Wracamy po krótkiej przerwie. Trochę Was w tym tygodniu zaniedbaliśmy na blogu, ale dzisiaj postaramy się nadrobić zaległości.
Wczoraj pod naszą opiekę trafił Chruścik, który przyjechał do Torunia z Dąbek nad morzem. Tam mieszkał w minizoo, do którego został wcześniej oddany przez właścicieli. Wczoraj jego los się odmienił, ponieważ trafił na ludzi, którzy nie przeszli obok niego obojętnie ❤️
Chruścik jest starszym królikiem. Wczoraj po Chruściku skakały pchły, mnóstwo pcheł, poza tym trafił do nas ze świerzbem, uszkodzonym nosem, przerośniętymi pazurami, dziwną budową ciała. Jest też nieco zaśliniony pod brodą. Zobaczymy czy to kwestia j. ustnej czy nie. Miejmy nadzieję, że w uszach nie ma ropy. Tak czy inaczej Chruścik już wczoraj dostał leki na pchły i świerzbowiec i dzisiaj nic po nim nie skakało.
Co jeszcze? Chruścik jest bardzo miłym chłopakiem!
Radysiaki czują się dość dobrze. Wczoraj otrzymały kolejną dawkę iwermektyny, w tym tygodniu zaczynamy leczenie kokcydiozy. Dzisiaj wchodzimy u nich również z terapią ornipuralem, niezależnie od tego, że chcemy je skontrolować pod kątem krwi. Tak jak wspominałam chcielibyśmy wykonać u wszystkich echo serca. Z jednej strony są to duże króliki, u których problemy kardiologiczne zdarzają się często i na pewno częściej niż u królików miniaturowych. Obserwujemy też ich zachowanie – oddech i oczywiście bierzemy również pod uwagę stres, ale niektóre dziewczyny podpadały już osłuchowo.
U Muszki Doktor zwrócił uwagę na wyraźne szmery zastawkowe. Podczas echa serca okazało się, że Muszka ma zarówno niedomykalność zastawek, jak i kardiomiopatię rozstrzeniową. Muszka już od poniedziałku otrzymuje cardisure i furosemidum. Dziewczyna ma niedowagę, ale jak to u królika kardiologicznego, może być ciężko z tym, żeby przybrała na wadze. Zobaczymy.
Kolejne dziewczyny na echo serca to na pewno Makatka – dzisiaj kiedy patrzyliśmy z daleka, wstała i umyła się, utrzymując całkiem ładnie równowagę – mała symulantka i Ziemiórka.
Radysiaki to w dużej części dziewczyny w średnim wieku – stateczne i dość spokojne – Księżycówka, Makatka, Muszka, Owocówka, Ziemiórka, Zmróżka, Zwójka. U niektórych widoczne są wyraźne fałdy skórne, które mogą wskazywać na to, że dziewczyny straciły na wadze. Trzeba też pamiętać o tym, co do tej pory jadły. W przypadku takich królików nikt nie dba o dietę. Co najwyżej są karmione tak, żeby jak najszybciej przybrać na wadze, a co to oznacza dla wątroby, wiemy doskonale. Na szczęście jednak wątroba ma to do siebie, że można ją zregenerować 😉
te piękne oczy…
Zwójka
Błyszczka
Owocówka
Zmróżka
Rozróżnienie naszych Radysiaków na wybiegu nie będzie wcale proste, bo tylko Muszkę odróżnia białe umaszczenie, chociaż każda ma na pewno jakąś cechę charakterystyczną – np. Ziemiórka i Zwójka duże wole…(dobra, w sumie to też je łączy), a Muszka inny kształt głowy (już widzę miny wolontariusz jak to czytają…).
Z młodymi będzie trochę łatwiej. Skórka ma ok 4 miesięcy i będzie z niej wielkolud. Rewiś to dzieciak, którego zresztą musieliśmy rozdzielić dzisiaj z Muszką, bo zaczęła mu mocno dokuczać (w dniu interwencji też byli razem). Psotek jest bratem i jednocześnie kopią Skórki. Błyszczka to nastolatka. Modraszek jest w podobnym wieku do Rewisia, ale uwaga przynajmniej on ma ciemniejsze umaszczenie.
Każdego z azylowych Radysiaków będziecie mieli okazję dobrze poznać! My już zastanawiamy się nad atrakcjami na wybieg dla nich…jakiś tunel o takiej średnicy, że zmieściłby się w nim człowiek, budy dla psów i takie tam 😎
Nie wszystkie Radysiaki otrzymały od nas imiona, ponieważ jutro 3 dziewczyny (w tym dwie mieszkające razem) trafią pod opiekę Okienka życia dla królików i gryzoni – Magda bardzo dziękujemy Ci za pomoc!
To dla nas bardzo ważne, ponieważ obecnie pod opieką Azylu znajdują się 44 króliki hodowlane. Część z nich to jeszcze maluchy – młodzież i mieszkają razem, w tym dzieci Madery, Mamička oraz Mammy, mamy też małą grupę nastolatków, ale za chwilę będziemy musieli je rozdzielać, a jak pokazała wczorajsza sytuacja z Chruścikiem w każdej chwili może być tak, że dostaniemy informację o kolejnym króliku, którego należy będzie przyjąć w trybie pilnym – nie piszemy już o królikach oddawanych z powodu alergii, które mają zapewnioną opiekę, piszemy o królikach bezdomnych czy interwencyjnych bądź chorych, które nie poczekają…
Pomijam to, że jak tylko dzieciaki podrosną i Radysiaki wyjdą na wybieg, trzeba będzie uważać, żeby nie zostać stratowanym…przez króliki – to taka uwaga dla gości 😎
To wszystko wiąże się oczywiście nie tylko z kwestią miejsca i jeszcze większymi potrzebami ludzkimi, ale również znacznym wzrostem zapotrzebowania na wszystko – od siana, przez co szczególnie odczuwalne zioła, podkłady, karmy, a nie chcemy w żaden sposób uszczuplać ich diety, a wręcz przeciwnie. Pewnie już w najbliższych dniach będziemy mogli wyliczyć w jakim tempie znikają wszelkie zapasy, bo dla Radysiaka garść ziół to jest „nic”, on potrzebuje potrójnej garści ziół…
Skoro o jedzeniu mowa, Mamička kiedy jest głodna, jest niebezpieczna, a w sumie jest głodna bez przerwy. To dziewczyna huragan. Nieco nerwowa, lekko nieobliczalna, nie można się przy niej ociągać…Mamy z nią wesoło, ale przynajmniej kiedy taka jest i tak rzuca się na jedzenie, wiemy, że jest w miarę stabilnie oddechowo – krążeniowo. Mamička wciąż oddycha głośno i odbiega od normy, ale dostaje leki co 8h i od ostatniego kryzysu widać różnicę. Najważniejsze jest to, że dopisuje jej apetyt. Jeśli ropa z uszu zniknie na dobre, nie będziemy chcieli wiele więcej.
Poza tym…
Timor lepiej z apetytem i z bobkami, ale cały czas dostaje leki i jest dodatkowo dokarmiany. Czekamy na powrót Doktora, żeby zrobić porządek z jego oczami i zębami – miejmy nadzieję, że to będzie spokojne oczekiwanie…
Świstaki różnie. Czasami po nocy nic nie jest zjedzone – zioła, granulat, papka…Czasami odwrotnie – jak dzisiaj. W ciągu dnia są dodatkowo dokarmiani – trochę jedzą sami, reszta ze strzykawki. Najbardziej uwielbiają smakołyki. Świstak zawsze podnosi się na łapkach i stroi uszy, kiedy słyszy, że nadchodzą smakołyki. Riju potrafi się skutecznie przemieszczać, żeby dostać swoje.
Świstak dostaje leki na nerki dwa razy dziennie – nefrocrill. Riju trzy razy dziennie – nefrocrill i chitofos.
Sheldon po wprowadzeniu antybiotyku lepiej. Nie ma już takiej biegunki jak po nocy kilka dni temu. Jeszcze kilka dni i wrócimy do samej sulfosalazyny. Nastrój Sheldonika bez zmian. Kręci się chłopa, zaczepia, czasami dziwi, że musi mieć taką restrykcyjną dietę.
Raduga znormalniała! Potrafi pogonić, wciąż ma bowiem duszę awanturnicy, ale za to ta sama Raduga, która była całkowicie niedotykalska, poodchodzi do człowieka, trąca nosem, domaga się zainteresowania…i dojada papki po Świstakach.
Podczas ostatniej kontroli Doktor był z niej bardzo zadowolony – po ropniach okołozębowych żadnych śladów i oby tak zostało.
Modraszek czuje się dobrze. Przybiera na wadze. Jest coraz cięższy! W ciągu tygodnia zaliczył niezłą woltę, na szczęście w tym najlepszym znaczeniu tego słowa.
Laverda i Rudge bez zmian. Laverda się ślini, Rudge ma raz lepsze, a raz gorsze oko. Laverda uwielbia po każdym karmieniu wybrudzić wszystko wokół, ze mną na czele. Potem przytula się do Rudge i myje go. Tym sposobiem oślinieni są wszyscy…Jest doprawdy uroczo 😉 W sumie jest ciężko, ale czasami pozostaje się z tego wszystkiego śmiać, bo co innego zostaje. Może w końcu będzie lepiej, uda nam się ich zaszczepić i poszaleją na wybiegu.
Gwiazdce życie w rodzinie bardzo służy! Ma taki dobry humor. Ładnie je. W ciągu dnia ląduje na ławce razem z Frankiem i potrafi wciągnąć zawartość miseczki naraz. Trochę się obawialiśmy, czy Królowa jej nie zdominuje…dobra, obawialiśmy się, czy uda nam się zadbać o dietę Gwiazdki przy Królowej, ale system działa i jest super.
Boski kilka dni temu miał przez cały dzień podwyższoną temperaturę i trochę nas nastraszył, ale na szczęście teraz jest ok. Boski jest już takim Gnomem na 100%…widać po nim wiek, zrobił się z niego taki stetryczały stwór. Z drugiej strony wciąż potrafi się wkurzyć, a nawet pogonić, wciąż próbuje w fazach rozpaczy gryźć palce…jakby to powiedzieć nieskutecznie. Cały Boski.
Bioko po tym jak ostatni raz na nią naskarżyłam, zjadła trochę suszonego jabłka. I to by było na tyle. W nocy dość ładnie je zioła. W ciągu dnia udaje, że wystarczy jej energia słoneczna. Na szczęście energii nie musi jednak czerpać ze słońca, bo porcja rodi i strzykawka są zawsze w gotowości.
Beniaminek bez większych zmian, chociaż wieczorem przyglądałam mu się z większą uwagą, bo „coś” mi się nie podoba. Mały mniej je sam – znowu bardzo mocno rozrzuca wszystko w klatce, w ostatnich dniach jadł dodatkowo sama beaphara, dzisiaj już nie. Ze strzykawki zjadł ładnie za każdym razem. Dyskutował ze mną jak to ma w zwyczaju, jak zawsze trochę się obruszał przy podawaniu leków. Taki jego urok. Jest prześmieszny w tym swoim chuderlawym ciele, uszami niczym Dumbo i wielką osobowością.
Arwena ma stan zapalny jelit. Nie mogło być inaczej – królik z dużą nadwagą, to problemy z apetytem i z układem pokarmowym. Póki co mimo leków mała nie ruszyła. Bobków brak, apetytu brak. Dokarmianie ze strzykawki jest konieczne.
itd.
dziękujemy za Wasze codzienne odwiedziny i prezenty!
tyle pyszności od azylowej Hany, jej ukochanego Frania i…rzecz jasna od opiekunów! ❤️
Dobranoc!
2 komentarze
Już od wczesnej wiosny zastanawiałam się, co będzie z Dniem Otwartym i, niestety, tak właśnie myślałam, że się nie odbędzie. Według mnie to dobra decyzja, choć trochę mi z tego powodu smutno 🙁
Trzymajcie się!
Jestescie wspaniali! Robicie super robote! <3