka była już bardzo słaba i nie wstawała. Siedziała obok mnie i tylko co jakiś czas wyrywała się tak, jakby dosłownie zaraz miało być po wszystkim i nie postrzegałam tego tak przez pryzmat emocji. Nie oceniam stanu zdrowia królików pod wpływem emocji. Zbyt dobrze znam każdy etap ich odchodzenia…

IMG_8342

W takim przypadku jak ten, kiedy wszystko dzieje się błyskawicznie i nie mamy 100% pewności, co jest przyczyną całkowitego załamania organizmu (jak chociażby w przypadku skrajnej, przewlekłej niewydolności nerek albo serca, procesów ropnych czy nowotworowych), zawsze jest gdzieś nadzieja, że leki w końcu zadziałają, że nagle coś zaskoczy i to będzie przełom, dlatego walczymy do końca, pogodzeni z tym, co nieuniknione, walczymy.

U Landrynki pojawił się taki przełom. Godzinę później usiadła. Zaczęła się myć. Potem pojawiły się bobki. Wieczorem pojawił się mocz i jelita zaczęły na dobre pracować. Z małym wyjątkiem (popołudniu gorzej oddychała), ustabilizowała się też oddechowo.

IMG_8410

Nadal wszystko może się wydarzyć. Przed nami kolejna trudna noc, ale dobrze, że ją dostaliśmy.

Jutro walczymy u Doktora.

DSC04965

DSC04969

DSC04999

DSC04978

DSC05038

DSC05027

DSC05009

DSC04972

DSC05004

DSC05029

DSC04977

DSC04986

DSC04983

DSC05013

DSC04992

DSC04994

DSC05018

DSC05032

DSC05026

DSC05042

DSC05037

DSC05023

Brak komentarzy

Napisz komentarz

*