Landrynka w ostatnich dniach czuła się gorzej. W poniedziałek podjęliśmy decyzję o tym, żeby w czwartek przeprowadzić u niej zabieg usunięcia zęba policzkowego, wokół którego powstał stan ropny (zęba policzkowego, którego nie udało się usunąć w listopadzie, ponieważ istniało ryzyko pęknięcia żuchwy) oraz siekaczy.
Landrynka między poniedziałkiem a czwartkiem przybrała na wadze utracone 100 gramów, ale coraz bardziej się śliniła. Poza tym wczoraj podczas osłuchiwania Doktor zwrócił uwagę na niepokojące szmery sercowe, których wcześniej nie było. U Landrynki widoczne było też delikatne drżenie.
Po pewnym czasie Landrynka się uspokoiła. Zjadła jeszcze bardzo ładnie rodi ze strzykawki i wieczorem wykonaliśmy u niej zabieg.
Sam zabieg odbył się bez jakichkolwiek komplikacji, ale w nocy Landrynka czuła się źle, rano również. Pojawiła się gorączka i brak apetytu do tego stopnia, że nie chciała nawet przełykać.
W ciagu dnia sytuacja się poprawiła. Landrynka zaczęła jeść ze strzykawki. Jest lepiej.
Póki co Landrynka się nie ślini i oby tak zostało. Wczoraj przy okazji udało się ją też trochę ostrzyc, co generalnie w przypadku Landrynki jest bardzo trudne – nie współpracuje i strasznie się denerwuje.
Miejmy nadzieję, że już jutro Landrynka wróci do Pikarda.
Wczoraj udało się nam przeprowadzić konieczne zabiegi u trzech byłych podopiecznych Azylu – Benia, Hambre i Nówki, a w poniedziałek wracamy już do azylowych. Na pierwszy rzut idzie Magik.
Echo serca u Agnes nie wykazało żadnych nieprawidłowości. To oznacza tylko, że potrzebuje czasu, żeby się wyciszyć i z sercem nie dzieje się nic złego.
Co do Agnes o jej historii możecie przeczytać tutaj.
Pozostaje mieć nadzieję, że nikt z Gminy Lubicz nie będzie chciał się bardziej ośmieszyć i nie zwróci się do nas w sprawie zwrotu Agnes, po to, żebyśmy nie musiały chociaż tracić energii na tłumaczenie pewnych „oczywistości”.
Bagietka, która trafiła pod naszą opiekę w niedzielę, jest młodą dziewczyną. Oczywiście podczas badania potwierdziło się niedożywienie, a poza tym Doktor stwierdził dość silny obrzęk w j. nosowej. Co prawda mała nie kicha, ale pod nosem doszło do powstania nadżerki, związanej z lekkim surowiczym wysiękiem nosa,
W związku z tym u Bagietki konieczne było zastosowanie leczenia, ale…my o Bagietkę już nie musimy się martwić. Bagietka zamieszkała w domu naszego Zbyszka (dobra, Aston Martina…!), z którym miejmy nadzieję kiedyś zechce się zaprzyjaźnić (albo on z nią).
Ola i Michał ❤️
Blagier odwiedził Doktora zarówno w poniedziałek, jak i wczoraj…ale wczoraj już prosto od Doktora powędrował do nowego domu, za który bardzo dziękujemy ❤️ I trzymamy mocno kciuki za zaprzyjaźnianie.
Błyszczka czuje się dobrze. Rana po zabiegu goi się dość długo (tak się skończyło własnoręczne usunięcie szwów), ale nie ma żadnych wewnętrznych odczynów. Miejmy nadzieję, że jeszcze trochę i wszystko wróci do pełni normy.
Podczas poniedziałkowej kontroli u Doktora badanie zaliczyli również Boscy w wersji podstawowej, a nie rozszerzonej, czyli Boski i Królowa.
Boski senior (odpukać!) stabilnie.
Królowa też – wolontariuszy prosimy o to, żeby nie dokuczać Królowej z wiadomych powodów, o których nie będziemy nawet pisać!
Franciszka też niedługo czeka zabieg, ale kiedy się odbędzie, nie wiemy. Wczoraj waga pokazała 1,400 kg, czyli 100 gramów mniej niż w poniedziałek i 200 gramów mniej niż w najlepszym momencie Franka. Nie zmienia to faktu, że Franek je – co prawda po swojemu – obecnie wyłącznie z talerzyka! i ma naprawdę ładny apetyt. Ostatnie wyniki krwi Franka były ok, ale zrobimy mu jeszcze kontrolne badanie i miejmy nadzieję, że potwór nie będzie nas straszył.
Poprawka, Franciszek marudzi z kolacją.
Lukrecja poniedziałkową wizytę u Doktora zaliczyła na 5. Co prawda jej nos wygląda dość specyficznie, ale to kwestia gustu!
We wtorek Jarzębinka i Lukrecja zostały wykastrowane.
Skipper to chłopak na 5! Pod każdym względem.
Talita po zabiegu czuje się dobrze, ale wczoraj musieliśmy poszerzyć jej ranę na grzbiecie. W ranie cały czas gromadzi się nieco bakterii, dlatego poza antybiotykami Talita musi znosić codzienne oczyszczanie jodyną. Jest przy tym dzielna i niezmiennie zirytowana – z Talitą się nie dyskutuje…Uwierzcie nam.
Miejmy nadzieję, że weekend minie spokojnie i jutro nie odwiedzimy Doktora, a w poniedziałek walczymy dalej. Poza tym musimy ustalić termin zbiorowego szczepienia.
***
cdn.
Brak komentarzy