Fotograficznie, Z życia Azylu

Niedziela (11.10.2020 r.)

11 października 2020

Przepraszamy za przerwę w nadawaniu na blogu i brak informacji o stanie zdrowia naszych podopiecznych. Już wracamy, ale niestety nie możemy zacząć od dobrych wiadomości.

***

We wtorek napisałam na blogu, że martwi mnie Makatka. Jeszcze w poniedziałek wszystko było w porządku, we wtorek też nie działo się nic spektakularnego, dlatego miałam nadzieję, że przesadzam. Niestety podczas wizyty u Doktora w środę okazało się, że nie…

Wyniki krwi wskazały na ostrą (a nie przewlekłą) niewydolność nerek. Po raz kolejny zaliczyliśmy woltę. Wyraźnie podwyższony mocznik, kreatynina, bardzo niski poziom krwinek czerwonych, hemoglobiny i hematokrytu. Do tego wyniki krwi pokazały niezmiennie zły stan wątroby.

USG pokazało, że mamy problem z lewą nerką, która była operowana jako pierwsza w sierpniu. Nerka uległa powiększeniu w stosunku do obrazu sprzed tygodnia i wyglądała jak na początkowym etapie wodonercza. W nerce widoczny był też piasek (piasek nie kamienie, jak ostatnio w obu nerkach), co świadczy tylko o bardzo silnych predyspozycjach Makatki do kamicy nerkowej. Gwałtowność pogorszenia się stanu Makatki (jeszcze bez wyraźnych zmian w jej zachowaniu), wyniki krwi i obraz USG pozwoliły na postanowienie jednoznacznej narkozy – u Makatki doszło do zatkania moczowodu.

W środę podjęliśmy decyzję o leczeniu. Intensywne kroplówki dożylne połączone z podawaniem furosemidum były jedyną nadzieją, aby pod ciśnieniem doprowadzić do udrożnienia moczowodu.

W czwartek czuła się gorzej. Nie miała apetytu nawet na koperek czy natkę pietruszki. Wieczorem pojawiła się gorączka.

Od środy do dzisiaj włącznie Makatka codziennie otrzymywała wlewy dożylne. Obecnie jej samopoczucie jest dobre, ale niestety mimo, że wydala naprawdę dużo moczu, bo jest niezwykle ważne, obawiam się, że cały czas grozi jej amputacja nerki. Po jutrzejszym USG zapadnie decyzja, co dalej…

AnyConv.com__IMG_2470

Beniaminek czuje się dość dobrze. Podczas kontroli w środę w j. ustnej było trochę śliny i ropy, ale u Beniaminka na wszystko potrzebujemy dużo czasu. Z apetytem bez zmian. Jest bardzo duży, ale tylko i wyłącznie na rodi ze strzykawki. Poza tym w tym tygodniu wprowadzimy u Beniaminka (chcielibyśmy też u Makatki…) leczenie przy pomocy oleju konopnego.

thumbnail_IMG_8369

Doktor opracował plan terapii, zamówiliśmy wybrany olej konopny i zobaczymy jaki będzie efekt.

Boski w środę zrobił nam niemiłą niespodziankę. Wszystko było jak najlepiej, bez jakichkolwiek „ale”. Po godzinie 17, kiedy Boski kręcił się po kuchni, nagle zaczął tracić równowagę, skręcił się, miał silny oczopląs. To wszystko trwało dosłownie chwilę 1-2 min. Potem Boski się uspokoił i wszystko wróciło do normy.

thumbnail_IMG_8355

Podczas wieczornej wizyty u Doktora Boski był już w pełni formy i nie ujawniał jakichkolwiek objawów encephalitozoonozy ani innej choroby. Mimo to nie mogliśmy zbagatelizować tego, co się stało, tym bardziej, że 3-4 lata temu Boski przeszedł encephaltizoonozę i wprowadziliśmy do jego leczenia panacur. Odpukać od ataku w środę wszystko jest ok.

Franek w zeszłym tygodniu całkowicie odmówił jedzenia. Utrzymywał się u niego stan zapalny jelit, zaczął tracić na wadze, był osowiały. Dodatkowo w środę Doktor zauważył u Franka po prawej stronie w j. ustnej wyraźny obrzęk błony śluzowej policzka, którego źródła nie udało się jednoznacznie ustalić.

W środę do leczenia Franka wprowadziliśmy dodatkowe leczenie. W czwartek pojawiły się pierwsze mikroskopijne bobki. Przez weekend sytuacja znacznie się ustabilizowała. Obecnie jelita Franka pracują dobrze.

Franek ma już dużo lepszy humor, ale niestety nie je samodzielnie i testuje naszą cierpliwość.

Mamička jest w miarę stabilna. Ucho goi się dobrze. Oddechowo bez większych zmian.

Rudge bez większych zmian. Oko wygląda obecnie dobrze. Pozwoliliśmy zamknąć się przetoce pod okiem i póki co sytuacja jest stabilna. Poza tym po prawej stronie j. nosowej cały czas utrzymuje się ropny wysięk.

Sheldon z piątku na sobotę zaliczył mały zjazd. Miał obniżoną temperaturę i powiększony brzuch. Po ponad 2 tygodniach przerwy musieliśmy wejść u Sheldona z silniejszym leczenie. Na szczęście w tej chwili czuje się dobrze.

U Owocówki wrócił problem z prawą, przednią łapą.

itd.

Cha-cha czekała na ten moment ponad rok. Latem i jesienią zeszłego roku Cha-cha bardzo ciężko chorowała, ale za każdym razem pozytywnie nas zaskakiwała. Potem przeżywaliśmy to, że chociaż czuje się i zachowuje tak dobrze, nie możemy znaleźć dla niej domu…W tym tygodniu wszystko się zmieniło. Od kilku dni Cha-cha jest w nowym, wspaniałym dom. Spełniło się to, o czym tak dla niej marzyliśmy! ❤️

DSC00615

Na szczęście na nowy dom zdecydowanie krócej czekał nasz uroczy, kieszonkowy (w porównaniu z resztą azylowych fok) Flash ❤️

DSC09970

Ziemiórka jako 1. Radysiakowa dziewczyna i 2. Radysiak (po Rewisiu, który też opuścił nas w październiku!) znalazła dom. Ziemiórka zamieszkała u „azylowego człowieka” w nowym domu w Toruniu, gdzie łatwiej będzie przyglądać się jej problemom z przednią łapą. Ogromnie się cieszymy i trzymamy mocno kciuki za zaprzyjaźnianie! ❤️

Rewiś

DSC08830

Ziemiórka

DSC09946

Wczoraj do nowego domu pojechali synowie Mammy  – Anyżek i Bluszczyk. Tym samym na wybiegu są 2 foki mniej…Chłopaki trzymamy za Was bardzo mocno kciuki w nowym domu. Cieszymy się, że jesteście razem. Bądźcie grzeczni…i nieco bardziej zdyscyplinowani niż w Azylu 😎

Bluszczyk

DSC09787

Anyżek

DSC09984

Trzymajcie za nas jutro mocno kciuki.

cdn.

 

1 Komentarz

  • Odpowiedź Jaaaaa 12 października 2020 at 06:25

    <3 najbardziej cieszą adopcje!

  • Napisz komentarz

    *