Radysiaki są świetne. Mają w sobie taką mądrość…Jest w nich coś niesamowitego. W ich oczach również.
Zwójka póki co kręci się niedaleko Świstaka, którego uznała za fajnego kumpla. W każdym razie póki co nie podchodzi do drugiej części wybiegu.
Ziemiórka i Zmróżka są najbardziej wycofane i wystraszone – to samo jest w domu. Trzymają się z boku – przy rezydencji pod kasztanem (tylko kasztana już brak!) albo niedaleko drewnianej skrzyni.
Owocówka stroni od towarzystwa innych Radysiaków. Póki co spędza czas pod namiotem,
Muszka i Księżycówka kręcą się w centrum wybiegu. Bez oporów podchodzą do ziół, a nawet do smakołyków rozdawanych przez ludzi. Są dość odważne i ciekawskie, tak jakby były z nami od dawna.
Muszka i Księżycówka (pomijając Makatkę) są też najchudsze. Dzisiaj na wybiegu było to doskonale widać. Mają zapadnięte boki, dość mocno wystające kręgosłupy. Bardzo ładnie jedzą, ale wszystkim zajmie sporo czasu zanim odbiją. Problemy z wątrobą (pomijając kwestie kardiologiczne) będą miały tutaj decydujące znaczenie.
Księżycówka trochę podpadała mi dzisiaj ruchowo, tak jakby lekko przechylało ją na bok przy bieganiu, ale zobaczymy…
Błyszczka okupuje łóżeczko Boskich…Generalnie młodzież i dzieci (z wyłączeniem Modraszka) są naprawdę dobrze ułożone!
Wracając do Makatki, niestety narazie nie widać poprawy. Dziewczyna potrafi się trochę wyprostować, ale zdarza jej się też dość często tracić równowagę.
Pod kątem behawioralnym duży problem dotyczy królików z interwencji w Prudniku. Są bardzo mocno wycofane, trochę niewidzialne. Unikają człowieka. Póki co kryją się po kątach. Nie podchodzą nawet do smakołyków. Potrzebują czasu…
Przykład nasze Amery i Adi najlepiej pokazuje, że czas i cierpliwość potrafią bardzo wiele zmienić. Dziewczyny były skrajnie wycofane i całkowicie niedotykalskie – dzikusy. U Amery szybciej pojawiła się poprawa, Adia długo trzymała fason…Dzisiaj jest dużo lepiej. Dziewczyny nie podchodzą do człowieka, nie wciskają się pod rękę. Może to się jeszcze zmieni, a może nie. To nie powinno decydować o tym, czy znajdą dom.
Dla nas najważniejsze jest to, że możemy do nich podejść, możemy ich dotknąć, nie uciekają, kiedy widzą aparat, pozwalają się pogłaskać – dzisiaj zaliczyłyśmy z Adią krótką serię! Czują się dobrze, a to one mają się czuć dobrze – nie my, kiedy będą spełniać nasze oczekiwania.
Dziewczyny czekają na dom, do którego chcą trafić razem.
Kontakt w tej sprawie: fundacja@azyl.torun.pl.
cdn.
Brak komentarzy