Bioko była naszym cudem. Kiedy kilka miesięcy temu trafiła pod naszą opiekę, myśleliśmy, że jest już zbyt późno. Nie mieliśmy nadziei na to, że przetrwa noc, ale Bioko walczyła.
Po wielu tygodniach leczenia i rekonwalescencji, gdy stan Bioko był już stabilny, wróciła do Azylu. Po latach życia w zamknięciu, w miejscu, do którego nie dochodziło światło, Bioko wyszła na wybieg. Była taka piękna, nieśmiała, a zarazem charakterna i odważna.
Nie mieliśmy złudzeń co do tego, że Azyl będzie dla Bioko jedynym prawdziwym domem, jaki możemy jej dać. Króliki takie jak Bioko nie znajdują domów. To my jesteśmy z nimi do końca.
Kiedy na początku października siedziałyśmy z dziewczynami na wybiegu i Dominika powiedziała, że chciałaby znaleźć dla naszego niezapomnianego Hambre towarzyszkę, złożyłam jej propozycję nie do odrzucenia…To była pierwsza myśl. Kto bardziej niż Bioko zasłużył na taki dom?
Zaledwie kilka dni później Bioko zamieszkała w nowym domu i tego samego dnia zaprzyjaźniła się z Hambre.
Wiedzieliśmy, że każdy miesiąc bez przerzutów zwiększa szansę Bioko i wierzyliśmy, że to się uda…
Na początku listopada okazało się, że Bioko ma przerzuty nowotworowe do płuc. Dzisiaj wieczorem odeszła.
Dominika jest nam tak bardzo przykro i jesteśmy Ci tak bardzo wdzięczne. Za dom dla Bioko i za najlepsze świadectwo tego, że to my jesteśmy tutaj dla nich…Wiedziałaś, że Bioko Ciebie potrzebuje i zmieniłaś jej życie w najlepszy sposób. I chociaż pęka Ci dzisiaj serce, pamiętaj o tym…
Byłyście niesamowicie dzielnie.
***
Brak komentarzy