Beniamin czuje się lepiej, tzn. nie jest już tak słaby. Ma więcej siły, co można poznać po tym, że częściej trzyma uszy do góry, a nie po sobie. Poza tym wciąż wygląda jednak jak cień królika. Wciąż się ślini i ma problemy z jedzeniem – je bardzo powoli, dosłownie wszystko przeżuwa. Na to, żeby go ustabilizować potrzebny jest jednak czas i nie oszukujmy się, również kolejne zabiegi. Beniamin ma totalnie zniekształconą żuchwę po tej stronie, gdzie się ślini i gdzie stracił już część zębów, a skoro proces choroby jest przewlekły, to i leczenie. Teraz najważniejsze jest, żeby przybierał na wadze, nawet jeśli ma być kolejny rodiżercą.
Bioko bez większych zmian. Niestety wciąż nie chce jeść samodzielnie. Dzisiaj pojawił się odcinkowy stan zapalny jelit – prawidłowe bobki mieszają się z biegunką. Na początku tygodnia czeka nas kontrolne badanie krwi. Póki co kontynuujemy leczenie i karmimy. Bioko dostanie do klatki drybed, ponieważ wydala bardzo dużo moczu i trudno nadążyć u niej ze sprzątaniem.
Laverda póki co bez szału. Je, bobkuje, ale się ślini. Szkoda, że z uwagi na krwawienie nie mogliśmy zrealizować w środę wszystkiego, co było zaplanowane, to jednak nie ucieknie. Jeśli w najbliższych dniach sytuacja się nie uspokoi, czeka nas pewnie kolejny zabieg.
Rudge, żeby solidaryzować się z Laverdą postanowił, że jego lewe oko znowu będzie wyglądać gorzej i nie dam nam odpocząć. Doktor się w poniedziałek ucieszy.
żeby nie było, humor im dopisuję, biorąc pod uwagę to, jak kochają kopać, już widzę te nory na wybiegu…
Reyla czuje się dość dobrze. Jest aktywna. W klatce robi swoje porządki i to nas bardzo cieszy. W lewym uchu jest dużo ropy, którą czuć, od środy powiększy się też sam ropień przy wejściu do ucha. Tak jak pisałam wczoraj z tym będziemy musieli również zrobić porządek. Miejsce pozabiegowe przy prawym kanale słuchowym goi się dobrze.
Almica (nasza poniedziałkowa zdobycz) ma problem z jelitam, czyli standard w przypadkach takich królików jak ona. Póki co weszliśmy z nifuroksazydem i oby to wystarczyło.
itd.
W przyszłym tygodniu chcemy wykonać badania krwi u części interwencyjnych królików, w tym m.in. Cebu, Jerseya, Pemby i Timora, nie wspominając o Świstakach czy innych azylowych kandydatach do kontrolnych badań. Musimy też zaplanować RTG u tych egzemplarzy interwencyjnych, u których istnieje wskazanie do jego wykonania i zabrać się za kwestie stomatologiczne.
Po głowie krąży też myśl o echo serca u Cha-chy i Tango, aby upewnić się, że nic się tam nie dzieje, zobaczymy jak będzie z naszymi nowymi hodowlańcami – problemy kardiologiczne u królików hodowlanych są niestety częste.
Poza tym musimy też rozwiązać inne problemy, jak np. temat szczepień części naszych nowych podopiecznych – np. dzieci Mammy i Mamički czy Flasha, a z uwagi na to, że szczepionka na pomór i myxomatozę to żywa szczepionka, sprawa nie jest taka łatwa, bo świeżo zaszczepionych królików nie możemy zostawić w grupie nieszczepionych – poważnie chorych, a to obecnie w Azylu grupa trzymająca władzę („starzy” Azylanci borykający się z problemami zdrowotnymi mają komplety szczepień).
Tematów jest mnóstwo. Eubea, Wanilla i Wallery są już po zabiegach kastracji. Za chwilę po zabiegach będą Leyte i Seram. W każdej chwili może się okazać, że kolejne samice są w ciąży, ponieważ podczas interwencji Pan chwalił się tym, że wszystkie samice są ciężarne (u niektórych może to być po prostu zupełny początek).
***
Dobra, przestajemy smęcić i głośno analizować, co i jak. Jutro poznacie naszego najnowszego podopiecznego, królika, który od kilku dni błąkał się po jednym z bydgoskich osiedli, a dzisiaj krótko po odebraniu przez nas tego zgłoszenia, został złapany przez naszą ekipę i przywieziony do Azylu.
Zostawiamy Was ze zdjęciami z azylowego wybiegu, a jutro przekażemy Wam również informacje z frontu adopcyjnego! ❤️
Brak komentarzy