Na froncie bez zmian.
Beniaminkowi łzawią oczy i dzisiaj znowu czułam ropę, chociaż na pierwszy rzut oka nigdzie jej nie widać. Samopoczucie Beniaminka bez zarzutu. Nie ma już nawet ochoty współpracować podczas podawania leków, tak się wygina, że trudno cokolwiek mu podać. Trochę ze sobą dyskutujemy.
Hawranek „trzyma fason”. Oczy bez zmian. Zmiana pod brodą również. Apetyt na szczęście też – je ładnie zarówno granulat, jak i papkę.
Lauma bardzo dobrze. W ciągu niecałych dwóch tygodni zmieniła się nie do poznania.
U Magika wczoraj odstawiliśmy antybiotyk po zeszłotygodniowym zabiegu, a dzisiaj zamiast normalnych bobków pojawiła się biegunka.
Makatka świruje. Ma fazę pt. rzucanie drybedem i miskami…ale w sumie to dobrze!
Mamička też we współpracy jest coraz gorsza. Za każdym razem, kiedy się zbliżam, zachowuje się tak, jakby zbliżał się najgorszy wróg. Przy podawaniu leków prawie dusi się z nerwów i robi wszystko, żeby uciec jak najdalej. Wrażenia słabe…
Na szczęście Mamička je samodzielnie. Tylko to nas ratuje…
Rudge jest niewiele lepszy. Gdybym była na jego miejscu, nie zachowywałabym się pewnie lepiej, co nie zmienia faktu, że mógłby nieco odpuścić..
Poza tym Rudge czuje się dobrze. Podjada granulat i je samodzielnie rodicare instant z miski – czasami kiedy karmię towarzystwo podchodzi i wyjada karmę z miski.
Sheldon bez zmian. Raz lepiej, raz gorzej. Stopień maruderstwa na szczęście też bez zmian! Shelduch biega za człowiekiem, domaga się możliwości swobodnego wchodzenia do domu (kto by się tam przejmował, że podłoga jest umyta…;)) itd. Tylko Muszka jest w stanie z nim pod tym względem konkurować, chociaż w jej przypadku niewątpliwie znaczenie ma też masa!
itd.
***
W następnej relacji z frontu przekażemy Wam informacje adopcyjne, a tymczasem zostawiamy Was z krótką fotorelacją z Azylu ❤️
Brak komentarzy